Toyota wreszcie debiutuje w segmencie Heavy Duty Van. O co chodzi? O kategorię większych pojazdów dostawczych, w których Toyota nie była reprezentowana w Europie. Zgodnie z tradycją Japończycy skorzystali z pomocy koncernu Stellantis. I tak oto w gamie debiutuje stary, dobry znajomy.
Dlaczego stary dobry znajomy? Toyota Proace Max to krewniak Fiata Ducato i modeli znanych pod innymi markami (na liście Citroen Jumper, Opel Movano, Peugeot Boxer, RAM ProMaster, Vauxhall Movano). Innymi słowy, w 2024 r. na rynek trafi konstrukcja, która ujrzała światło dzienne w 2006 r. (pierwszy Apple iPhone pojawił się na rynku rok późnej) i była wielokrotnie modernizowana. Stąd m.in. nowe włoskie diesle 2.2 o mocy od 120 do 180 KM. Prócz nich pojawi się także wersja elektryczna o mocy 270 KM z akumulatorem 110 kWh i zasięgiem do 420 km. A to niejedyne przejawy nowoczesności.
W Toyocie nie zabraknie łączności z internetem, Android Auto, Apple CarPlay, tzw. samochodowej czarnej skrzyni (rejestrator danych o wypadku EDR) czy licznego pakietu układów wspomagających kierowcę. Do wyboru będą nawet dwa warianty deski rozdzielczej (zależnie od wersji wyposażenia można liczyć na multimedialne radio z dużym ekranem dotykowym i nawigacją z usługami w chmurze). O takich dodatkach trudno było nawet marzyć w 2006 r.
Na rynek trafi Toyota Proace Max nie tylko jako typowy blaszak. Toyota zaoferuje samochody w odmianie brygadowej (podwójna kabina), wywrotki (dwie wersje nadbudowy) oraz platformy, dzięki której auto może pojawić się także w formie kampera (wówczas zabudowę realizują specjalistyczne firmy). Zależnie od odmiany nadwoziowej samochód trafi do salonów Toyoty w całej Europie z włoskich zakładów Atessie oraz z Gliwic.
Podczas konwencji Toyota Kenshiki Forum w Brukseli pokazano tradycyjnego blaszaka z napędem elektrycznym. Znamienne, że wybrano tak dużą wersję, że nie zmieściła się w wejściu do hali wystawowej. Stąd to było jedyne auto, które mogliśmy poznać tylko po uzbrojeniu się w ciepłą odzież (w dniu konwencji Bruksela przywitała nas mroźną aurą). Niestety z nieznanych powodów organizatorzy zamknęli pojazd, więc nie mogłem zajrzeć do kabiny i części ładunkowej. Szkoda. Zapamiętałem jednak, że na żywo samochód prezentował się tak, że z daleka pomyliłbym go z Fiatem czy francuskimi krewniakami. To jednak żadna ujma dla Toyoty, gdyż włoska konstrukcja cieszy się sporym uznaniem na rynku aut dostawczych oraz zabudowy kamperów.
Podczas premiery auta w Brukseli przedstawiciele Toyoty zapewniali, że pojawienie się nowego modelu dostawczego oznacza spore zmiany w sieci dealerskiej. Auta będą bowiem dostępne i eksponowane w odpowiednio przygotowanych salonach. Miejsca ekspozycji Toyota Professional będą utrzymane w ciemnej kolorystyce i tak wyznaczone, by łatwo dostrzec je, zanim jeszcze dotrzemy na teren stacji dealerskiej. Zmiany czekają także sieć serwisową ze specjalnie oddelegowanymi mechanikami i konsultantami. To akurat nie powinno dziwić. Dla potencjalnych klientów każdy nieplanowany przestój, to dość wymierne straty. Nie jest zatem niespodzianką, że jedną z funkcjonalności nowej Toyoty Proace Max będzie łączność z aplikacją, która z wyprzedzeniem powiadomi użytkownika o wizycie w serwisie.