Moto na moto: Harley-Davidson Low Rider ST. Jeździłem po Mazowszu amerykańską legendą

Chcecie wiedzieć, jak to jest wsiąść na amerykańską legendę? Też byłem ciekaw, dlatego spędziłem cały dzień na pełnowymiarowym motocyklu Harley-Davidson Low Rider ST. Teraz wiem, czy warto na niego zbierać.

Harley-Davidson Low Rider ST to nowy przedstawiciel najbardziej klasycznej linii słynnego amerykańskiego producenta motocykli. Amerykański cruiser, a właściwie bagger we współczesnym wydaniu. Jazda tym motocyklem zapewnia wyjątkowe wrażenia, które trudno porównać z europejskimi, czy japońskimi sprzętami.

Więcej testów motocykli znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Kiedy dowiedziałem się, że mam szansę na przejażdżkę "prawdziwym" Harleyem, poczułem ekscytację połączoną z lekkim niepokojem. Nie jestem wielkim fanem klasycznych cruiserów, ale interesuje mnie, skąd się wziął ich fenomen.

Parametry modelu Low Rider ST budzą szacunek w kimś, kto jest przyzwyczajony głównie do japońskich modeli klasy naked bike. Nowy model Harley-Davidson waży niemal 330 kg, jego silnik z rodziny Milwuakee-Eight 117 ma poj. prawie 2 l (dokładnie 1923 cm3) i osiąga moment obrotowy o maksymalnej wartości 169 Nm. Właśnie na ten parametr silnika trzeba przede wszystkim zwracać uwagę, a nie na jego maksymalną moc wynoszącą raptem 105 KM.

Harley-Davidson Low Rider STHarley-Davidson Low Rider ST fot. ŁK

Kiedy Harley w 2018 r. zaprzestał sprzedaży tradycyjnych modeli skonstruowanych na przestarzałej platformie Dyna, w ofercie utworzyła się luka. Zapełnił ją dwa lata później model Low Rider S, a teraz dołączył do niego Low Rider ST, czyli bagger na bazie klasycznego cruisera. Co to oznacza?

Low Rider ST to bagger, czyli cruiser z torbami

Cruiser to najbardziej klasyczny amerykański motocykl, który służy po prostu do normalnej jazdy. A bagger to cruiser zmodyfikowany tak, aby służył do turystyki. Nazwa się bierze od angielskiego słowa "bag", czyli torba. Rzeczywiście, Low Rider ST różni się od swojego ciut starszego brata bocznymi kuframi i potężną, mocowaną do ramy owiewką.

Te dwie cechy sprawiają, że nadaje się do naprawdę wygodnego podróżowania. Dalekie wyprawy po Ameryce to domena jeszcze innych modeli H-D, który mają w nazwie słowa "street" albo "road" i należą do linii Grand American Touring.

Nowy bagger za to ma bardziej sportowy charakter, osiągnięty przez wyżej umieszczone podnóżki i niższą masę własną. Dzięki temu sprawniej i chętniej pokonuje zakręty. W USA nie ma ich zbyt wiele, ale w Europie wręcz przeciwnie. To powinien być idealny, uniwersalny model dla fanów tej marki na Starym Kontynencie.

Low Rider ST jest motocyklem o prostym projekcie. Nie znajdziemy w nim prawie żadnych chromowanych detali, a za owiewką jest tylko mikroskopijny negatywowy ekranik LCD, umieszczony na mostku podwyższonej kierownicy. Pokazuje tylko podstawowe informacje: prędkość, bieg oraz ewentualnie obroty, chociaż ich poziom nie ma specjalnego znaczenia.

Poza tym za owiewką jest mnóstwo pustego miejsca. Zamiast plastikowej zaślepki można zamówić opcjonalny zestaw audio Rockford-Fosgate. Rzeczona owiewka została opracowana w tunelu aerodynamicznym. Projektanci włożyli dużo wysiłku, aby dzięki niej podróżowanie było komfortowe i trzeba przyznać, że pomimo niskiej szyby, działa skutecznie. W czasie jazdy czuć najwyżej lekki, orzeźwiający wiaterek.

Harley-Davidson Low Rider STHarley-Davidson Low Rider ST fot. ŁK

Silnik V-twin Milwaukee-Eight 117 to potęga

Momentami czułem się na Low Riderze ST, jakbym był za małym człowiekiem do tego motocykla. Nie chodzi o wzrost, bo mając jakieś 177 cm, bardzo swobodnie sięgałem stopami do ziemi (siedzenie ma wysokość zaledwie 720 mm), a trzymając szeroką kierownicę wciąż miałem lekko ugięte ręce. To uczucie wywołały gigantyczne rozmiary wszelkich dźwigni, podnóżków i uchwytów, zwłaszcza w porównaniu z japońskimi i europejskimi motocyklami.

To dlatego, że przełączniki zostały zaprojektowane stosownie do wymiarów i wagi przeciętnego Amerykanina. Zwłaszcza dźwignia nożnej zmiany biegów i tylny hamulec są wyjątkowo potężne, a użycie jednego i drugiego wymaga sporej siły. Czasami znalezienie neutralnego położenia sprawiało mi trochę problemów, za to skrzynia biegów sprawiała wrażenie pancernej. Druga rzecz, która mi przeszkadzała, to słabo działający tylny hamulec.

Cała reszta w nowym Harleyu jest naprawdę dobra i pozwala na zaskakująco szybką jazdę na prostych i zakrętach. Przedni hamulec wytraca prędkość skutecznie, a niezwykle elastyczny motor V-twin (widlasty i dwucylindrowy) o największej pojemności w ofercie H-D pozwala nader szybko się rozpędzać. Przy akompaniamencie głuchego warkotu przyspiesza dynamicznie już przy 1,5 tys. obr./min i nie traci werwy do co najmniej 5 tys. obr./min.

Jeśli mamy ochotę, możemy przy ruszaniu bez kłopotu "spalić kapcia", bo momentu jest aż nadto, a choć Low Rider ST ma dwukanałowy ABS, to kontrolą trakcji zajmuje się wyłącznie twoja prawa ręka. Na szczęście jest tempomat, który pozwala jej odetchnąć na pustych drogach.

Nowy Harley potrafi jeździć powoli, szybko i nawet po zakrętach

Osiąganie autostradowych prędkości to żaden problem dla Low Ridera ST, tak samo, jak skręcanie na wirażach. Wprawdzie robi to w nieco ociężały sposób, ale naprawdę przechyla się w zakrętach, a potem jedzie po nich pewnie i stabilnie.

Masę Low Ridera ST czuć przez cały czas, ale przez jego większość nie przeszkadza. Trzeba tylko uważać w trakcie manewrów parkingowych, zwłaszcza na luźnej nawierzchni, czy nierównym terenie. No i muszę przyznać, że za każdym razem, kiedy opierałem go o boczną stopkę, miałem duszę na ramieniu.

Harley-Davidson stosuje podnóżki, na których motocykl opiera się bardzo mocno przechylony. Rozkładasz stopkę, a on pod obciążeniem przechyla się jeszcze bardziej. Wtedy czujesz 326 kg, które musi utrzymać i masz wrażenie, że za chwilę będzie leżał. Jednak nic się nie dzieje, wtedy po chwili strachu oddychasz z ulgą.

Boczne kufry są w miarę pojemne, wykonane z porządnego tworzywa i bardzo proste w obsłudze. Prawy jest trochę mniejszy ze względu na tłumiki. Otwiera się je i zamyka chromowanymi dźwigniami. Powinny w nich zmieścić się bagaże jednej osoby na kilkudniowy wyjazd.

Harley-Davidson Low Rider STHarley-Davidson Low Rider ST fot. ŁK

Pasażer i tak z nami nie pojedzie, bo Low Rider służy do samotnych podróży — z tyłu nie ma drugiego siodełka. Za to kierowca siedzi bardzo wygodnie w specjalnym wgłębieniu szerokiej kanapy. To chyba najwygodniejsze motocyklowe siedzenie, na jakim siedziałem.

Low Rider ST to amerykańska waga średnia, ale w Polsce jest gigantem

Podnóżki są umieszczone w środkowej pozycji, to tzw. mid controls, co oznacza, że kolana są zgięte pod kątem około 90 stopni. Nie przepadam za nią, ale muszę przyznać, że w tym modelu jest całkiem wygodna. Kierowca siedzi delikatnie pochylony do przodu.

Jak mi jeździło się amerykańskim Harleyem po polskim Mazowszu? Całkiem nieźle, biorąc pod uwagę jego rozmiary. Dojechałem bocznymi drogami prawie do Łodzi, odwiedzając po drodze Puszczę Kampinoską, Bolimowską i kilka innych miejsc. Słuszna waga i wielki moment obrotowy tego motocykla robią niezapomniane wrażenie. Relatywnie wysoka masa w pewnych sytuacjach wymaga sporej siły, ale nie przeraża w czasie jazdy. Potężnym Harleyem przez większość czasu jeździ się zaskakująco łatwo.

Mimo to lepiej, jeśli przyszły właściciel ma już trochę wprawy w jeździe. Z drugiej strony trzeba wziąć pod uwagę, że Low Rider ST wciąż jest o kilkadziesiąt do stu kilogramów lżejszy od modeli zbudowanych na platformie Touring, a niemal równie dobrze jak one nadaje się do przemierzania dłuższych tras. Tak naprawdę Low Rider ST to jest waga lekka wśród motocykli Harleya nadających się do dalekich podróży i bardzo uniwersalny model w ofercie producenta z Milwaukee.

Harley-Davidson Low Rider ST: opinia Moto.pl

Czy poleciłbym go innym motocyklistom? Jeśli jesteś fanem cruiserów, po prostu musisz przejechać się Harleyem i zdecydować sam. Low Rider ST to jeden z najlepszych modeli, który pozwoli poczuć klimat tej niepowtarzalnej marki. Amerykanie uważają tak samo — wszyscy testerzy wychwalają ten model pod niebiosa. Klienci się z nimi zgadzają, bo Low Rider ST sprzedaje się za oceanem znakomicie.

Ja wciąż uważam, że jest trochę za duży, nie tylko dla mnie, ale i dla Mazowsza. Jest jeszcze kwestia ceny, która różni się w zależności od kursu euro, ale zwykle przekracza 110 tys. zł. To sporo jak za zabawkę, Z drugiej strony japońska, amerykańska i europejska konkurencja wcale nie jest tańsza, a to Harley wymyślił taki rodzaj motocykla. Dlatego, jeśli chcesz poczuć się jak na Zachodnim Wybrzeżu USA, wypróbuj nowy model Harley-Davidson. Nie gwarantuję, że ci się spodoba, ale obiecuję, że jest wyjątkowy.

Harley-Davidson Low Rider STHarley-Davidson Low Rider ST fot. ŁK

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.