Samochód staje się dobrem luksusowym. Nietrudno o taki wniosek, skoro inflacja znacząco wpłynęła na obniżenie siły nabywczej klientów z tzw. rynku masowego. Stąd plan koncernu Stellantis, by utrzymać dotychczasowych klientów i dać odpór nie tylko coraz mocniejszej chińskiej konkurencji, ale także niepozornemu elektrykowi rumuńskiej marki. Według Automotive News Dacia Spring wreszcie doczeka się odpowiedzi w formie równie przystępnych cenowo małych aut na prąd firmowanych przez Citroena i Fiata.
Włosi szykują zatem elektryka spokrewnionego z obecnym Fiatem Panda, a Francuzi elektryczną odmianę Citroena C3 (e-C3). Oba mierzą w Dacię Spring oraz w nadchodzącą elektryczną odmianę wskrzeszonego Renault 5. Innymi słowy, czas na maluchy na prąd, które będą podgryzać Dacię produkowaną w Shiyan w Chinach (Citroen trafi na rynek ze słowackich zakładów koncernu; niewykluczone, że będzie mocno spokrewniony z odmianą oferowaną w Indiach).
Skoro na celowniku jest Dacia Spring, to nietrudno prognozować ceny. W Polsce mały Spring to wydatek ponad 100 tys. zł. Najtańszą odmianę wyceniono na 106,9 tys. zł. W tej cenie można mieć znacznie większe i bezpieczniejsze samochody spalinowe. Starczy na pakowne kombi Hyundai i30 1,5 T-GDI (160 KM), Renault Megane (także kombi) z benzynowym silnikiem 1,3 TCe o mocy 140 KM, Skodę Octavię kombi 1.0 TSI (110 KM) czy Toyotę Corollę sedan 1,5 l (125 KM). W przewidzianym budżecie można mieć nawet malucha z segmentu premium. To Audi A1 30 TFSI (1.0 l o mocy 110 KM). Starczy również na sporego kompaktowego SUV-a jak Seat Ateca (1.0 TSI o mocy 110 KM).
Kiedy zobaczymy małe i niedrogie elektryczne nowości koncernu Stellantis w Europie? Według Automotive News włoski elektryk pojawi się w lipcu 2024 r. Wbrew pozorom data jest nieprzypadkowa. Wówczas Włosi będą świętować 125 urodziny marki. A co z Citroenem? Jak dotąd wskazywano także przyszły rok. Otwartą kwestią pozostaje, która z marek jako pierwsza będzie świętować premierę.