Dziwactwa kierowców z USA. W Michigan nie skręcają w lewo, a w Georgii włączają awaryjki, kiedy pada

Na temat amerykańskich kierowców krążą legendy, niekoniecznie pochlebne. Przynajmniej część z nich jest prawdą. Szoferzy z USA przyznają się to tego sami. Opowiedzieli o najdziwniejszych drogowych zwyczajach.

Więcej tekstów o motoryzacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Jak jeździ się w różnych stanach USA? Dowiadujemy się tego z ankiety portalu motoryzacyjnego Jalopnik, który spytał swoich czytelników: "Jakie są najdziwniejsze zasady na drogach w twoim stanie?". Do przestrzegania niektórych z nich zmuszają przepisy, ale inne kierowcy wymyślili sami. Część zwyczajów jest naprawdę zaskakująca, zwłaszcza jeśli ktoś nigdy nie jeździł po USA. Z przeszło pół tysiąca odpowiedzi dziennikarz Jalopnika wybrał najciekawsze.

W Michigan zabroniony jest skręt w lewo

W "stanie rosomaków", czyli Michigan, na wielu skrzyżowaniach pas do skrętu w lewo pojawia się... dopiero za nimi. Kierowcy muszą zawrócić za skrzyżowaniem i od razu potem skręcić w prawo. Na takich drogach często są zatoki lub dodatkowe pasy ułatwiające zawracanie.

Takie rozwiązanie można spotkać również w innych stanach, a nawet krajach (najczęściej amerykańskich lub anglojęzycznych), ale jest charakterystyczne i niezwykle często spotykane właśnie w Michigan. Występuje tam tak często, że zaprojektowany w ten sposób pas do skrętu w lewo (czyli w prawo) jest zwany w Stanach Zjednoczonych "Michigan left".

Projektanci tego rozwiązania chcieli ograniczyć liczbę tzw. lewoskrętów, które są najniebezpieczniejszym miejskim manewrem. Dzieje się tak dlatego, że w trakcie skręcania można nie zauważyć samochodu jadącego z przeciwka (zwłaszcza jeśli w lewo skręcają jednocześnie auta z obu stron).

Uderzenie w bok samochodu jest wyjątkowo niebezpiecznym wypadkiem, bo auta nie mają tam stref kontrolowanego zgniotu. Dodatkowym niebezpieczeństwem przy takim manewrze jest możliwość potrącenia pieszego na przejściu, zwłaszcza jeśli samochód opuszcza skrzyżowanie w pośpiechu. "Michigan left" przesuwa ten niebezpieczny manewr poza krzyżówkę.

Skrzyżowanie równorzędne w USASkrzyżowanie równorzędne w USA fot. Wikimedia Commons/Hiya111

Georgia to brzoskwiniowy stan umysłu

Mieszkańcy stanu Georgia, czyli "Peach State", mają ciekawy zwyczaj włączania świateł awaryjnych w czasie jazdy w deszczu. W tym momencie warto przypomnieć, że tylne kierunkowskazy w amerykańskich auta mają kolor czerwony. To te same światła, które służą do sygnalizacji hamowania.

Dlatego gdy Amerykanie włączą światła awaryjne, wygląda to, jakby hamowali pulsacyjnie. Poza tym wówczas nie są w stanie zasygnalizować zamiaru skrętu. Nie bardzo wiadomo, jaka jest geneza tego uzusu. Krążą różne teorie. Niektórzy twierdzą, że czerwone błyskające światła sprawiają, że wszyscy kierowcy wzmagają czujność w warunkach ograniczonej przyczepności i widoczności.

Inni Amerykanie komentują żartobliwie, że mieszkańcy Georgii po prostu przypominają pozostałym kierowcom o padającym deszczu, gdyby przypadkiem tego nie zauważyli. W Europie w takich przypadkach czasami używamy świateł przeciwmgłowych, ale można to robić tylko w sytuacjach dozwolonych przez kodeks drogowy (widoczność poniżej 50 m).

Pittsburgh, miasto agresywnych lewoskrętów

Pittsburgh to stolica Pensylwanii zwanej "Keystone State". Być może ponieważ leży w środku USA albo dlatego, że ten stan odegrał kluczową rolę w formowaniu unii podczas wojny secesyjnej.

Wiadomo natomiast na pewno, że kierowcy z Pittsburgha mają ciekawy sposób skręcania w lewo, gdy pierwszeństwa nie określa sygnalizacja świetlna. Tamtejszym standardem jest, że po włączeniu się zielonego światła samochody ze skrajnego lewego pasa próbują za wszelką cenę skręcić w lewo przed tymi autami, które ruszają na wprost, ale z przeciwka.

Przejście dla dzikich zwierząt na autostradzie w KaliforniiPrzejście dla dzikich zwierząt na autostradzie w Kalifornii Fot. Marcio Jose Sanchez / AP Photo

W Ohio prawie jak w Polsce

Kasztanowy stan (Ohio to inaczej "Buckeye State") może być tak nazywany z powodu wyjątkowej popularności drzew fachowo nazywanych kasztanowcami gładkimi.

Ohio z Polską łączą nie tylko kasztanowce, lecz także styl jazdy po autostradach. Standardem jest tam siedzenie na ogonie pojazdu, nawet jeśli wszyscy grzecznie jadą w rządku samochodów, a nikt nikogo nie chce i nie może wyprzedzić.

Kierowcy z Ohio wyjątkowo lubią jeździć na zderzaku. A jeśli ktoś zmieni pas, żeby wyprzedzić inne auto, nie podążają za nim, tylko skupiają się na następnej ofierze. Ponoć wielkie umysły myślą podobnie. Ewidentnie tak jest w przypadku Polski i Ohio.

Jazda w Wielkim Jabłku. Podobno są jakieś zasady

Mieszkańcy Nowego Jorku twierdzą, że tamtejszym ruchem drogowym rządzą określone reguły, tylko po prostu nikt ich nie zdołał ująć przepisami. Podstawowa zasada jest taka, że znaki poziome to tylko sugestie, które ewentualnie można wziąć pod uwagę. Skąd my to znamy?

Pozostałe trzy reguły to: "taksówka ma zawsze pierwszeństwo (dopóki w ciebie nie uderzy, to nie jest wymuszanie)", "zatrzymaj się na tym cholernym zielonym świetle" i "wszyscy jadą równym tempem". Reszta nie ma znaczenia.

 

Kalifornijska rolka na do widzenia. Nie chodzi o sushi

Na koniec przygotowałem prawdziwy amerykański klasyk. "California roll" to element unikalnego stylu jazdy kierowców ze słonecznego stanu. Chodzi o to, że niby się zatrzymują na "stopie", ale tak naprawdę tego nie robią.

Przepisy zobowiązują amerykańskich kierowców do zatrzymywania się przed wjazdem na skrzyżowania równorzędne. Taką konieczność sygnalizują znaki "stop" ze wszystkich stron. Kto ruszy pierwszy, ten ma pierwszeństwo.

Problem w tym, że nawet gdy jesteśmy jedynym kierowcą na takim skrzyżowaniu, znak "stop" dalej obowiązuje. Dlatego jeśli z pozostałych stron nikt nie nadjeżdża, Kalifornijczycy niemal się zatrzymują, ale jednak tego nie robią - nie przestają się toczyć nawet na chwilę.

Policja w tym stanie zazwyczaj przymyka oko na naginanie tego przepisu, bo niemal wszyscy w Kalifornii tak jeżdżą. Robiły tak nawet tesle na autopilocie, dopóki ta funkcja nie zniknęła z oprogramowania samochodów firmy Elona Muska.

Kalifornijska rolka trochę to przypomina nasze "niezatrzymywanie się" na zielonej strzałce, ale jest znacznie bezpieczniejsza, przynajmniej dopóki na skrzyżowaniu nie ma przejść dla pieszych z sygnalizacją świetlną.

Tyle amerykańskich dziwnych zasad, przepisów i niepisanych reguł. A jakie nietypowe zachowania dominują w Polsce? Odpowiedź "wszystkie są nietypowe" nie liczy się. Trzeba opisać konkretne sytuacje.

Stacja paliw w KaliforniiStacja paliw w Kalifornii Fot. Jeff Chiu / AP Photo

Więcej o:
Copyright © Agora SA