Jazda małym skuterem klasy 125 po torze wyścigowym? Trochę się bałem tego pomysłu. Lekkie skutery z małymi wąskimi kółkami prowadzą się nerwowo i nie da się na nich "normalnie" usiąść. Mimo to postanowiłem spróbować. Z duszą na ramieniu zabrałem skuter Suzuki Burgman Street 125EX na imprezę AmaTORY organizowaną przez "Świat Motocykli". Zrobiłem to tylko dlatego, że w kwestii jednośladów bezgranicznie ufam jego redaktorowi naczelnemu, Andrzejowi "Simpsonowi" Drzymulskiemu. Czy popełniłem błąd? Wręcz przeciwnie. Przekonałem się do tego pomysłu i teraz zachęcam wszystkich, żeby poszli w moje ślady.
Pomysł na jazdę skuterami po torze narodził się po to, aby podnieść poziom techniki jazdy użytkowników tych małych jednośladów. Inauguracyjne AmaTORY zostały zorganizowane na podwarszawskim torze CSE Autek 22 lipca br. Tor Autek jest Józefowie koło Legionowa i być może wygląda mało spektakularnie, ale w praktyce sprawdza się znakomicie. Ma bardzo ciekawie pozawijaną nitkę asfaltu, która jest idealna do celów szkoleniowych, zwłaszcza w przypadku małych jednośladów. W imprezach z serii AmaTORY (bo będzie ich więcej) udział może wziąć każdy kierowca skutera, niezależnie od jego pojemności, a oprócz tego właściciele niedużych motocykli klasy 125. Chodzi przede wszystkim o to, żeby zachęcać ludzi do poprawy umiejętności i lepszej techniki jazdy. To ważne zwłaszcza w przypadku osób, które nie mają prawa jazdy kat. A, bo ich umiejętności mogą być mniejsze.
Pojechałem i ja. Na miejscu okazało się, że oprócz opieki instruktorów: Andrzeja i Hermesa, czekają na nas dodatkowe atrakcje. Największą była obecność na imprezie bodaj najbardziej utalentowanego polskiego zawodnika motocyklowego. Razem z nami skuterami jeździł Piotr Biesiekirski - młody polski zawodnik startujący w wyścigowych mistrzostwach świata World Supersport w barwach Althea Racing Team. Musicie uwierzyć mi na słowo, ale bawił się na skuterze z silnikiem o poj. 125 cm3 równie dobrze, jak my.
Przede wszystkim jednak chodziło o naukę. Instruktor przekazał wszystkim uczestnikom podstawy motocyklowej jazdy po torze, bo użytkownicy skuterów mogli ich nie znać. Chodzi przede wszystkim o odpowiednie używanie gazu i hamulca, patrzenie tam, gdzie chcemy pojechać, balansowanie ciałem i wybór optymalnej linii przejazdu zakrętów. Wbrew pozorom wszystkie te cechy są ważne również w trakcie jazdy po publicznych drogach, bo dzięki nim lepiej panujemy nad jednośladami i mamy właściwe nawyki. To istotne dlatego, że w awaryjnej drogowej sytuacji działamy odruchowo. Trzecia zaleta jest taka, że wraz z poziomem umiejętności rośnie pewność siebie, co pozwala nie panikować w niebezpiecznych momentach. Takie chwile mogą się zdarzyć każdemu, nawet najbardziej rozsądnie jeżdżącemu kierowcy.
Po krótkiej części teoretycznej zaczęło się sprawdzanie w praktyce tego, co mówił instruktor. Najpierw w niedużych grupach jeździliśmy za nim, powtarzając jego ruchy. Drugą częścią imprezy były tzw. wolne jazdy, również pod opieką specjalisty. Przy okazji okazało się, że jeżdżenie wolnym i małym skuterem po torze może dawać dużą przyjemność. Nasze maszyny nie miały wystarczającej mocy, żeby "wyciągać" nas z każdego zakrętu, dlatego musieliśmy szanować prędkość, dbając o możliwie najlepszy tor jazdy. Ponieważ skutery są bardzo zwinne i nerwowe, trzeba na nich zachowywać się z wyczuciem, a to uczy delikatności za kierownicą. Po kilku godzinach spędzonych na torowej jeździe skuterem Suzuki Burgman ufałem mu znacznie bardziej niż wcześniej. To dlatego, że wreszcie sprawdziłem w bezpiecznych warunkach, jak się zachowuje w różnych sytuacjach.
Burgman Street 125EX wrócił z toru z tarczą. W mieście ten lekki i niewielki skuter klasy 125 sprawdzał się bardzo dobrze. Teraz się przekonałem, że radzi sobie nawet na torze. Przy okazji znalazłem w nim dwie nowe zalety i jedną wadę. Pierwszy atut to niska masa, która sprawia, że jest bardzo zwinny. Przechylanie Burgmana z jednego zakrętu na drugi jest dziecinnie łatwe, tylko trzeba pamiętać, żeby robić to mniej gwałtownie, niż w przypadku motocykla.
Drugi plus to jego duży prześwit. Dzięki temu, że nadwozie skutera Suzuki jest wysoko nad ziemią, ani razu nie zdarzyło mi się przytrzeć podnóżkiem na zakręcie. Jedynym minusem, jaki odkryłem był układ hamulcowy CBS (ang. Combined Braking System). Niezależnie od tego, którą klamkę naciskamy, jednocześnie działają oba hamulce: przedni i tylny. W trakcie jazdy po ulicach w sumie się w ogóle nad tym nie zastanawiałem (skoro hamuje, to po co wnikać?). Siła hamowania w skuterach i tak jest rozłożona między koła znacznie bardziej równomiernie niż w motocyklach, więc oba hamulce działają porównywalnie skutecznie.
Podczas jazdy po torze okazało się, że nawet gdybym chciał używać wyłącznie przedniego hamulca, co jest bezpieczniejsze w takich warunkach, przez CBS nie mogę tego robić. Trudno! Ważniejsze, że po tym dniu znałem możliwości Burgmana Street 125 EX znacznie lepiej. Z przyjemnością pojadę nim na kolejną imprezę z serii AmaTORY, która ma być zorganizowana jeszcze tego lata. A jeśli wy też macie skuter lub motocykl klasy 125, radzę wam zrobić to samo. Skuter Suzuki Burgman Street 125EX pożyczył nam do testu długodystansowego autoryzowany dealer jednośladów tej marki w Warszawie - Monster Bike przy u. Łopuszańskiej. Firma nie miała wglądu w ani wpływu na treść tego tekstu.