Lockdown. Istnieje limit osób w osobówce, ale na 99 proc. akurat ciebie nie dotyczy

Chyba, że jeździsz na co dzień prywatnie busikiem. Wtedy musisz liczyć osoby, które zabierasz do samochodu. Cała reszta kierowców samochodów osobowych nie musi się tym przejmować. Przynajmniej na razie.

Lockdown całej Polski od 20 marca do 9 kwietnia

Od dzisiaj (20 marca) w Polsce zostaje wprowadzony lockdown. W całym kraju, a nie, tak jak ostatnio zapowiadali rządzący, w poszczególnych województwach. Zamknięte będą hotele, ograniczona działalność galerii handlowych, zamknięte instytucje kultury oraz obiekty sportowe. Rząd sugeruje pracodawcom powrót do pracy zdalnej w jak najszerszym zakresie. Lockdown Polski i ostrzejsze obostrzenia są czasowe i potrwają do 9 kwietnia. Stawiamy tu gwiazdkę. Mogą zostać przedłużone.

Kierowca w samochodzie osobowym nie musi mieć założonej maseczki, ale powinien ją mieć przy sobie na wypadek kontroli, a także, żeby założyć po wyjściu z auta. Nie wróciły ograniczenia przemieszczania się, ale i tak możecie nie mieć gdzie pojechać, ponieważ w całej Polsce zamykane są hotele. Kawę i hot doga kupicie na stacji, ale zjecie już tylko w samochodzie, ponieważ zamknięte są części restauracyjne. Za to bez obaw możecie jechać na myjnię lub do warsztatu.

Obostrzenia - ile osób może wejść do samochodu?

W większości samochodów osobowych nie wprowadzano żadnych limitów osób, które mogą przebywać na pokładzie. Zgodnie z przepisami możecie do małego hatchbacka wcisnąć pięć osób, o ile tyle właśnie jest w nim miejsc.

Co ciekawe, limit wprowadzono dla większych samochodów, czyli takich, które mogą zabrać osiem-dziewięć osób. Łatwo policzyć, że na pokład takiego samochodu od teraz będą mogły wejść maksymalnie cztery osoby. Nowy przepis nie dotyczy osób, które ze sobą mieszkają. Duże rodziny nie muszą się więc martwić o paraliż domowej logistyki.

Brzmi absurdalnie i budzi kontrowersje. Domyślamy się, skąd ten absurd się wziął - autorzy przepisu mieli na myśli prywatnych przewoźników, którzy świadczą małymi busami usługi transportu osób. Uderzył jednak we wszystkich. Także tych jeżdżących busem na co dzień. Choć na szczęście, wyłączenie z przepisów osób mieszkających ze sobą w większości przypadków załatwi sprawę. Przepis brzmi dziwnie i nielogicznie tylko z początku, jeśli się nad tym zastanowimy, to nie jest tak irracjonalny, jak się wydaje. Cieszy, że nie uderza w duże rodziny.

Zobacz wideo Demolka na stacji benzynowej. Pijany 27-latek zniszczył zamrażarkę i rozlewał paliwo z dystrybutorów
Więcej o:
Copyright © Agora SA