O nawykach kierowców szerzej opowiadamy również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.
Kierunkowskazy w pojeździe odgrywają niezwykle ważną rolę. Pozwalają na wypełnienie obowiązku kierującego wynikającego z art. 22 ust. 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Wyraźnie i zawczasu sygnalizują planowany manewr. Stanowią jednak wyłącznie wskazówkę dla innych użytkowników drogi. Wskazówkę, która szczególnie w przypadku motocykla, może być myląca. Bo bywa, że kierujący jednośladami zapominają wyłączyć kierunek. I tu pojawia się kilka kluczowych spraw.
W większości motocykli starego, ale i nowego typu, kierunkowskaz automatycznie nie "odbija" po wykonaniu manewru w danym kierunku. Nie działa on jak w samochodach. Motocyklista musi go zarówno włączyć, jak i wyłączyć. Zdarza się jednak, że kierujący o tym zapominają. Błąd? Tak i to oczywisty. Tyle że motocyklistom nie ma co przypominać o jego popełnieniu. Bo na tablicy zegarów być może pojawi się migająca kontrola z symbolem kierunkowskazu. Kierujący jadący w ruchu miejskim ma jednak ciekawsze rzeczy do robienia niż obserwowanie zegarów. Skupia się na drodze i monitoruje zachowania innych pojazdów. Dba w ten sposób o swoje bezpieczeństwo.
W tym punkcie mam pewną ciekawostkę. Bo czasami jazda na kierunkowskazie, a właściwie to światłach awaryjnych, jest celowa. Dzieje się tak np. podczas przeciskania się między samochodami stojącymi w korku lub wolno jadącymi miejską arterią. W ten sposób cykliści chcą być lepiej widoczni na drodze. Kierowcy samochodów dostrzegą ich i mogą stworzyć im korytarz przejazdowy. Choć ten sposób użycia świateł awaryjnych jest stosowany głównie we Francji, istnieje szansa, że któryś z kierujących postanowi przeszczepić go także na polskie drogi.
Kierunkowskazy na motocyklu nie odbijają same. Prawie nigdy. Piszemy prawie, bo systemy odbijania są stosowane w trzech przypadkach.
Tak czy tak wniosek płynący z tego materiału może być jeden. Widząc przed skrzyżowaniem motocykl poruszający się na kierunkowskazie i jadąc z przeciwnego kierunku jazdy, wcale nie ruszajcie na pewniaka. Migacz jeszcze nie oznacza, że motocyklista chce zmienić kierunek jazdy. Może po prostu o nim zapomniał i nie wyłączył go. Zatem do momentu, w którym nie zobaczycie, że wyraźnie hamuje i zaczyna wykonywać skręt, nie startujcie do lewoskrętu. Tak, motocyklista popełnia błąd. Wy jednak de facto wymusicie pierwszeństwo i to wy będziecie winni zdarzenia. A to może kosztować kierującego jednośladem życie. Pamiętajcie o tym zawsze.