Pamiętacie z podstawówki, co się mówiło, gdy sześciu napadało na jednego? Tym razem nawet taka przewaga liczebna nie pozwoliła złodziejom odebrać cudzej własności. Przestępcy zaatakowali Polaka jadącego rowerem elektrycznym po brytyjskiej ulicy w zachodniej Anglii. Szybko przekonali się, że trafili na twardego zawodnika i musieli obejść się smakiem. Napad został uwieczniony przez kamerę umieszczoną na kasku, a czterech sprawców napastników trafiło do aresztu.
Złodzieje na skuterach są plagą Wielkiej Brytanii. Takie kradzieże kilka lat temu stały się szczególnie powszechne, zwłaszcza w Londynie i okolicach. Skuterzyści lubią podjeżdżać do luksusowych aut, wybijać w nich szyby i kraść kosztowności, włącznie z drogimi zegarkami, które właściciele mają na ręce. Potem szybko odjeżdżają, a kierowcy samochodów tkwiących w korku są w takich sytuacjach bezradni. Dodatkowo kaski i motocyklowe kominiarki pozwalają zachować napastnikom anonimowość. Tym razem skuterzyści zorganizowali napad na kierowcę elektrycznego roweru, ale kosa trafiła na kamień.
Próba zuchwałej kradzieży wydarzyła się 7 sierpnia br. na ulicy Bromford Lane w West Bromwich w zachodniej Anglii, ale dopiero dwa dni temu wideo trafiło do internetu. Opublikował je na swoim kanale YouTube "The Telegraph". Nagranie oraz fakt, że rowerzysta oznaczył napastników czerwoną farbą w sprayu, później okazało się kluczowe w późniejszym zatrzymaniu czterech złodziei. Warto poczytać komentarze, które umieścili pod filmem widzowie. Wprawdzie sytuacja, którą przeżył jego bohater - około 50-letni mężczyzna z Polski - jest dramatyczna, ale nie sposób się uśmiechnąć przy ich lekturze. Zacytuję tylko jeden: "Próbujecie ukraść e-bike gościowi, którego kraj walczył z Niemcami i Rosjanami w tym samym czasie? Nie tym razem".
Nagranie jest krótkie, ale pełne dramatycznych zwrotów akcji. Najpierw widzimy na nim pogoń za rowerzystą. Sześciu złodziei na trzech skuterach strąca go na ziemię. Wtedy okazało się, że cyklista, zamiast się przestraszyć, zaczął się bronić przy pomocy małej puszki z czerwoną farbą. Nie mógł użyć gazu pieprzowego, bo w Wielkiej Brytanii to jest zakazane. Jego metoda okazała się genialna, bo umożliwiła rozpoznanie napastników, a złodzieje boją się tego, jak ognia. Dodatkowo Polak w niewybrednych, ale adekwatnych do sytuacji słowach wytłumaczył im, żeby dali sobie spokój. Mimo że przestępcy mieli zdecydowaną przewagą liczebną, szybko uznali, że lepiej się ewakuować, bo akurat ta próba kradzieży może się nie powieść.
Wbrew pozorom sytuacja była bardzo niebezpieczna dla ofiary. Jeden z atakujących dzierżył w ręku młotek. Poza tym złodzieje w Wielkiej Brytanii są często uzbrojeni w ostre narzędzia. W 2022 roku w podobnej sytuacji został śmiertelnie raniony człowiek, z którego ręki złodzieje ściągnęli luksusowy zegarek Patek Philippe Nautilus. Manager muzyczny Emmanuel Odunlami został zasztyletowany w Londynie, kiedy świętował swoje 32 urodziny. Później okazało się, że złodzieje zabili go za tanią podróbkę. Na szczęście tym razem wszystko skończyło się dobrze. Przy okazji wideo z dzielnym Polakiem podbija internet w wiralowym tempie. Film na portalu YouTube w ciągu dwóch dni obejrzało prawie 150 tys. osób, a to dopiero początek. Wy też możecie to zrobić.