Przepisy w Ruchu Drogowym dokładnie wskazują, że użytkownik jadący rowerem ma prawo, a nawet obowiązek jechać po drodze, a nie po chodniku. Art 33 pkt 5 wskazuje dokładnie:
Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego rowerem jest dozwolone wyjątkowo, gdy:
Ponadto kierujący rowerem, korzystając z chodnika albo drogi dla pieszych, jest obowiązany jechać z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego, zachować szczególną ostrożność, ustępować pierwszeństwa pieszemu oraz nie utrudniać jego ruchu. O rowerach i rowerzystach na polskich drogach piszemy codziennie na stronie głównej gazety.pl.
Przyznam, że z tym przepisem miałem już problemy z Policją. W Krakowie w pewnym momencie na jednej ulic niedaleko Błoń, obok Miasteczka Studenckiego, narysowano na jezdni linię wyznaczającą drogę dla rowerów. Dokonano tego nie od początku drogi, ale od jakiegoś skrzyżowania. Ponieważ obok jest nie uczęszczany chodnik o szerokości 4-5 metrów, a wiał nieprzyjemny wiatr (to był październik), wjechałem na ten chodnik, po którym zresztą co chwilę jechały rowery. Kawałek dalej okazało się jednak, że ustawił się wóz policyjny i zatrzymano mnie (a potem jeszcze dwóch innych rowerzystów) i poproszono o dokumenty.
Policjant z uśmiechem wyciągnął Przepisy Ruchu Drogowego i powiedział, że ma taką cudowną książeczkę która otworzyła mu się i... „przeczytał wymieniony przepis". Cały swój występ zakończył propozycją mandatu. Nie pomogły tłumaczenia, że linia była narysowana niedawno i wielu jej jeszcze nie zauważyło. Na szczęście był wiatr, więc wyciągnąłem telefon i nagrywałem zginające się gałęzie drzew. Na pytanie po co to robię, stwierdziłem, że nie przyjmę mandatu, a w sądzie pokażę jakie był warunki. Po chwili rozmowy funkcjonariuszy w samochodzie oddano nam Dowody Osobiste i pozwolono odjechać.
Tym samym jest to ostrzeżenie dla rowerzystów, że jazda po chodniku, nawet bardzo szerokim i od zawsze uczęszczanym przez rowery jest miejscem zbierania funduszy na Państwo Polskie.
Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, znajdującym się na przejeździe.
Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, jadącym na wprost po jezdni, pasie ruchu dla rowerów, drodze dla rowerów lub innej części drogi.
Sądzę, że zaraz rozpocznie się fala hejtu, jakiej nie zaznał nawet Donald Tusk od posła Kowalskiego z PiS. Zanim rozpocznie się obrzucanie mnie błotem, proszę o przemyślenie następujących argumentów.
O ile prędkości obydwu byłyby takie same, to oczywiście nie byłoby problemu. Licząc, że pieszy porusza się z prędkością 4 km/h znaczy to, że w ciągu sekundy przesuwa się o ok. 100 cm. Rowerzysta jadąc 20 km/h, co nie jest super wyczynem, ale normalną prędkością, w ciągu sekundy przejedzie ok 5 metrów.
Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć jak szybko można rozpoznać zbliżającą się do jezdni osobę idąca pieszo i jadącą na rowerze. Oczywiście zaraz rozlegną się głosy, że tylko samobójca będzie pędził aby przejechać przed samochodem, ale prawda jest inna. Wielokrotnie widziałem jak rowerzyści jadą alejką w parku wzdłuż drogi (oddzielona od jezdni pasem drzew i krzewów) i bez większych problemów nagle przejeżdżają przez jezdnię, gdyż ścieżka rowerowa przecina jezdnię obok przejścia dla pieszych.
Tłumaczenie, że kierowcy mają w tym miejscu ograniczenie do 50 km/h i dodatkowo rowerzysta ma pierwszeństwo jest co najmniej dziwne. Przepis mówi wyraźnie „Ma pierwszeństwo, gdy jest na przejeździe". Nie jest zatem uprzywilejowany jak pieszy, gdyż„Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem, z wyłączeniem tramwaju – art 13".
Wyobraźmy sobie sytuację, że jedziemy drogą obok której jest ścieżka rowerowa. W pewnym momencie musimy skręcić na parking w prawo, czyli przeciąć ścieżkę rowerową i... mamy problem. O ile pieszego zauważymy, bo zwalniając przed skrętem dokładnie widzimy wszystkich którzy idą i wiemy kogo należy przepuścić, o tyle rowerzysty nie widzimy, gdyż dojeżdża do nas jak zwalniamy. Nie widzimy go także w lusterku wstecznym, gdyż lusterko nie obejmuje tak dużego obszaru z boku pojazdu. Tym samym aby zobaczyć jadącego rowerzystę samochód musi ustawić się tak, aby kierowca cokolwiek widział w bocznej szybie. Zatem delikatnie wjeżdża w prawo i... wymusza pierwszeństwo na prawidłowo jadącym rowerzyście. Przypominam bowiem, że kierowca ma przed sobą ok 150-200 cm do krańca maski, a nie jak rowerzysta widzi po odwróceniu głowy. Tym samym wjedzie na ścieżkę rowerową.
Aby zniwelować to niebezpieczeństwo, wystarczyłoby jedynie wskazać w przepisie, że obowiązuje zasada jak na skrzyżowaniu równorzędnym.
W danych udostępnionych nam przez Komendę Główną Policji Wydział Ruchu Drogowego wskazano, że w roku 2021 rowerzyści uczestniczyli w 3 513 wypadkach drogowych. W ich wyniku zginęło 185 rowerzystów, a rany odniosły 3 192 osoby (3 179 kierujących rowerami i 13 pasażerów).
W porównaniu do roku 2020, zmniejszyła się liczba wypadków z udziałem rowerzystów o 255 (-6,8 proc.). Większość wypadków z udziałem rowerzystów miała miejsce na obszarze zabudowanym – 3 056, zaś na obszarze niezabudowanym wypadki cechowały się wysoką ofiarochłonnością: w 457 wypadkach zginęło 95 osób, tj. prawie w co piątym wypadku była ofiara śmiertelna, gdy na obszarze zabudowanym w co trzydziestym trzecim.
W 2021 roku rowerzyści przyczynili się do powstania 1 221 wypadków, w których zginęło 76 osób, a 1 198 osób doznało obrażeń ciała. Tym samym 34 proc. zdarzeń z udziałem rowerzystów to ich wina.
W porównaniu z 2020 rokiem jest to mniej: wypadków o 175 (-12,5 proc.), osób zabitych o 35 (-31,5 proc.) i osób rannych o 133 (-10,0 proc.).
Najczęstszymi przyczynami wypadków powodowanych przez rowerzystów było:
Z analizy wieku sprawców-rowerzystów wynika, że największe zagrożenie powodują osoby starsze.
Rowerzyści powyżej 60 roku życia byli sprawcami 296 wypadków (24,2 proc. ogółu wypadków spowodowanych przez rowerzystów), zginęło w nich 49 osób (64,5 proc.), a 256 zostało rannych (21,4 proc.). Zatem, w co szóstym takim wypadku zginął rowerzysta-sprawca.
Dużą liczbę wypadków spowodowały osoby w wieku 40-59 lat. Z ich winy doszło do 264 wypadków (21,6 proc. ogółu), w wyniku których zginęło 16 osób (21,0 proc.), a 266 osób doznało obrażeń ciała (22,2 proc.).
Kierujący rowerami najczęściej uczestniczyli w wypadkach w czerwcu – 578 (16,5 proc. ogółu) i w lipcu – 543 (15,5 proc.), a najwięcej rowerzystów zginęło w październiku – 25 (13,5 proc.).
Wynika stąd, że najwięcej wypadków jest w czasie nasilonego ruchu rowerzystów, a najwięcej ofiar w czasie gorszej widoczności (brak elementów odblaskowych). Dokonując podziału wypadków drogowych na poszczególne dni tygodnia, najwięcej wypadków z udziałem rowerzystów było w piątki – 569 (16,2 proc. ogółu) i w środy – 566 (16,1 proc.). Najwięcej zabitych zanotowano w czwartki – 33 (17,8 proc.).
Na koniec postarajmy się odpowiedzieć na to pytanie. Jestem pewien, że rowerzyści od razu zaczną nadawać na kierowców. Kierowcy będą zaś psioczyć na rowerzystów. A jaka jest prawda?
Rozsądnie będzie jechał tylko człowiek, który podróżuje zarówno rowerem, jak i samochodem. Tylko taka osoba jest bowiem w stanie przeanalizować każde zdarzenie z pozycji auta i roweru, oraz przewidywać poczynania drugiej strony.