Mocha to połączenie kawy, mleka i czekolady. Co skłoniło chińską markę WEY (należącą do chińskiego Great Wall) do nazwania w ten sposób swojego najnowszego SUV-a? Nie wiemy, ale kaw w menu Chińczyków jest i będzie więcej. Znamy już WEY Macchiato, tajemnicą nie jest też WEY Latte. Wszystkie dostępne są wyłącznie w Chinach i to tamtejszy klient decyduje, czy chce jeździć samochodem nazwanym na cześć kawy. Nam, Europejczykom, nie przeszkadza wybór Golfa czy Passata (ich nazwy pochodzą od nazw wiatrów). Zresztą nazwa to najmniej interesująca rzecz w tym samochodzie.
WEY to młoda marka. Powstała w 2016 r. Po pięciu latach od debiutu w jej portfolio znajduje się aż dziewięć modeli. Ma jasno wyznaczony cel - produkować crossovery i SUV-y klasy premium. To jedna z tych coraz liczniejszych chińskich marek, która nie tworzy podróbek europejskich SUV-ów. Skupia się na własnej stylistyce, na własnych pomysłach. Z zadziwiająco dobrym efektem.
Wygląd najnowszego SUV-a WEY nie przypomina niczego, co znamy w Europie. Mocha ma 4875 mm długości, co w klasie premium stawia ją pomiędzy BMW X3 a X5. W kwestii silników, klienci nie mają żadnego wyboru. W tym momencie do napędu SUV-a służy dwulitrowy silnik benzynowy o mocy 212 KM i 328 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Auto jest standardowo wyposażane w 9-biegową skrzynię automatyczną oraz napęd na cztery koła. Pod koniec tego roku do oferty dołączy odmiana PHEV (hybryda typu plug-in).
Imponująco prezentuje się wnętrze. Pierwsze skrzypce gra tutaj 14,6-calowy ekran główny, pod którym umieszczono nieco mniejszy o przekątnej 9,2 cala. Za kierownicą znalazł się trzeci - 9-calowy. Rolę czwartego wyświetlacza pełni 10-calowy fragment przedniej szyby, na której informacje wyświetla system HUD. Jak twierdzi WEY, system multimedialny wyposażono w sztuczną inteligencję, za której poprawne działanie odpowiada procesor Snapdragon SA8155P od firmy Qualcomm. Amerykanie dostarczają też czipy - pochodzą od firmy Ambarella.
Chińczycy twierdzą, że Mocha jest wyposażona w systemy autonomicznej jazdy "zbliżone do poziomu trzeciego" (w pięciostopniowej skali, gdzie poziom piąty oznacza auto w pełni autonomiczne, które nie potrzebuje kierowcy, by się przemieszczać). Podobno WEY przeprowadził autostradowy test, podczas którego jego nowy SUV pokonał 70-kilometrową trasę bez udziału kierowcy. Więcej o poszczególnych poziomach autonomiczności pisaliśmy w poniższym tekście.
Chińczycy zdają sobie sprawę, że marka z tak krótką tradycją musi walczyć o klientów nie tylko udaną stylistyką i nowinkami technicznymi. Istotna jest też cena. Mocha jest sprzedawana w Chinach za odpowiednik 27 600 dolarów, czyli 101 tys. zł. Wersja wyposażona we wszystko, co znajduje się w cenniku, to - w przeliczeniu na polską walutę - wydatek 123 tys. zł. Obecnie w takiej cenie w Europie można kupić dobrze wyposażone auto kompaktowe popularnych marek. Chińczycy w tej cenie oferują SUV-a w klasie premium wymiarami pozycjonowanego pomiędzy BMW X3 i X5. Tak skomponowana Mocha mogłaby zasmakować Europejczykom.