Ubiegły rok był dla firmy BMW Motorrad znakomity. W 2023 r. sprzedała ponad 200 tys. jednośladów, czyli najwięcej w historii. Bestselerami były przede wszystkim: potężny model klasy adventure: BMW R 1250 GS, sportowe motocykle z litrowym silnikiem: BMW S 1000 R, S 1000 RR, S 1000 XR i M 1000 R oraz nieduże motocykle BMW G 310 R i G 310 GS. Mam jednak wrażenie, że wyniki sprzedaży podbija również efektowny model R NineT, który w kilku wersjach podbił serca przede wszystkim bogatych mieszkańców miast. Motocykle w stylu neoretro i scrambler cieszą się dużym powodzeniem w metropoliach, a BMW dodało do tego świetny wygląd, dobre własności jezdne i osiągi wyjątkowego silnika bokser chłodzonego powietrzem/olejem.
Więcej wiadomości na temat nowych motocykli przeczytasz na stronie Gazeta.pl
Wkrótce R NineT po dekadzie zejdzie ze sceny, bo właśnie pojawił się jego następca: BMW R 12 NineT. Czerpie sporo z poprzednika, ale ma być pod każdym względem od niego lepszy. Przede wszystkim zmienił się nieco jego styl. Teraz zamiast nowocześnie wyglądającej maszyny nawiązującej do starych konstrukcji, widzimy raczej prawdziwą maszynę w stylu retro, ale pełną nowoczesnych rozwiązań technicznych.
Przy okazji firma ujednoliciła nazewnictwo całej gamy. Nowa nazwa może wyglądać dziwnie, ale symbol "R 12" oznacza pojemność, która w przybliżeniu wynosi 1,2 litra (w przypadku poprzednika 1170 cm3). Drugi człon "NineT" może wprowadzać zamieszanie, ale to po prostu ukłon w stronę kultowego modelu R 90 S z lat 70. Nawiasem mówiąc, proszę o wersję R 12 Ninety S z taką owiewką jak w tym klasyku.
Dwucylindrowy motor nowego modelu o przeciwsobnym układzie tłoków nie został znacznie zmieniony, na nowo zaprojektowano kolektor dolotowy i układ wydechowy z podwójnym tłumikiem końcowym. Silnik R NineT oferował budzącą w tej klasie szacunek moc 109 KM. Tym razem powinno być podobnie, chociaż producent na razie nie zdradził dokładnych danych technicznych.
BMW R 12 NineT fot. BMW/Joerg Kuenste
Na pewno są dostępne różne tryby jazdy, bo możliwość ich wyboru widać na ekranikach LED zgrabnie wkomponowanych w okrągłe podwójne wskaźniki. Również oświetlenie zewnętrzne motocykla jest diodowe. Poza wyglądem bardziej w stylu retro zmieniły się przede wszystkim dwie cechy: stalowa rurowa rama przestrzenna z przodu z przykręcaną ramą tylną została przeprojektowana, a zakres fabrycznej modyfikacji nowego motocykla ma być jeszcze większy.
R NineT można kupić w pięciu różnych wersjach oraz wyposażyć w unikalne akcesoria. Być może każdy właściciel nowego modelu R 12 NineT będzie mógł stworzyć unikalną wersję swojego motocykla, dowolnie wybierając elementy do tej pory dostępne w skompletowanych przez producenta wersjach. Za jakiś czas się tego dowiemy tak, samo jak, czy nowy zbiornik modelu R 12 NineT został zaopatrzony we wskaźnik poziomu paliwa. Słusznie domaga się tego wielu użytkowników obecnego R NineT.
Są jednak ważniejsze rzeczy, takie jak wyjątkowy styl i pewność jazdy. Jedno i drugie powinny zapewnić: nisko położony środek ciężkości, układ jezdny z regulowanym widelcem o konstrukcji upside-down, tylnym zawieszeniem Paralever z asymetrycznym wahaczem oraz ukrytym za nim wałkiem kardana przenoszącym napęd. Te wszystkie elementy nie zostały wyraźnie zmienione. Hamulce Brembo z przewodami w stalowym oplocie i 4-tłoczkowymi radialnym zaciskami monoblok też wyglądają podobnie.
Poza tym klienci na motocykle tej kategorii zwykle nie porównują technicznych szczegółów. Liczy się styl i ogólna przyjemność z jazdy, która w przypadku R 12 NineT pewnie okaże się duża. Dopiero jesienią 2023 r. przekonamy się, ile przyjdzie za nią zapłacić, ale to będą drogie motocykle. Ceny poprzedniego modelu R NineT zaczynają się od około 62 tys., zł, a kończyły na ponad 97 tys. zł za limitowaną wersję przygotowaną z okazji 100 lat BMW Motorrad i to zanim się zacznie dodawać opcje. Najważniejsze jednak, czy stylistyka nowego BMW R 12 NineT przypadnie fanom marki do gustu. Ja uwielbiam nowoczesno-klasyczny wygląd R NineT, ale może przyzwyczaję się również do bardziej stylowego następcy tego modelu. W materiale zostały wykorzystane zdjęcia producenta.