Okres wakacyjny oznaczają większą liczbę rowerzystów na drogach. W związku z tym ponownie wraca temat bezpieczeństwa tej grupy uczestników ruchu. Jak możemy wyczytać w interpelacji nr 42924, zgłoszonej przez posła Prawa i Sprawiedliwości Tadeusza Woźniaka, do jego biura stawiają się obywatele, którzy "wielokrotnie zwracali uwagę na fakt, że w polskich przepisach prawa do chwili obecnej nie zostały uregulowane przepisy dotyczące obowiązku poruszania się rowerzystów w kaskach". Poseł zastanawia się, czy można coś z tym fantem zrobić... Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Zdaniem parlamentarzysty "każdy dorosły uczestnik ruchu drogowego sam według swojego doświadczenia i odpowiedzialności powinien wiedzieć, że konieczne jest noszenie kasku w czasie podróży rowerem. Rolą państwa jest jednak konstruowanie w taki sposób przepisów, aby były one abstrakcyjne i korzystne dla obywatela, a zatem przepis nakazujący poruszanie się w kasku podczas podróży rowerem spełnia te przesłanki". Dodaje także, że taki obowiązek mógłby znaleźć grono przeciwników, jednak należy "wrócić do czasów, gdy decydowano o konieczności zapinania pasów bezpieczeństwa".
Poseł chce zmiany przepisów, które będą miały wpływ na zwiększenie bezpieczeństwa rowerzystów oraz uchronienie ich od konsekwencji potencjalnych wypadków. Kierując się dobrem obywateli, Woźniak stwierdza, że "kwestię tę należy zbadać i podjąć działania, które po procesie legislacyjnym wprowadzą odpowiednie przepisy do systemu prawa". Jego zdaniem obowiązkowe kaski zmniejszą liczbę urazów u rowerzystów, co w związku z ograniczeniem konieczności lekarskich interwencji przełoży się na oszczędności w budżecie państwa.
Poseł zwrócił się do ministra infrastruktury z prośbą o odpowiedź na poniższe pytania:
W tym miejscu warto pochylić się nad kilkoma kwestiami. Po pierwsze, nie kaski są sposobem na poprawienie bezpieczeństwa, a zmiana zachowania uczestników ruchu. Oczywiście, należy promować ich używanie, ale nie zmuszać do tego i dodatkowo nakładać na cyklistów mandaty za niekorzystanie z nich. Może zamiast obowiązku stosowania kasków, należałoby pomyśleć o karcie rowerowej dla dorosłych. Oczywiście, każda osoba posiadająca już uprawnienia do kierowania pojazdami, nieistotne jakiej kategorii, byłaby zwolniona z tego obowiązku. Niestety, wielu dorosłych jak i niepełnoletnich, korzysta z rowerów, nie mając odpowiedniej wiedzy na temat przepisów. Na szczęście, karty rowerowe zyskują na popularności. Co więcej, społeczeństwo staje się też zdecydowanie bardziej odpowiedzialne i wyczulone na tematy związane z bezpieczeństwem ruchu drogowego.
Warto też zauważyć, że rowerzyści korzystają z kasków, gdy dostrzegają tego uzasadnienie - używają ich chociażby w lasach, gdzie szansa wystąpienia zagrożenia jest wyższa. Nie należy traktować ludzi jak bezmyślnych i pozbawionych wyobraźni zombie. Każdy koniec końców odpowiada za siebie, i jak widać, gdy jest to potrzebne, rowerzyści potrafią zachować środki ostrożności. A jeżeli pojawiają się osobniki, które o to nie dbają... cóż, gorzej dla nich.
Odnosząc się do trzeciego pytania - nie istnieje coś takiego jak kodeks ruchu drogowego. Przepisy zawarte są w ustawie Prawo o ruchu drogowym. Co więcej, "sankcje" za niestosowanie się do jego zapisów określone są w kodeksie wykroczeń oraz taryfikatorze mandatów. Poseł chcący ingerować w przepisy powinien raczej to wiedzieć. Jestem nawet skłonny zaryzykować stwierdzenie, że o wielu zasadach ruchu drogowego pan Woźniak nie słyszał, a z roweru korzysta rzadko, albo nawet wcale.
Wydaje się jednak, że w tym przypadku poseł kieruje się raczej dobrem budżetu, niż cyklistów. Poza tym, jeżeli tak bardzo zależy politykom na dobru obywateli i zmniejszeniu liczby "lekarskich interwencji", dlaczego jeszcze nie zakazano sprzedaży alkoholu i wyrobów tytoniowych, nie wprowadzono obowiązku spacerów i ćwiczeń na siłowni itd.? To czysta abstrakcja. Należy informować i kształcić społeczeństwo, a nie za każdym razem wprowadzać kolejne zakazy, zasłaniając się dobrem i troską o Polki i Polaków.