Pojechali po piwo samochodem pracodawcy. Jazdę skończyli na drzewie

Policjanci z Hajnówki zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy bez zgody i wiedzy pracodawcy wsiedli do jego samochodu i pojechali po piwo. Podróż zakończyła się na drzewie.

Do 5 lat pozbawienia wolności grozi mężczyznom, którzy bez wiedzy i zgody swojego pracodawcy wsiedli do zaparkowanego na placu firmy służbowego Iveco i ruszyli w podróż do sklepu z zamiarem zakupu piwa. 

Z komunikatu prasowego policjantów z Hajnówki (woj. podlaskie) dowiadujemy się, że mężczyźni w wieku 36 i 37 lat, najpierw w części mieszkalnej jednego z przedsiębiorstw w gminie Narew, spożywali alkohol. Gdy skończyły im się trunki, postanowili pojechać do sklepu po więcej. Wspólnie zdecydowali zabrać samochód dostawczy należący do ich szefa.

Z ustaleń policjantów wynika, że początkowo za kierownicę Iveco wsiadł 37-latek. Jednak w trakcie podróży stwierdził, że jest zbyt pijany i nie da rady dalej kierować. Wtedy zamienił się miejscem z 36-latkiem. Po przejechaniu kolejnych kilkuset metrów kierowca stracił panowanie nad autem i na leśnej drodze uderzył w drzewo.

Kiedy doszło do rozbicia samochodu, mężczyźni o zdarzeniu poinformowali swojego pracodawcę. Sprawa została zgłoszona na policję. Funkcjonariusze po przyjeździe na miejsce zbadali alkomatem nieodpowiedzialnych robotników. 37-latek miał ponad półtora alkoholu w organizmie, a 36-latek ponad promil.

Po sprawdzeniu danych mężczyzn w policyjnych bazach okazało się, że żaden z nich nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi. Obaj usłyszeli zarzuty krótkotrwałego użycia pojazdu oraz kierowania w stanie nietrzeźwości. Mężczyźni odpowiedzą również za popełnione wykroczenia.

Więcej wiadomości na temat zdarzeń drogowych znajdziesz na Gazeta.pl

Zobacz wideo Skradziony furgon został odnaleziony po dwóch dniach
Więcej o: