Rowery i e-hulajnogi. Policjanci powinni częściej sięgać po ten mandat. Może się oduczą

Zawsze apelujemy do kierowców o bezpieczną jazdę przy przy przejściach dla pieszych. Jest jeszcze jedna grupa, która zapomina o pieszych. I to na ich terenie.

Sezon rowerowy w pełni. To oznacza, że w końcu można wyciągnąć z ukrycia wszelkiej maści rowery, hulajnogi i rolki i tłumnie ruszyć na miasto. Sam często jestem rowerzystą i nie mogłem się już doczekać aż pogoda pozwoli na przyjemne wycieczki. Dla wielu, gdy jest ciepło rower lub elektryczna hulajnoga stają się głównym środkiem transportu. Pamiętajcie jednak, że i rowerzystów, i osoby na hulajnogach obowiązują konkretne przepisy. Uważać trzeba zwłaszcza na chodnikach.

Na chodniku jesteś gościem. To pieszy powinien stać na pierwszym miejscu

W polskich miastach jest coraz więcej dróg dla rowerów, po których powinni rowerzyści (i elektryczne hulajnogi również) jeździć. Taki jest obowiązek. Znamy jednak rzeczywistość. Czasem ścieżka się nagle kończy, a rowerzysta musi skorzystać z chodnika. Wtedy musi pamiętać, że na chodniku jest gościem i na pieszych uważać. Nie można pędzić na złamanie karku i urządzać sobie slalomów pomiędzy ludźmi. Niby oczywiste i większość rowerzystów jest rozsądna, ale... niestety jest spory odsetek osób, którzy zdrowy rozsądek ignorują.

Właśnie z myślą o nich niedawno w Polsce wprowadzono mandat za zbyt szybką jazdę na chodniku. Impulsem do dodania go do taryfikatora był wysyp elektrycznych hulajnóg. Ich użytkownicy potrafią jeździć znacznie szybciej, a często i niebezpieczniej niż rowerzyści. W sezonie 2024 r. do nowego mandatu się już przyzwyczailiśmy, a policjanci rzeczywiście go wystawiają.

Mandat za zbyt szybką jazdę na chodniku w 2024 r. Ile i kiedy?

Polskie przepisy nie precyzują dozwolonej prędkości, a terminem "prędkość zbliżona do prędkości pieszego". Celem nowego mandatu jest wyłapywanie osób, które przesadzają i stwarzają niebezpieczeństwo. Samo jego istnienie w taryfikatorze ma działać odstraszająco. Pozostawia spore pole do interpretacji, ale dostają je osoby, które rzeczywiście przesadzają. Na pustym chodniku nikt rowerzysty czy użytkownika hulajnogi łapać nie będzie. Jednak w zatłoczonym centrum miasta? Pędząca pomiędzy pieszymi osoba może się spodziewać, że policja bardzo się nią zainteresuje.

A wtedy wypisze mu mandat w wysokości aż 300 złotych. To dość wysoka kara jak na rowerowe mandaty, ale nie możemy się oprzeć wrażeniu, że wystawiana jest zbyt rzadko. Zwłaszcza użytkownikom hulajnóg. Zbyt szybka jazda pomiędzy pieszymi to ogromne niebezpieczeństwo.

Kiedy można jechać na rowerze po chodniku?

Co do zasady rowerzysta nie może jeździć po chodniku. Jednak wyrzucenie go na ulice w każdej sytuacji byłoby przecież skrajnie niebezpieczne, dlatego polskie przepisy przewidują cztery rozsądne wyjątki. Możemy jeździć chodnikiem, jeśli opiekujemy się jadącym na rowerze dzieckiem, które nie ma jeszcze dziesięciu lat. Rowerzysta-dziecko, który nie ukończył 10 lat traktowany jest przez przepisy jako pieszy. Po chodniku można także jeździć, kiedy panują złe warunki atmosferyczne. Chodzi tu o ulewę, mgłę, śnieżycę, ulewny deszcz albo mocny wiatr. Rowerzysta w takich warunkach na drodze wśród samochodów na pewno nie byłby bezpieczny.

Kolejny wyjątek to sytuacja, w której muszą zostać spełnione trzy warunki: nie ma drogi dla rowerów, chodnik ma co najmniej dwa metry szerokości, a na jezdni dozwolony jest ruch szybszy niż 50 km na godz. Rowerem na chodnik można też oczywiście wjechać, kiedy umieszczono znak "droga dla pieszych" (C16) z tabliczką "nie dotyczy rowerów" (T22).

Nowy taryfikator mandatów za naruszenie zakazu jazdy wzdłuż po chodniku przewiduje grzywnę wynoszącą od 50 do 100 zł. Jeśli wjedziecie na chodnik nawet łamiąc te zasady, to pamiętajcie o najważniejszym - trzeba jechać wolno i ostrożnie, żeby nie stwarzać zagrożenia dla pieszych.

Zobacz wideo Pierwszeństwo na przejeździe dla rowerów
Więcej o: