Ciężarówka w tak złym stanie, że z opon wystawały druty. Mogły eksplodować w każdej chwili

Inspektorzy ITD zatrzymali do kontroli ciężarówkę, która wydawała się przeciążona. Nie mylili się. Pojazd był jednak również w fatalnym stanie technicznym. Opony były dziurawe, wystawały z nich druty i mogły w każdej chwili wybuchnąć.
Zobacz wideo Policja w Gorzowie odzyskała skradzione motocykle

Główny Inspektorat Transportu Drogowego codziennie informuje o zatrzymaniu przynajmniej kilku ciężarówek, których kierowcy zapomnieli o jakichkolwiek zasadach bezpieczeństwa. W większości przypadków problemem jest zbyt duża masa. Tym razem w pojeździe mogły też eksplodować opony.

Dziurawe, kompletnie zużyte opony groziły wybuchem

Jak opisuje GITD, inspektorzy w minionym tygodniu zatrzymali do kontroli ciężarówkę, która wydawała im się przeciążona. Po umieszczeniu pojazdu na wadze, faktycznie okazało się, że kierowca pomylił się o kilka ton i zabrał zbyt dużo ładunku. Przewożony wywrotką piach ważył 37,3 tony, zamiast 32 ton. Co więcej, większość ładunku wywierała nacisk na podwójną oś napędową, która była przeciążona aż o 4,6 tony.

To jednak nie koniec, bo po chwili okazało się, że ciężarówka jest również w tragicznym stanie technicznym. ITD miało szczególe zastrzeżenia do opon, na których wymianie firma przewozowa musiała mocno oszczędzać. Opony na osiach napędowych były tak bardzo zużyte, że wystawały z nich druty. Co więcej, ogumienie było dziurawe i - jak podkreśla ITD - mogło w każdej chwili wybuchnąć. Szczególnie że to właśnie podwójna oś napędowa była zdecydowanie zbyt mocno dociążona.

Kierowca został ukarany mandatami karnymi za poruszanie się takim pojazdem po drogach, a wobec jego pracodawcy wszczęto postępowanie administracyjne, które może zakończyć się wysoką karą finansową.

ITD podkreśliło również, że poruszanie się przeciążonymi pojazdami nie tylko zagraża wszystkim uczestnikom na drodze, ale i powoduje szybszą degradację nawierzchni dróg oraz powstawanie kolein i spękań.

Więcej podobnych informacji znajdziesz na Gazeta.pl

Więcej o:
Copyright © Agora SA