Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
W zależności od kraju tamtejsze służby mają szereg sposobów na wyłapywanie wykroczeń popełnianych przez kierowców z pozycji szoferki ciężarówki. Brytyjczycy poruszają się takimi samymi pojazdami, a holenderskie służby wynajmują w tym celu autokary. Pomysł Niemców jest jednak o wiele prostszy - montują kamery na drabinach. Ostatnio głośno jest o walce z używaniem telefonów podczas jazdy w całej Europie. Niemcy popisali się teraz drabiną, Francuzi testują specjalne kamery, a polska policja skutecznie korzysta z dronów.
Na północnym fragmencie autostrady A1 pod Rotenburgiem w Niemczech przez cały ubiegły tydzień trwała akcja wyłapywania "uzależnionych" od smartfonów kierowców. Niemieccy policjanci poruszali się nieoznakowanym samochodem dostawczym, udając ekipę montażową. Do zamocowanej na dachu drabiny przytwierdzili kamerkę GoPro, która sięgała na wysokość kabiny TIRa. Obraz trafiał wprost do policyjnego komputera. Efekty?
Przez pierwsze pięć dni działań na łamaniu przepisów przyłapano ponad 40 kierujących pojazdami ciężarowymi. Akcję kontynuowano jeszcze przez kolejne dwa dni, do równego tygodnia. Jak niemiecki taryfikator wycenia takie zachowanie za "kółkiem"? Wiąże się z mandatem w wysokości 128 euro (prawie 600 zł), ale gdy funkcjonariusz oceni, że istniało stworzenie zagrożenia na drodze, portfel kierowcy uszczupli się aż o 200 euro (około 900 zł).
W Polsce kierowcy dostaliby 500 zł mandatu i aż 12 punktów karnych. Zwłaszcza ta druga kara jest bardzo dotkliwa i zniechęca wiele osób od sięgania po telefon. W Polsce limit punktów karnych to w dalszym ciągu 24 punkty. Nasza policja może nie używa drabin, ale też ma sprytny sposób na kierowców z telefonem w ręku - ich zachowanie nagrywa dron, a obraz przekazywany jest do patrolu drogówki. Policjanci zatrzymują kierowcę, pokazują mu dowód w postaci nagrania i wystawiają mandat.
Co jednak istotne, niemieckie prawo egzekwuje te przepisy nie tylko wobec telefonów komórkowych, równie dobrze korzystanie z tabletu czy nawet urządzeń nawigacyjnych - jednym słowem każdego urządzenia z ekranem - grozi sowitą karą. Policjantowi niekoniecznie spodoba się nawet dłuższe wyszukiwanie ulubionej stacji radiowej na monitorze pojazdu.
Budzi to sporo kontrowersji, bo zgodnie z przyszłorocznymi normami cyberbezpieczeństwa, większość producentów ciężarówek oferuje w kabinach rozwiązania oparte na dodatkowych ekranach, jak np. regulacja ogrzewania i klimatyzacji. Z czasem przepisy będą musiały ewoluować.