Motocyklista zasuwał 135 km/h. Nie wsiądzie na maszynę przez trzy miesiące

O 85 km/h za dużo na liczniku miał w obszarze zabudowanym motocyklista z Pomorza. Takie zachowanie wiąże się z konsekwencją utraty prawa jazdy na trzy miesiące i wysokim mandatem.

Jazda pojazdem mechanicznym z nadmierną prędkością, wiązać się może nie tylko z utratą prawa jazdy, ale przede wszystkim z zagrożeniem dla życia i zdrowia kierującego oraz innych uczestników ruchu. W całej Polsce policjanci z wydziałów ruchu drogowego, podczas codziennej służby dbają o bezpieczeństwo na jezdniach i monitorują przemieszczające się pojazdy m.in. pod kątem szybkości. Zmotoryzowani nie stosujący się do obowiązujących przepisów i lekceważący ograniczenia prędkości, są intensywnie wyłapywani oraz eliminowani z ruchu.

Słupscy funkcjonariusze, pełniący służbę w ramach pomorskiej grupy Speed, zatrzymali do kontroli zbyt szybko jadącego motocyklistę. Urządzenie pomiarowo wykazało, że mężczyzna prowadzący BMW w obszarze zabudowanym pędził z prędkością aż 135 km/h. W miejscu, gdzie przepisy dopuszczają maksymalnie 50 km/h, 40-latek przemieszczał się z szybkością o 85 km/h wyższą niż dopuszczona przez przepisy.

Policjanci zgodnie z obowiązującym od 1 stycznia 2022 roku taryfikatorem nałożyli na motocyklistę mandat w wysokości 2500 zł oraz przypisali do konta kierowcy 10 punktów karnych. Dodatkowo zatrzymane zostało prawo jazdy na okres 3 miesięcy w związku z przekroczeniem prędkości w obszarze zabudowanym o więcej niż 51 km/h.

Policjanci przypominają, że jazda pojazdem mechanicznym z nadmierną szybkością szczególnie w obszarze zabudowanym, wiązać się może nie tylko z utratą prawa jazdy, ale przede wszystkim z zagrożeniem dla życia i zdrowia kierującego oraz innych uczestników ruchu. Zbyt wysoka prędkość odbiera możliwość prawidłowej i skutecznej reakcji. Ponadto motocykliści należą do grupy niechronionych uczestników ruchu drogowego i w przypadku zdarzenia na drodze odnoszą ciężkie obrażenia, które potrafią kończyć się tragiczną śmiercią.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.