Po co robić z wyprawowego motocykla "asfaltówkę"? To bardzo proste. Większość właścicieli używa maszyn z segmentu adventure do jazdy po zwykłych drogach. Poza tym dzięki poszerzeniu gamy klient może dokonać wyboru samodzielnie. Właśnie dlatego powstało Suzuki V-Strom 800 "bez DE".
Więcej wiadomości o nowych modelach motocykli i skuterów znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Motocykle adventure przechodzą podobną ewolucję, jak samochody SUV. Ich historia zaczęła się w prawdziwym terenie, a rasowy wygląd pomaga je sprzedawać, bo ludzie uwielbiają kupować marzenia. Natomiast większość klientów nie wybiera się swoimi maszynami na rajd Dakar, ani żadną wyprawę, tylko używa ich do codziennej jazdy albo drogowych podróży. Tym bardziej jeśli przekonali się, jak wygodne do turystyki mogą być maszyny klasy ADV.
Zupełnie nowy motocykl tej klasy Suzuki V-Strom 800DE litery w oznaczeniu zawdzięcza słowom Dual Explorer, co miało oznaczać, że równie dobrze radzi sobie na asfalcie i po zjechaniu z ubitych dróg. Fani marki wiedzą, że takie oznaczenie pojawiło się po raz pierwszy w wersjach przygotowanych przez zespół rajdowy Stefana Hesslera i i wzięło od słów "Desert Express". Tak czy inaczej, to oznacza spory terenowy potencjał, który pozytywnie zaskoczył wiele osób. Teraz powstała odmiana, która lepiej radzi sobie na równej nawierzchni.
Co zmieniło się w najnowszym modelu oprócz nazwy? Razem z literami "DE" zniknęło 21-calowe koło z przodu. Pojawiła się tam 19-tka razem z bardziej drogowymi kołami, oponami i zawieszeniem. Z motocykla zniknęło sporo off-roadowych owiewek i osłon, co pozytywnie wpłynęło na jego masę (230 kg, czyli o 7 kg mniej) i cenę (48 900 zł, więc o 6 tys. zł mniej niż 800DE), bo takie elementy są ciężkie oraz drogie. Do tego siedzenie jest na przyjaznej wysokości 825 mm. W ten sposób powstał dalej wyglądający całkiem rasowo, ale zdecydowanie bardziej drogowy turystyk o wszędobylskim charakterze i wygodnej pozycji za kierownicą.
Wykorzystanie świeżo zaprojektowanej konstrukcji ze stalową ramą i znakomitym dwucylindrowym silnikiem (776 cm3 i 84 KM) do kolejnej odmiany średniego V-Stroma to na pewno dobry pomysł, bo pozwala lepiej wykorzystać jego potencjał. Od razu widać, że nowy model pomoże wypełnić lukę po klasycznych turystykach, których teraz w ofercie klientów jest jak na lekarstwo.
Suzuki V-Strom 800 ma z przodu hamulce z czterotłoczkowymi radialnymi zaciskami Nissin, drogowe zawieszenie Showa (z przodu SFF-BP) z regulacją, aluminiowe obręcze, bezdętkowe opony, lekki aluminiowy wahacz, nowoczesny 5-calowy ekran TFT, podobno wygodne siedzenie, quikshifter, sporo przydatnej elektroniki, oświetlenie LED i 20-litrowy zbiornik paliwa, który pozwoli na dłuższą podróż bez tankowania (nawet do 450 km w przypadku ekonomicznej jazdy). Jest wszystko, co potrzebne w motocyklu turystycznym, z wyjątkiem tempomatu. Ten bolesny brak nowy model będzie musiał próbować nadrobić ceną, charakterem i prowadzeniem, które w tej wersji ma być wyjątkowo zwinne, chociaż i V-Stromowi 800DE trudno cokolwiek zarzucić.
W trakcie motocyklowych zakupów serce często mówi co innego niż rozum. Mamy ochotę kupić model, który wygląda najbardziej bojowo, ale to drogowe Suzuki V-Strom 800 będzie mieć większy sens, dla przeważającej większości klientów. W materiale wykorzystano zdjęcia producenta.