Udział samochodów elektrycznych w rynku stale rośnie i to nawet w Polsce. Takie auta są projektowane w inny sposób niż spalinowe i mają unikalne cechy, dlatego francuski producent opon Michelin uznał, że potrzebują specjalnych opon. Niedawno rozszerzył swoją ofertę o model przeznaczony specjalnie dla elektryków o wysokich osiągach.
Pobierz Raport Moto Journey 2021
W takich samochodach zazwyczaj są montowane opony klasy HP (High Performance) lub UHP (Ultra High Performance) z odpowiednio wysokim indeksem prędkości, podwyższonym indeksem nośności i oznaczeniem XL (Extra Load). Zazwyczaj sprawdzają się dobrze w takich warunkach, ale Michelin postanowił pójść o krok dalej i w nowym modelu Pilot Sport EV połączył pozornie sprzeczne cechy.
Sportowe samochody elektryczne są wyjątkowo szybkie, a montowane w nich opony powinny skutecznie przekazywać na nawierzchnię ich potężny i błyskawicznie pojawiający się moment obrotowy. To trudne zadanie nawet bez dodatkowych warunków, a trzeba dodać do tego jeszcze znacznie wyższą masę własną takich aut oraz tendencję do oszczędzania energii akumulatorów.
Dlatego projektanci opon do elektryków muszą wspinać się na wyżyny umiejętności. Zwłaszcza że przy okazji trzeba też im zapewnić dobrą przyczepność na zakrętach w każdych warunkach.
Michelin twierdzi, że w nowym modelu Pilot Sport EV udało mu się skutecznie połączyć ogień z wodą. Model, który już jest w sprzedaży na polskim rynku, zdaniem producenta oferuje kombinację unikalnych właściwości:
Michelin chwali się, że uzyskał pierwszą z wymienionych właściwości dzięki udziałowi w wyścigach elektrycznych bolidów Formula E. Podobno nowa opona zapewnia lepsze wyczucie pojazdu i gwarantuje pożądaną sztywność na zakrętach pokonywanych z dużymi prędkościami. Ma być wyższa o 10 proc. w porównaniu z modelem MICHELIN Pilot Sport 4 SUV.
Dodatkowo firma zastosowała mieszankę gumową Electric Grip usztywniającą środkową część czoła opony (ma pomóc przekazać moment obrotowy na nawierzchnię) oraz dbającą o przyczepność na mokrym podłożu. Za to na barkach opony zastosowano inną mieszankę Green Power, która w połączeniu z warstwą opasania opony wykonaną z mniejszej ilości surowców obniża opory toczenia.
Z wewnętrznych badań firmy wynika, że to pozwala zwiększyć realny zasięg pomiędzy ładowaniami nawet o 60 km, znów w porównaniu z modelem MICHELIN Pilot Sport 4 SUV. Również poziom hałasu w czasie jazdy został podobno obniżony o 20 proc. w zakresie częstotliwości 170-230 Hz. Ostatnia cecha modelu Pilot Sport EV, na którą Michelin chce zwrócić uwagę, to jej przyjazność dla środowiska, zrozumiała nie tylko w przypadku aut elektrycznych.
W dodatku opona Pilot Sport EV ma neutralny ślad węglowy w momencie zakupu, co znaczy, że została wyprodukowana z poszanowaniem dla środowiska naturalnego. Żeby to osiągnąć, Michelin finansuje projekty mające na celu pochłanianie bądź eliminację emisji CO2. W czasie jazdy opony również dbają o jak najmniejszy wpływ na klimat.
Technologia MaxTouch Construction, która została w nich zastosowana, pozwala maksymalnie powiększyć obszar kontaktu opony z nawierzchnią i zapewnić bardziej równomierny rozkład sił podczas przyspieszania, hamowania i pokonywania zakrętów. Takie cechy zmniejszają zużycie bieżnika, a to sprawia, że użytkownicy nowych opon będą mogli je wymieniać rzadziej.
Po samej liczbie zastosowanych skrótów i nazw można się zorientować, że mamy do czynienia z wyjątkowym osiągnięciem technicznym. Taki produkt nie może być tani, zwłaszcza że Michelin Pilot Sport EV jest oferowany tylko w dużych średnicach opasania: 19, 20, 21 i 22 cale. Dostępne szerokości w przypadku tego modelu to 235, 255 i 275 mm, a wysokość profilu wynosi od 45 do 35 proc.
Przy opracowaniu rozmiarówki producent kierował się specyfikacjami sportowym modeli samochodów elektrycznych dostępnych na rynku. Na razie nie ma ich wiele, ale użytkownicy takich aut jak Audi e-tron GT, Porsche Taycan oraz modeli Tesla z dopiskiem Performance i Plaid, mogą już ostrzyć sobie na nie zęby. Ceny opon Michelin Pilot EV zaczynają się od 1250 zł, a kończą na ponad 1800 zł za sztukę, ale właścicieli wymienionych aut z oczywistych względów takie kwoty nie powinny przerazić.