Ograniczenie prędkości tylko dla motocyklistów. W Niemczech posypały się mandaty

Niemcy postanowili wprowadzić drastyczniejsze ograniczenie prędkości dla kierowców jednośladów. Na razie na jednej drodze w Hesji. Mieli dwa ważne powody. Tylko w niedzielę motocykliści zebrali 76 mandatów.

Jest w Hesji taka droga, po której samochody mogą jechać z prędkością 100 km/h, a motocyklistów obowiązuje inne ograniczenie. Pomiędzy miastami Steinau i Marjoss mogą jechać tylko 60 km/h. To brzmi absurdalnie, bo motocykle są znacznie szybsze od samochodów. Podobnie chyba uważają kierowcy motocykli, którzy mimo stosownych znaków złamali ograniczenie aż 76 razy tylko jednego dnia. Większość nie spodziewała się mandatów.

Zobacz wideo Volkswagen ID.5 - testujemy samochód, z którym możesz porozmawiać

Szukasz artykułów o bezpieczeństwie ruchu drogowego? Znajdziesz je na stronie Gazeta.pl

Niemieckie władze znalazły aż dwa wytłumaczenia, dlaczego takie ograniczenie ma sens. Pierwsze to fakt, że na wspomnianej drodze w przeszłości wydarzyło się bardzo wiele wypadków z udziałem motocyklistów.

Policja nie mówi tego oficjalnie, ale biorąc pod uwagę, że droga jest zlokalizowana w masywie górskim, można się domyślić, że wielu amatorów szybkiej jazdy wybierało się tam pojeździć po zakrętach. Niestety nie wszyscy wracali do domu. Trasa 3196 to czarny punkt na drogowej mapie Niemiec.

Drugim mniej oczywistym powodem mogą być narzekania mieszkańców na motocykle hałasujące w ich miejscowościach. W przeciwieństwie do Polski, w Niemczech takie doniesienia traktuje się poważnie i wyciąga konsekwencje wobec ludzi, którzy zakłócają spokój.

Ducati Multistrada V4 Experience
Ducati Multistrada V4 Experience Ducati

76 mandatów dla motocyklistów w kilka godzin

Policja zdecydowała się przeprowadzić radarową kontrolę prędkości w niedzielne popołudnie. W ciągu kilku godzin zatrzymali aż 76 motocyklistów. Wielu w ogóle nie wiedziało, że przekroczyło dozwoloną prędkość, a niektórzy byli pewni, że zrobili to nieznacznie. Rekordzistą był 26-letni właściciel KTM-a (marka motocykla nie ma znaczenia, wiek kierowcy już tak), który rozpędził się tam do zmierzonej prędkości 119 km/h.

To znaczy, że jechał o 59 km/h za szybko. Dla niektórych motocyklistów 119 km/h to zaledwie "spacerek", ale zgodnie z niemieckim prawem takie wykroczenie musiało kosztować go dwa punkty karne, 480 euro i miesięczny zakaz jazdy.

Od razu pojawili się przeciwnicy takiego rozwiązania, nie będzie to zaskoczeniem, że w większości motocykliści. Niektórzy komentujący artykuły na ten temat w niemieckiej prasie uważają, że takie podwójne ograniczenie może być wręcz niebezpieczne.

Chodzi im o to, że jadące znacznie wolniej od samochodów motocykle mogą zmuszać te pierwsze do gwałtownego hamowania, a wiadomo, że kierowcy jednośladów są znacznie bardziej narażeni na utratę zdrowia i życia w konfrontacji z ciężkimi autami.

Argument jest trochę naciągany, chociaż niepozbawiony sensu. Nikt tego oficjalnie nie zapowiada, ale być może, jeśli testy na odcinku drogi 3196 wypadną pozytywnie, niemieckie służby drogowe zdecydują się na wprowadzenie podobnego przepisu na innych drogach, gdzie motocykle dają się mieszkańcom we znaki, a motocykliści giną jak muchy. To niewykluczone przynajmniej na terenie Hesji. Republika Federalna Niemiec to kraj związkowy i wiele decyzji jest podejmowanych niezależnie w każdym landzie.

Więcej o: