Na YouTube pojawiła się zapowiedź kolejnego filmu, którego bohaterem jest Enzo Ferrari. To opowieść o epizodzie z życia twórcy kultowej firmy produkującej sportowe auta. Film "Ferrari" powinien zaciekawić nie tylko petrolheadów i to co najmniej z trzech powodów. Enzo Ferrari był bardzo barwną i odważną, choć autokratyczną oraz mało sympatyczną postacią. Nie bez powodu zyskał przydomek "Il Commendatore". Poza tym film, który opisuje jego charakter, oznacza powrót Michaela Manna, jednego z najlepszych reżyserów kina akcji. Po trzecie, obsada jest znakomita. Czołowe role zagrają: Adam Driver jako Enzo oraz Penelope Cruze — jego żona Laura Dominica Garello. Poza tym Mann chciał nakręcić film o Ferrarim od trzech dekad. Reżyser po pokazie "Ferrari" na festiwalu w Wenecji otrzymał owacje na stojąco.
Więcej wiadomości na temat motoryzacji w popkulturze znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Komentujący zwiastun filmu "Ferrari" mają rację. Jeśli ktoś wie cokolwiek o twórcy włoskiej firmy, zdaje sobie sprawę, że Adam Driver urodził się po to, żeby go zagrać. Będzie idealnie pasował do roli charyzmatycznego, wręcz bucowatego kierowcy wyścigowego i bezwzględnego biznesmena, który urodził się zimą 1898 r. w Modenie. Driver to rewelacyjny aktor, który nie we wszystkich filmach miał okazję zabłysnąć, ale jestem przekonany, że znakomicie pokaże trudną naturę Enzo Ferrariego. Jego filmowej partnerki tym bardziej nie trzeba przedstawiać, ani tłumaczyć obsadzenia Penelope Cruz w tej roli.
Michael Mann jest znany z kręcenia filmów sensacyjnych (pewnie dlatego, że urodził i wychował się w Chicago), ale takich, które są najwyższej jakości. Pewnie wszyscy pamiętają jego "Gorączkę" (ang. Heat), ale mniej osób, że w latach 80. reżyserował znakomity serial "Crime Story". Jako biograf sprawdził się z kolei w filmach "Ali" i "Ostatni Mohikanin". Teraz 80-letni reżyser po ośmiu latach przerwy zdecydował się opowiedzieć historię najgorszych trzech miesięcy w życiu Enzo Ferrariego.
Kierowcę, konstruktora i biznesmena w tym czasie spotkało wiele nieszczęść. Małżeństwo cierpi po śmierci ich ukochanego syna Alfredo ("Dino" zmarł w 1956 r. na genetyczną dystrofię mięśni — chorobę Duchenne'a w wieku 24 lat), a firma pogrąża się w kryzysie. W tym samym czasie wychodzi na jaw jego wieloletni romans z Liną Lardi, z którą ma drugiego syna Piero (teraz jest wiceprezesem firmy). Zdesperowany Włoch postanawia po raz kolejny postawić wszystko na jedną kartę. Chcecie wiedzieć, jak mu poszło?
Musicie poczekać na cały film, bo zapowiedź wyjawia niewiele i chyba dlatego jest taka dobra. Zobaczycie na niej przede wszystkim czerwone bolidy, które teraz są klasykami sprzedawanymi na licytacjach za dziesiątki milionów, bo kiedyś tworzyły historię. Driver powiedział w Wenecji, że "auta na planie wyglądały przerażająco, ale nie pozwolili mi prowadzić ze względów ubezpieczeniowych". W zwiastunie usłyszycie przede wszystkim ryk ich silników i jedno zdanie na koniec. Mimo to "Ferrari" z pewnością będzie kinem nie tylko dla fanów motoryzacji, ale przede wszystkim silnych emocji. Gwarantują to: warsztat i rozmach Michaela Manna, doborowa obsada, ale przede wszystkim treść życia głównego bohatera filmu. Polska premiera filmu "Ferrari" jest zapowiadana na 29 grudnia 2023 r.