Linia ciągła kojarzona jest z zakazem wyprzedzania. To jednak nie do końca prawda. Kierujący nie może jej przekroczyć. Tyle że to jeszcze nie oznacza, że gdy pojawi się na drodze, nie można przejechać obok pojazdu jadącego wolniej w tym samym kierunku. To jest możliwe. Tyle że w przypadku wyprzedzania należy pamiętać o dość ważnym wymogu.
Wymóg, o którym wspominam powyżej, nakłada art. 24 ust. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Mówi on o tym, że kierujący pojazdem w razie wyprzedzania roweru, ale też wózka rowerowego, motoroweru, motocykla, hulajnogi elektrycznej, urządzenia transportu osobistego, osoby poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch lub kolumny pieszych, musi zachować od nich bezpieczny odstęp wynoszący co najmniej 1 metr. To kluczowe. Równie kluczowe jest jednak to, kogo tak właściwie dotyczy to obostrzenie. Pewnie tylko kierujących samochody. Bo rowerzystów raczej nie?
Spory błąd. Przepis wyraźnie mówi o kierującym pojazdem. A pojazd to w głos art. 2 pkt 31 ustawy Prawo o ruchu drogowym "środek transportu przeznaczony do poruszania się po drodze oraz maszynę lub urządzenie do tego przystosowane, z wyjątkiem urządzenia wspomagającego ruch". W skrócie to także rower. Więc rowerzysta wyprzedzający innego rowerzystę nadal musi zachować metrowy odstęp. Prawo nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
W tym przypadku mogą pojawić się zatem dwa scenariusze:
Oczywiście pamiętajcie o tym, że pisząc powyższy materiał wcale nie chcę powiedzieć, że policjanci czają się w krzakach czatując na pojazdy wyprzedzające rowerzystów, aby następnie je zatrzymywać i karać ich kierujących mandatami. To raczej pokazanie, że taki scenariusz w czystej teorii jest możliwy. Pamiętajcie o tym jeżdżąc po polskich drogach.