Patch na tzw. next geny (najnowsze konsole, Xboxa Series S/X i PS5) był długo zapowiadany przez twórców i jeszcze dłużej wyczekiwany przez graczy. Cyberpunk 2077 dostał w końcu łatkę i w wersji 1.5 powinien działać, jak należy. Tak przynajmniej obiecywał CD Projekt RED. Ostatni weekend spędziłem w domu z gorączką, miałem więc okazję wrócić do Night City i sprawdzić, czy można już grę komuś polecić z czystym sumieniem. Jak grałem po raz pierwszy, to ogólnie bawiłem się świetnie, ale gra czasem skutecznie mi to utrudniała. I to mimo że mam Xboxa Series X, a więc obok PS5 najmocniejszą i najszybszą konsolę aktualnie na rynku.
Wszystko działa przyzwoicie do momentu, kiedy nie wsiądziemy za kierownicę jednego z wielu dostępnych w grze samochodów i się nie rozpędzimy. Wtedy na wierzch wychodzą wszystkie problemy Cyberpunka na konsolach. Nawet na jednej z dwóch najmocniejszych na rynku gra zaczyna się przycinać, jakość grafiki drastycznie spada, a my widzimy na bieżąco doczytujące się tekstury oraz pojawiające się obiekty. I to nie jest sporadyczny problem. Każda szybsza jazda właśnie tak wygląda. Nie raz zdarzyło mi się wjechać w auto, które zmaterializowało się tuż przed maską...
- narzekałem w swojej recenzji Cyberpunka 2077 z punktu widzenia fana samochodów. Czy po ściągnięciu bardzo dużego patcha jest lepiej?
Zdecydowanie tak. Nie dość, że Night City znacznie wyładniało i się zaludniło, to większość z opisanych wyżej problemów po prostu zniknęła. Jazda samochodem nie jest już męcząca i irytująca, a konsola nie zaczyna gubić klatek i tekstur. Podczas pierwszego przejścia gry w ogóle się samochodami nie przejmowałem, a mój V w garażu miał tylko te pojazdy, które dostałem przypadkowo podczas robienia innych zadań. Teraz chętnie wydaję eurodolary na nowe samochody, a jazda nimi sprawia mi sporo frajdy.
Oczywiście Cyberpunk nie jest grą samochodową, więc sam model jazdy i prowadzenie nie jest tak angażujące, jak w grach tego typu, co widać przede wszystkim po bardzo drewnianych misjach wyścigowych. Ale w RPG nie brałbym tego za wadę gry. Zwłaszcza, że Night City innymi sposobami zachęca, żebyśmy za kierownicą spędzili dużo czasu i chłonęli klimat miasta.
Całą rozgrywkę stworzono tak, że do kolejnych punktów na mapie najłatwiej dostać się na kołach. Można oczywiście korzystać z punktów szybkiej podróży, ale odległości są na tyle małe, a miasto fascynujące, że najchętniej pokonywałem kolejne kilometry na motocyklu Jackiego. Przed łatką 1.5 znacznie częściej używałem teleportów, żeby nie wybijać się z gry nagłym pokazem slajdów i brzydkich tekstur.
Samochody znakomicie pasują też do opowiadania fabuły. Gry RPG to często długie dialogi, które postacie prowadzą, stojąc jak kołki albo powoli idąc. W Cyberpunku 2077 wykorzystano do tego właśnie auta. Dużo naturalniej wypada rozmowa, kiedy postać niezależna prowadzi i wiezie nas do celu, a przy okazji z nami rozmawia. Na poniższym zdjęciu V jedzie z Judy znaleźć jedną z ważnych dla fabuły postaci.
Za kółkiem trafia się też kilka naprawdę fajnie napisanych scen. Zdecydowanie najbardziej lubiłem rozmowy V z Panam. Są chyba najbardziej dynamiczne, pełne ciętych, często śmiesznych odzywek, no i z biegiem fabuły podczas tych przejażdżek w naturalny sposób zarysowywał się związek między V a nomadką. Genialnym motywem jest także mieszkający w naszej głowie Johny Silverhand, który czasem pojawia się na fotelu pasażera lub na tylnej kanapie, by minami i uwagami komentować nasze poczynania.
W Cyberpunku jeździmy nie tylko po mieście. Z biegiem fabuły V rusza także na bezdroża, gdzie po wypełnieniu głównych zadań można znaleźć sporo do roboty.
Oczywiście na ekranie nie zawsze jest tak ciemno. Nawet w tak ponurym i groźnym miejscu jak Night City czasem świeci słońce. Poniższy zrzut ekranu to najlepszy dowód, że dla segmentu A wciąż jest miejsce na rynku nawet w 2077 roku. Bardzo spodobał mi się opis tego modelu, który dostałem SMS-em od postaci, która dała mi namiary na to autko. Brzmiał mniej więcej "Nie jest zbyt duży, ale ty się zmieścisz, broń się zmieści... czego chcieć więcej?".
Jeśli macie w domu PS5 lub Xboxa Series X, a przed spróbowaniem Cyberpunka odstraszały was problemy techniczne, to nadszedł w końcu czas, że możecie spokojnie zagrać. Przynajmniej na tych dwóch konsolach nic już nie przeszkadza, by wziąć udział w przygodzie V. A mimo wszechobecnego hejtu (często zasłużonego), to kawał wciągającej gry.
Czeka na was miasto do spalenia.