Bejba. Porsche z teledysku Blanki jest naznaczone klątwą i kosztuje fortunę

Niekwestionowaną gwiazdą teledysku do piosenki "Solo" jest bez wątpienia sama Blanka. Czujne oko miłośnika samochodów wyłapie jednak ujęcia w Porsche 550 Spyder. Najsłynniejszy egzemplarz tego modelu należał do Jamesa Deana.

Blanka zaśpiewa "bejba" na Eurowizji już dzisiaj

Jesteśmy już po pierwszym półfinale tegorocznej Eurowizji. Polacy jednak wyczekują na drugi półfinał, który rozpocznie się 11 maja o godzinie 21:00. Transmisję można oglądać i w telewizji (TVP) i, w internecie na oficjalnym kanale YouTube Eurowizji. Właśnie dzisiaj na scenie pojawi się nasza reprezentantka Blanka i spróbuje podbić europejską widownię piosenką "Solo". Słynne "bejba" będzie rywalizować z wykonawcami m.in. z Rumunii, Belgii, Islandii, Grecji, Gruzji, Austrii, Litwy czy... Australii. Więcej informacji o Eurowizji znajdziecie na stronie głównej gazeta.pl.

Zobacz wideo Cleo o Eurowizji. Jak ocenia występ Blanki i jak wspomina swój występ z Donatanem?

Porsche 550 Spyder w teledysku Blanki

Długo żyłem w swojej bańce bez Blanki i jej piosenek, a na bejbę trafiałem głównie na popularnym instagramowym profilu Make Life Harder. Jednak po gorącej dyskusji na naszym redakcyjnym kolegium o Eurowizji i fenomenie Blanki postanowiłem w końcu obejrzeć teledysk. Imponuje liczba wyświetleń - w siedem miesięcy "Solo" odtworzono aż 22 milionów razy. Muszę też przyznać, że wbrew mojej woli piosenka wryła mi się w psychikę i kilka razy już ją zanuciłem. Mam nadzieję, że w końcu mi przyjdzie.

W teledysku, który skupia się przede wszystkim na samej Blance, widzimy nie tylko ładne widoczki, ale można wyłapać kilka scen w wyjątkowym samochodzie z lat 50. Auto pojawia się około 50. sekundy. Nie wiem, czy to Blanka wybrała do klipu akurat Porsche 550 Spyder, ale trzeba pochwalić jej (lub jej doradców) motoryzacyjny gust. Z Porsche 550 Spyder wiąże się też ciekawa historia.

 

Porsche 550 Spyder - kilka najważniejszych faktów

Podobno w latach 1953-1957 Porsche wyprodukowało zaledwie 90 egzemplarzy tego modelu. To rasowe sportowe auto i można się natknąć na opinie, że to właśnie 550 Spyder wprowadziło na dobre Porsche na motorsportowe salony. Z powodzeniem brało udział w wielu prestiżowych wyścigach ze słynnymi Mille Miglia oraz Le Mans na czele. Moc prototypowego, czterocylindrowego silnika typu bokser o pojemności 1,5 litra dzisiaj na nikim nie zrobi wrażenia. 110 KM wystarczało jednak, żeby rozpędzać ważącego zaledwie ok. 550 kg Spydera do 100 km/h w 7,5 sekundy.

Dzisiaj to pożądany przez kolekcjonerów klasyk. Dlatego nie zdziwilibyśmy się, gdyby się okazało, że na klipie widzimy replikę. Jego ceny nie da się określić, ponieważ ta zależy od stanu i historii danego egzemplarza. Jednak w każdym przypadku można mówić o prawdziwej fortunie. Dom aukcyjny Bonhams Auctions sprzedał 550 Spyder z 1956 w oryginalnym stanie za 6,1 miliona dolarów. Inne Porsche z tego samego roku należące wcześniej do Jerry'ego Seinfelda podczas aukcji w domu Gooding & Company poszło za 5,35 miliona dolarów.

Z kolei w 2022 r. egzemplarz z 1955 Bonhams sprzedało za 4,1 miliona dolarów. Jednym z tańszych Spyderów, o których w ostatnich latach było głośno w mediach, była sztuka sprzedana za 3,7 miliona dolarów na Florydzie. Auto było w części odrestaurowane, może dlatego nie zainteresowało kolekcjonerów tak bardzo, jak poprzednie przykłady.

Nie dziwi, że Blanka wykorzystała wyjątkowe porsche nie tylko do teledysku, ale też sesji zdjęciowej. Na jej Instagramie znajdziemy kilka postów z piosenkarką i klasykiem w rolach głównych.

 

Za kierownicą 550 Spyder zginął James Dean

Zdecydowanie najsłynniejszym właścicielem tego modelu był James Dean. Aktor zakochał się w tym samochodzie i swój własny egzemplarz nazwał "Little Bastard", co można przetłumaczyć na małego drania lub bękarta. Nazwa okazała się prorocza. Pod koniec września 1955 r. Dean ruszył swoim porsche razem z mechanikiem Rolfem Wutherichem z Hollywood. Panowie pędzili przed siebie lokalną drogą nr 466. To, że jechali bardzo, szybko wiemy od policji, która zatrzymała aktora i dała mu mandat za przekroczenie prędkości.

James Dean miał jednak dalej jechać szybko. Około 17:45 porsche uderzyło w skręcającego w lewo Forda Tudora. Jego kierowca i Wulterich odnieśli w wypadku bardzo poważne rany. James Dean miał mniej szczęścia. Zginął na miejscu. Świadkowie mówili potem, że auto Jamesa Deana miało dwa lub trzy razy przekoziołkować po ziemi, nim ostatecznie wpadło do przybocznego rowu. Mechanik wypadł ze spydera i to uratowało mu życie. Noga Jamesa Deana ugrzęzła jednak między pedałami, a aktor nie miał szans.

James Dean tuż przed śmiercią miał powiedzieć: 'Facet musi się zatrzymać, widzi nas...'. Zginął w wypadku samochodowym. Czy znasz ostatnie słowa sławnych ludzi?
James Dean tuż przed śmiercią miał powiedzieć: 'Facet musi się zatrzymać, widzi nas...'. Zginął w wypadku samochodowym. Czy znasz ostatnie słowa sławnych ludzi? East News

Klątwa "Little Bastard"

Na tym historia 550 Spyder Jamesa Deana się nie kończy. Związane są z nim późniejsze groźne, a czasem i tragiczne wydarzenia. Mówi się nawet o klątwie, jaka miałaby ciążyć na tym samochodzie. Po samym aktorze jej ofiarą padł podobno George Barris, właściciel warsztatu, który kupił wrak. "Little Bastard" spadł na niego z platformy, łamiąc mu nogę. Inna wersja podaje, że auto zsunęło się na jedną z osób, która odwiedziła warsztat Barrisa, żeby obejrzeć zniszczony samochód. Amerykańskie media podają też, że kierowca, który zamontował w swoim aucie dwie opony z tego auta, prawie zginął, ponieważ te nagle wybuchły podczas jazdy. Historii o wypadkach (w tym śmiertelnych) osób, które miały zamontowane w swoim aucie części z "Bękarta" jest znacznie więcej.

Jest też opowieść o tajemniczym pożarze, który strawił garaż, ale oszczędził wrak 550 Spydera. Sam samochód miał zniknąć w niewyjaśnionych okolicznościach. Legenda głosi, że w 1960 r. był transportowany ciężarówką, a kiedy ekipa dojechała na miejsce, platforma okazała się... pusta.

Oczywiście klątwę "Bękarta" kwestionują sami Amerykanie i dziś mało kto podchodzi do niej na poważnie. Za rozpowszechnienie tych historyjek odpowiada wspomniany już George Barris, wiele z nich opisał w swojej książce "Cars of the Stars". Był później wielokrotnie krytykowany za zmyślanie wypadków, żeby podbić popularności swoich wystaw, a jego opowieści - nie raz podważane. Na większość nie było żadnych dowodów. Nie zmienia to jednak faktu, że historia "Little Bastard" to jeden z najsłynniejszych motoryzacyjnych mitów. To taka creepy pasta swoich czasów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.