Cukiernik z Brazylii ścigał kamery Google tak długo, aż ukradli mu rower

Yorran Salomao jest cukiernikiem mieszkającym w mieście Castanhal na północy Brazylii. Znalazł nietypowy sposób na zdobycie popularności, a przy okazji zareklamowanie swojej firmy. Postanowił uwiecznić się na fotografiach Google Street View.

Sposób na sławę wymyślony przez Brazylijczyka jest całkiem prosty, ale nader skuteczny: pędzić na swoim elektrycznym rowerze za samochodem z kamerami Google tak długo, aż cię sfotografują na drodze. Podobnie robi sporo osób, ale zazwyczaj taka rozrywka szybko im się nudzi. Yorran Salomao był wytrwalszy, pewnie dlatego zdobył popularność. Przełomowym momentem dla jego sławy była kradzież ulubionego roweru.

Więcej ciekawostek dotyczących Google Maps przeczytasz na stronie Gazeta.pl

Google Street View jest jedną z funkcji popularnej aplikacji Google Maps. Jeśli ktoś jeszcze jej nie zna, to mówiąc w skrócie Google Street View, polega na tym, że w czasie oglądania mapy danego rejonu, można zobaczyć trójwymiarowe zbliżenie niemal każdej ulicy na świecie. To bardzo pomaga w zorientowaniu się w terenie po przybyciu na miejsce. Żeby działanie Google Street View było, możliwe po całym globie bezustannie krążą auta tej firmy wyposażone w skomplikowany system kamer na dachu. Wykonane przez nie zdjęcia później są elektronicznie łączone w trójwymiarową realistyczną wizję ulicy. Ot cała magia.

Brazylijski cukiernik gonił auto Google, aż stracił rower. Szybko go odzyskał

Wróćmy do dzielnego brazylijskiego cukiernika. Kiedy Salomao zorientował się, że auta elektronicznego giganta z Mountain View krążą po jego mieście, szybko wsiadł na rower i zaczął je ścigać. Na efekty nie musiał długo czekać. Po pewnym czasie odnalazł się w kilku miejscach swojej ulicy na Google Street View. Mimo że algorytm automatycznie zasłonił jego twarz, od razu rozpoznał własną sylwetkę i środek transportu.

Pochwalił się w tym na swoich kontach w mediach społecznościowych. Efekt przekroczył jego najśmielsze oczekiwania. Trochę mu pomógł w tym przypadek, bo ostatnio nieznani sprawcy ukradli mu rower z elektrycznym napędem, którego używał do pościgów. Opisał całą historię na Tiktoku i Instagramie. Cukiernik rozpoczął prywatne śledztwo. Obejrzał nagrania z lokalnego monitoringu i nabrał podejrzeń, że za kradzieżą jego środka transportu stoi mechanik z pobliskiego warsztatu samochodowego. Zawiadomił o tym policję, która potwierdziła jego domysły. Szybko odzyskał swój jednoślad w stanie nienaruszonym.

Dzięki temu może dalej ścigać kamery Google, jeśli tylko znowu pojawią się w jego okolicy. Po co Yorran Salomao marnuje w ten sposób czas? Czy jeździ za samochodami Google tylko dla rozrywki? Odpowiedź może przynieść lektura jego profili społecznościowych. Oprócz filmu z pościgu samochodu ostatnio znacznie więcej osób zaczęło oglądać pozostałe wpisy na TikToku i Instagramie. Być może w ten sposób Brazylijczyk reklamuje swój biznes: warsztat cukierniczy. Sam chętnie odwiedziłbym jego cukiernię, ale niestety mam do niej zbyt daleko. Nawet mapy Google poddają się przy próbie wyznaczenia trasy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.