Miejskie rowery Veturilo już pojawiły się na warszawskich stacjach. Uroczystej inauguracji sezonu dokonał prezydent Rafał Trzaskowski, który pojawił się w czwartek na konferencji zorganizowanej na Ursynowie. Warszawiacy kochają system miejskich rowerów. Potwierdza to 4,9 mln zeszłorocznych wypożyczeń Veturilo. Tylko przed pandemią było lepiej, bo w 2018 r. wypożyczyliśmy je aż 6,4 mln razy. Czy w 2024 r. padnie kolejny rekord ostatnich sezonów? Niewykluczone, tym bardziej że oferta jest coraz ciekawsza, a w ostatnich latach pojawiło się aż 200 km dodatkowych ścieżek. Poza tym ceny nie wzrosły od zeszłego roku, a warunki wypożyczenia są naprawdę atrakcyjne. Mimo to kryje się w nich kilka nieprzyjemnych niespodzianek.
Jeśli jesteś naprawdę wysportowana albo wysportowany, w wiele miejsc dojedziesz miejskim rowerem za darmo. Pierwsze 20 minut korzystania z Veturilo jest bezpłatne, a pierwsza godzina jazdy klasycznym rowerem kosztuje tylko złotówkę. To dobra cena, a w dodatku klienci, którzy przyprowadzą jednoślad bezpośrednio na jedną z ponad 300 stacji (za opłatą można je zwracać też w wyznaczonych strefach) otrzymają na konto bonus w wysokości 5 zł. Czy to znaczy, że jeżdżąc warszawskimi rowerami miejskimi, można zbić majątek i zrobić interes życia? Niekoniecznie, ale cennik usług brzmi intrygująco.
W 2022 r. w ręce warszawiaków trafiły nowe rowery sieci Veturilo 3.0, a na ich smartfony apka służąca do wypożyczania. Przed najnowszym sezonem jednoślady przeszły serwis, a w razie potrzeby zostały wymienione na nowe. Cena za wypożyczenie normalnego roweru wynosi od 0 zł za pierwsze 20 minut, przez złotówkę za kolejne 40 minut, po odpowiednio 3 zł, 5 zł i 7 zł, za następne upływające godziny. Po czwartej stawka przestaje rosnąć. Tyle samo kosztuje wypożyczenie tandemu, ale wypożyczenie dostępnych od 2022 r. rowerów ze wspomaganiem elektrycznym jest droższe. Jazda "e-veturilo" kosztuje odpowiednio: 0 zł (20 min), 6 zł (od 21 do 60 minut), po 14 zł za każdą następną godzinę. Zdecydowanie opłaca się przyjechać na miejsce spoconym, ale szczęśliwym.
Oprócz cen użytkownicy powinni zwrócić uwagę na różne opłaty, które tak naprawdę są karami za złamanie regulaminu wypożyczeń. Inaczej mogą być niemile zaskoczeni, a niektóre są naprawdę intrygujące. Przekroczenie 12-godzinnego czasu wypożyczenia wiąże się z kosztem 200 zł (300 zł w przypadku roweru elektrycznego), oplata za zostawienie roweru w tzw. obszarze zwrotu, ale nie na stacji to 15 zł, pozostawienie go bez zabezpieczenia - 100 zł, a zwrot w strefie niedozwolonej - 150 zł. To nie wszystko.
Wiele osób nie wie, że przewożenie Veturilo samochodem wiąże się z opłatą w wysokości 200 zł. Warto pamiętać, że każdy jednoślad jest wyposażony w lokalizator GPS. Największe kary grożą tym, którzy przyczynią się do kradzieży, utraty albo zniszczenia roweru Veturilo. Opłata nałożona na takiego użytkownika może wynieść od 4,6 tys. zł za zwykły rower, przez 9,5 tys. zł za jednoślad ze wspomaganiem elektrycznym, po aż 10 tys. zł za tandem. Jednak, żeby zostać ukaranym tak wysoką opłatą, trzeba się naprawdę postarać. Pełny cennik można przestudiować na stronie systemu Veturilo 3.0.
Przy okazji rozpoczęcia sezonu nie można pominąć tematu kłopotów sieci Veturilo. Firma Nextbike najpierw w 2020 r. ogłosiła upadłość, potem rozpoczęła restrukturyzację, a niedawno została ukarana przez UOKiK za stosowanie tzw. klauzul abuzywnych wobec klientów. Mimo takich planów władzom Warszawy nie udało się zmienić w tym roku operatora, więc do czasu wyłonienia w przetargu nowego zastosowano system pomostowy. To dlatego użytkownicy sieci, którzy mają konta na Veturilo dostali w lutym wypowiedzenia zawartych umów. Jeśli wciąż mieli na kontach jakieś środki, mogą zażądać ich zwrotu, przeniesienia na globalne konto Nextbike albo nowe konto Warszawskiego Roweru Publicznego. W ostatnim przypadku podpisują nowe umowy bezpośrednio z m.st. Warszawa.