Co do zasady rowerzysta nie może jeździć chodnikiem. Jednak akurat w tym przypadku nie można narzekać na polskiego ustawodawcę. Od tego ogólnego zakazu obowiązują życiowe wyjątki, które sprawiają, że rowerzyści mogą normalnie funkcjonować. Pamiętajcie jednak, że nawet, jeśli jedziecie p chodniku absolutnie legalnie, to i tak jesteście na nim gościem i nie możecie przeszkadzać pieszym. To oni są u siebie. Przepisy ruchu drogowego wyjaśniamy codziennie na stronie główne gazety.pl.
Wyjątki są cztery. Po pierwsze, możemy jeździć chodnikiem, jeśli opiekujemy się jadącym na rowerze dzieckiem, które nie ma jeszcze dziesięciu lat. Rowerzysta-dziecko, który nie ukończył 10 lat traktowany jest przez przepisy jako pieszy. Po chodniku można także jeździć, kiedy panują złe warunki atmosferyczne. Chodzi tu o ulewę, mgłę, śnieżycę, ulewny deszcz albo mocny wiatr. Rowerzysta w takich warunkach na drodze wśród samochodów na pewno nie byłby bezpieczny.
Ze względów bezpieczeństwa rowerzysta może wjechać na chodnik, kiedy nie ma drogi dla rowerów, chodnik ma co najmniej dwa metry szerokości, a na jezdni dozwolony jest ruch szybszy niż 50 km na godz. (te trzy warunki muszą zostać spełnione). Jechać wśród pieszych możecie także, kiedy przed chodnikiem umieszczono znak "droga dla pieszych" (C16) z tabliczką "nie dotyczy rowerów" (T22).
Wyjątki są rozsądne i tak podchodzi do nich także policja. Często rowerzyści zwracają uwagę, że po prostu boją się jechać po ulicy ze względu na pędzące samochody. Kierowcy przecież nie zawsze przestrzegają prędkości... W takiej sytuacji podczas ewentualnej kontroli wytłumaczcie to policjantom. Jeśli nie złamiecie przepisu, o którym zaraz napiszemy, to pewnie nie dostaniecie mandatu.
Nowy taryfikator mandatów za naruszenie zakazu jazdy wzdłuż po chodniku przewiduje grzywnę wynoszącą od 50 do 100 zł. Inne mandaty związane z rowerzystą na chodniku i złamaniem obowiązków:
Odpowiedź na pierwszą część nagłówka to "300 złotych". Na drugą? "To skomplikowane". Polskie przepisy nie precyzują dozwolonej prędkości, a terminem "prędkość zbliżona do prędkości pieszego". To nowy mandat z zeszłego roku, który został wprowadzony, aby ukrócić szaleńczą jazdę nie tyle rowerowych piratów chodnikowych, co użytkowników hulajnóg. Ale za zbyt szybką jazdę ukarane zostaną obie grupy. Celem nowego mandatu jest wyłapywanie osób, które przesadzają i stwarzają niebezpieczeństwo. Samo jego istnienie w taryfikatorze ma działać odstraszająco.