Motocykle klasy naked bike są tak popularne nie bez przyczyny. Ze względu na proste wyposażenie mają atrakcyjne ceny, ale mimo to są bardzo wszechstronne. Można na nich podróżować, jeździć po drogach różnej jakości i szlifować swoje umiejętności na torze. Z powodzeniem można robić na nich wszystko, ale najlepiej sprawdzają się trakcie jazdy po mieście. Mimo znacznej specjalizacji rynku jednośladów naked bike to wciąż standardowy motocykl do wszystkiego, który kojarzy się z ideą Universal Japanese Motorcycle z lat 70.
Więcej recenzji nowych motocykli znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Dwa cylindry w rzędzie to też nowy standard. Kiedyś były nim cztery cylindry, ale normy oraz rozwój techniki to zmieniły. I bardzo dobrze. Dzięki temu takie motocykle mogą być tańsze i łatwiejsze do jazdy, bo jednostki napędowe mają prostszą konstrukcję i oferują duży moment obrotowy od samego dołu. Dlaczego o tym przypominam? Bo nowe Suzuki GSX-8S jest dowodem na jedno i drugie. Rok temu pisałem, że wysłużony model SV650 ma wszystko, co potrzeba w prostym motocyklu. Suzuki GSX-8S jest o szczebelek wyżej. Oferuje tak dużo, że z praktycznego punktu widzenia więcej nie potrzeba.
Suzuki GSX-8S to nowoczesny i dopracowany model, który praktycznie nie ma słabych punktów. Widać, że japońska firma nie projektowała go na ostatnią chwilę, ani przypadkowo. Jego silnik jest znakomity, a podwozie dopracowane, dzięki czemu prowadzi się lekko, ale pewnie. Zupełnie nowa jednostka napędowa ma dwa cylindry w rzędzie i 776 cm3 pojemności. Na papierze moc 83 KM być może nie imponuje, ale podczas jazdy motocykl miło zaskakuje dynamiką, bo silnik ma wysoki moment obrotowy już w średnim zakresie. Dzięki temu już od około 5 tys. obr./min przyspiesza dynamicznie.
Z masą własną jest podobnie. Teoretycznie wydaje się całkiem wysoko, bo GSX-8S waży 202 kg, ale znów wrażenia są bardzo pozytywne. Motocykl nie jest wolny, ani ociężały, prowadzi się zwinnie, ale jednocześnie stabilnie. Jego zawieszenie jest proste (tylko z tyłu mamy regulację napięcia wstępnego), ale dość sztywne. Dzięki temu, sporemu rozstawowi osi oraz stosunkowo szerokiej oponie z tyłu (180 mm) jeździ się nim bardzo pewnie. Dzięki temu to znakomity motocykl dla początkujących kierowców, ale również bardziej doświadczeni nie znudzą się nim szybko, bo frajda z jazdy jest spora. Spalanie utrzymywało się na standardowym poziomie 5,5 l/100 km.
W seryjnym wyposażeniu GSX-8S znalazł się znakomicie działający quikshifter. Działa w obie strony przy każdych obrotach i niezależnie od poziomu otwarcia gazu. Z wyjątkiem ruszania można zapomnieć o używaniu sprzęgła, ale, prawdę mówiąc, i w przypadku normalnej zmiany biegów z użyciem sprzęgła, robi się to znakomicie: lekko i precyzyjnie. Jeśli można mieć pretensje do czegokolwiek, to do dźwięku silnika, który z seryjnym tłumikiem jest bardzo cichy i ma mało inspirujące brzmienie. To z jednej strony dobrze, bo nie zakłócamy życia sąsiadom i mieszkańcom miast, z drugiej źle, bo odbiera Suzuki część charakteru. To jednak można łatwo zmienić. Druga rzecz, która mi trochę przeszkadzała, to nieco wyższy niż się spodziewałem poziom wibracji silnika przy wysokich obrotach, mimo zastosowania w jego konstrukcji dwóch wałków wyrównoważających.
Reszta cech nowego Suzuki zasługuje na same pochwały. Wygląd to kwestia gustu i nie każdy polubi agresywną stylizację GSX-8S, ale materiały użyte do wykończenia motocykla są bardzo porządne. Pozycja za kierownicą jest dość sportowa, ale mimo to wygodna, częściowo z powodu szerokiej (775 mm) kierownicy. Wolałbym, tylko żeby kanapa z przodu była nieco szersza, ale zdaje sobie sprawę, że to pomaga poczuć się pewniej niskim kierowcom. Znajduje się na wysokości 810 mm, która powinna pasować osobom o niemal dowolnym wzroście.
Nowy ekran TFT o przekątnej pięciu cali jest bardzo czytelny, a jego obsługa dziecinnie prosta. Bardzo podoba mi się pokładowy system Suzuki, który nie odwraca uwagi w czasie jazdy. Do wyboru są trzy tryby jazdy (A, B, C), ale bez kłopotu można jeździć przez cały czas w najbardziej agresywnym A i po prostu przyzwyczaić się do delikatniejszego operowania rollgazem. Suzuki GSX-8S jest świetne na co dzień, bo potrafi połączyć frajdę z jazdy i dobre osiągi z pewnością i łatwością prowadzenia, którą docenią początkujący. Suzuki GSX-8S to godny następca SV650, bo wsiadasz na niego i od razu czujesz się, jakbyś jeździł (albo jeździła) nim od lat.
Nowy model Suzuki kosztuje 41 900 zł. Mógłby być nieco tańszy, ale jego cenę można zaakceptować, biorąc pod uwagę wyposażenie, które zawiera m.in. świetny quikshifter. Poza tym Suzuki ma w tej chwili tak dużo motocykli podobnej klasy (SV650, GSX-S950), że poniekąd rozumiem takie pozycjonowanie. Trzeba jednak brać pod uwagę, że klienci mogą wybierać wśród propozycji z całego rynku. Z drugiej strony model GSX-8S jest na wskroś nowoczesną konstrukcją i początkiem nowej ery dla tej marki.
Dla mnie to w tej chwili najlepszy "rozsądny" model klasy naked bike na rynku, zwłaszcza jeśli brać pod uwagę stosunek możliwości i ceny, koszty eksploatacji oraz przewidywalną bezawaryjność. Wprawdzie Suzuki SV650 jeszcze nie umarło, ale już można zacząć obwieszczać panowanie nowego króla. Suzuki GSX-8S to motocykl, którym chciałbym jeździć na co dzień i używać go bardziej jako środka transportu, niż generatora frajdy, chociaż jej też jest sporo. Jeśli go wybierzecie, będziecie zadowoleni. Motocykl użyczyła do testu firma Suzuki Motor Poland Sp. z o.o.