Autorem nowej gry jest Przemysław Hadała, a postępy w jej tworzeniu można obserwować na Steam oraz w mediach społecznościowych. Pod względem produkcji OHV to typowy "indyk", czyli gra stworzona przez jedną osobę, lub mały zespół bez zewnętrznego finansowego wsparcia. Za to jeśli o fabułę, już teraz można powiedzieć, że gra OHV będzie wyjątkowa.
Więcej opisów motoryzacyjnych gier wideo znajdziesz na stronie Gazeta.pl
OHV, to symulator życia w Polsce w wesołych latach 90. XX w. To okres, w którym w naszej ojczyźnie rodził się kapitalizm, w nieco surowej i dzikiej formie. Relikty PRL-u mieszały się z nowymi trendami, co sprawiało, że ten okres w historii Polski jest unikalny. Autor gry, którą można nazwać rodzajem symulatora chodzenia (oraz jeżdżenia), wczuł się w klimat idealnie. Na stronie gry w Steam oraz YouTube można obejrzeć filmowe fragmenty, które zostały stworzone przez silnik gry (tzw. gameplay).
Każdy, kto pamięta lata 90., od razu rozpozna charakterystyczne elementy. Bohater porusza się po mieszkaniu w bloku z typowymi drzwiami z płyty wiórowej, z których szyby wypadały po mocnym trzaśnięciu. Wokół niego są ściany obite boazerią, a pod nogami dywany w charakterystyczny wzorki. Nasz heros wyciąga z lodówki marki Polar pęto kiełbasy, którą zjada na śniadanie, po czym idzie do garażu zbudowanego z nieotynkowanych pustaków i zabiera się za reperowanie swojego poloneza tak, aby w końcu stał się sprawny.
Łatwo się domyślić, że tytuł gry OHV, wziął się od konstrukcji rozrządu stosowanej w silnikach napędzających produkty motoryzacji PRL. Fiaty 126p, Fiaty 125p i Polonezy miały układ rozrządu starego typu z wałkiem umieszczonym w bolku silnika i sterującym zaworami przez popychacze. Takie rozwiązanie nazywane rozrządem popychaczowym kojarzy się bardziej z amerykańskimi silnikami, ale było stosowane w polskich autach zeszłego wieku.
Naszym podstawowym zadaniem jest doprowadzenie poloneza do stanu używalności. Musimy pozbyć się rdzy z karoserii, pomalować ją pędzlem, spolerować nowy lakier pastą Finisz. Trzeba będzie zająć się również poprawą stanu mechanicznego naszego środka transportu. Na to wszystko musimy jakoś zdobyć pieniądze. Na szczęście jesteśmy mieszkańcem miasta powiatowego w Polsce C, więc pomoże nam w tym lokalna społeczność.
Żeby mieć krzepę do pracy, trzeba ćwiczyć w siłowni zorganizowanej w piwnicy bohatera, gdzie naszym zadaniem będzie odpowiednie zbilansowanie treningu: masa kontra siła. Energię niezbędną do życia można czerpać z posiłków kupowanych w budce z zapieksami. Żeby wyglądać odpowiednio, musimy nabywać ciuchy na miejscowym bazarze. Jeśli za bardzo przypakujemy, przestaną pasować.
Wygląda na to, że w garażu będzie można nie tylko naprawiać poloneza, ale również zbudować od podstaw samochód typu SAM. Autor gry opracował fizyczny model pojazdu, który musi mieć ramę, wnętrze oraz napęd. Tę pierwszą będzie trzeba zbudować z rurek przy pomocy diaksa i spawarki, a potem wyposażyć w niezbędne podzespoły. We wszystkich czynnościach towarzyszy nam radosna muzyka disco.
Zwieńczeniem gry ma być przejażdżka naszym zbudowanym autem po okolicy. Autor opracował zaskakująco dokładnie wyglądającą okolicę i pięć modeli samochodów, które będą poruszać się po lokalnych drogach. Modele są pozbawione licencji, ale wiadomo, o jakie chodzi. Dwie osobówki to z pewnością: maluch i polonez, a jedną z ciężarówek będzie star 244, ukrywający się pod nazwą "Smar". Ruch uliczny zostanie oskryptowany, pojazdy NPC mają poruszać się po predefiniowanych ścieżkach, a auta na razie nie mają wnętrz. Ciekawe czy będą wypadki? Bez nich trudno wyobrazić sobie polskie drogi lat 90.
Polski tytuł jest inspirowany fińską produkcji indie My Summer Car, którą można kupić na Steamie. Obie produkcję mają sporo podobnych cech, ale nie ma w tym nic złego. Wiele ciekawych gier wideo powstało w wyniku inspiracji innymi. W polskim klimacie lat 90. odnajdziemy się znacznie lepiej, niż w skandynawskiej rzeczywistości, która jest dla nas egzotyczna.
Gra OHV jest tworzona przez jedną osobę, hobbistycznie i własnym sumptem, dlatego fanom tej produkcji zalecamy cierpliwość. Produkcja trwa już dwa lata, a na razie tytuł jest w fazie tzw. zamkniętej alfy. Gra jest pełna detali i smaczków, ich wymyślenie i zrealizowanie musi być wyjątkowo pracochłonnej. Na premierę OHV możemy poczekać jeszcze długo, nawet kilka lat, bo wszystko zależy od czasu i siły autora. Jeśli będziemy mieli pecha, nie powstanie nigdy.
Wolałbym, żeby tak się nie stało, bo sam czasem tęsknię za klimatem lat 90. Dlatego trzymam kciuki za grę OHV, bo choć zrozumieją ją tylko Polacy (rekomendacja Steam porównującą ją z Forza Horizon może nie zadziałać) i to ci wychowani pod koniec XX wieku, mimo to nowa polska gra może stać się kulturowym fenomenem. Historia polskiego gamingu zna wiele takich przypadków.