Nie miała prawa jazdy, nie zapinała pasów. Taka była królowa Elżbieta II

Na koronację wieziono ją dyliżansem z XVIII w., ale na co dzień wolała samochody. Nie używała tablic rejestracyjnych ani pasów bezpieczeństwa. To dlatego, że rodzinie królewskiej wolno więcej.

Elizabeth Alexandra Mary przeszła szkolenie wojskowe na kierowczynię i mechaniczkę w wieku 18 lat . Był środek wojny, a księżniczka Elżbieta, córka króla Jerzego i królowej Elżbiety wówczas była następczynią tronu.

Więcej ciekawych tekstów o motoryzacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Nigdy potem nie zdała egzaminu na prawo jazdy, a od koronacji w 1952 r. nie było jej potrzebne, bowiem król lub królowa to jedyna osoba w Wielkiej Brytanii, która zgodnie z prawem może jeździć po publicznych drogach bez niego.

Takich ciekawostek na temat królowej Elżbiety II jest więcej. Królewski samochód nie musi mieć tablic rejestracyjnych. Podobno limuzyna, która została dla niej zbudowana na zamówienie pałacu Buckingham, była drugim najdroższym samochodem na świecie.

Koszt wyprodukowania opancerzonego Bentleya State Limousine w 2002 r. wyniósł około 10 milionów funtów, czyli obecnie jakieś 54 miliony złotych. Powstały dwa egzemplarze, jeden był zapasowy. To brytyjski odpowiednik "Bestii", czyli kuloodpornej limuzyny, którą jest wożony prezydent USA.

Samochody powstały z okazji półwiecza rządów królowej Elżbiety II. Miały zmodyfikowane silniki z Bentleya Arnage R o klasycznej poj. 6,75 l i mocy 400 KM, co pozwalało im rozwinąć prędkość przekraczającą 200 km/h.

Bentley State Limousine królowej Elżbiety IIBentley State Limousine królowej Elżbiety II fot. Bentley

Wysoka cena Bentleya wzięła się przede wszystkim z unikalnego wyposażenia, które miało na wszystkie sposoby chronić brytyjską monarchinię przed zagrożeniem. Bentley State Limousine jest opancerzony od opon po szyby i przygotowany na ostrzał, atak bombowy lub chemiczny.

Mimo kosmicznej ceny rzadki Bentley wygląda niezbyt urokliwie i czasem trapiły go awarie. Jego wysoka sylwetka może budzić skojarzenia z londyńską taksówką, ale dzięki temu oraz specjalnie zaprojektowanym drzwiom, można było wygodnie wsiadać i wysiadać. Co z tego, skoro w 2013 roku Bentley w ogóle nie ruszył z miejsca, kiedy miał odwieźć królową z kościoła w Sandrigham z powrotem do pałacu.

Jego silnik nie zapalił, ale to nie zbiło z tropu Elżbiety II. Stała obok i śmiała się z szofera, który rozpaczliwie próbował uruchomić silnik w nieszczęsnym aucie. Udało się dopiero za siódmym razem. W tym czasie Książę Edynburga Filip udał się do pałacu na piechotę, mimo że poranek był mroźny.

Królowa Elżbieta II była zakochana w swoich psach i Land Roverach Defenderach

Może właśnie dlatego królowa Elżbieta miała inną ulubioną markę. Była wożona Bentleyem, ale sama najchętniej jeździła Defenderem 110 z silnikiem diesla. Poczciwy Land Rover raczej nie zawodził i bardziej pasował do charakteru Elżbiety.

Królowa jeździła Land Roverami i Range Roverami nawet w podeszłym wieku. Wszyscy znają zdjęcie, na którym prowadzi model tej drugiej marki w charakterystycznej chustce na głowie. Był 2018 rok, a królowa miała 92 lata. Za kierownicę wsiadała nawet krótko przed śmiercią, w wieku 96 lat. Kto mógł jej tego zabronić?

W kolekcji samochodów królowej Elżbiety znalazły się modele różnych marek, ale wszystkie były brytyjskie. Możecie sobie wyobrazić, jak wygląda ta lista: Austin K2/Y (jeździła nim w armii w czasie wojny), mnóstwo Land Roverów Defenderów (jeździła nimi dłużej niż pół wieku, miała ich chyba 30), Range Rovery, różne Bentleye (m.in. SUV Bentayga), Rolls-Royce Phantom V i VI, Daimler Super V8, różne Rovery, Vauxhalle, Astony Martiny. Aut było jeszcze więcej, ale bez wyjątku made in England.

Teraz Elżbieta II nie żyje. Niezależnie od czyjejkolwiek opinii na temat monarchii, celebrytów i brytyjskiej motoryzacji trzeba przyznać, że głowa Brytyjskiej Wspólnoty Narodów miała wyjątkowy charakter i dużo charyzmy. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia.

Prowadzi na nich Range Rovera w chustce na głowie i włóczkowych rękawiczkach. Nie ma zapiętych pasów, a z tyłu na miejscu pasażera siedzi pies jej ulubionej rasy corgi. Takiego widoku już nigdy nie ujrzymy.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.