Szukasz wideorejestratora? Przed zakupem koniecznie sprawdź jedną rzecz

Rejestratory są popularnymi gadżetami motoryzacyjnymi. Na co jednak zwrócić uwagę przed ich zakupem? Jest jedna rzecz, o której kierowcy często nie myślą. Uważają ją za zaletę. W rzeczywistości to jednak wada.

Pokładowe rejestratory samochodowe cieszą się ogromną popularnością. Na 10 pojazdów zatrzymujących się przed sygnalizatorem świetlnym, pięć do sześciu potrafi mieć za przednią szybą zamontowane oko obiektywu. I temu generalnie ciężko się dziwić. Bo to urządzenia mocno przydatne.

Zobacz wideo Wyprzedzał, choć wyraźnie nie powinien. Film trafił na policję

Jaki samochodowy rejestrator wybrać?

Rejestratory chronią kierowcę na wypadek kolizji, kontroli drogowej czy próby oszustwa. Mogą pokazać, że wersja kierującego jest wersją prawidłową. Bez nagrania obowiązywałaby dużo mniej korzystna zasada słowo przeciwko słowu. Na tym nie koniec, bo mogą się automatycznie wzbudzić także podczas nocnego postoju. Gdy ktoś uderzy w zaparkowany pojazd. Są też w stanie zarejestrować niebezpieczne zachowanie innego kierującego. Tak, aby móc przekazać je organom ścigania.

Jak wybrać możliwie najlepszy rejestrator samochodowy? Odpowiedź na to pytanie kierowcy często mają jedną. Należy wybrać sprzęt, na który prowadzącego stać. Poza tym kluczowe są takie wskaźniki, jak posiadanie ekranu podglądu, uchwytu na szybę czy wewnętrznego źródła zasilania. Kierowcy lubią rejestratory z bateriami. Bo te mogą pracować nawet w sytuacji, w której silnik w aucie zgaśnie, a zasilanie w układzie elektrycznym zostanie odcięte.

Wybór rynkowy rejestratorów jest ogromny. Potencjał tych produktów dostrzegło wiele marek. A ich ceny wahają się od 200 do nawet 2000 zł.

Czy zakup rejestratora z baterią to podstawa?

Bateria w rejestratorze jest zatem błogosławieństwem? I przekleństwem jednocześnie. Bo producenci stosują w urządzeniach akumulatory litowo-jonowe. Te z kolei są dość wrażliwe na trudne warunki pracy. Nie przepadają za upałami czy mocnym przegrzewaniem. A przypomnę tylko, że są montowane za przednią szybą. Szybą, która latem działa jak soczewka. Promienie zatem mocno nagrzewają urządzenie. Dodatkową porcję temperatury dostarcza im włączony ekran i cały czas podpięte ładowanie.

Wideorejestrator może się zatem bardzo szybko przegrzać podczas letniego wyjazdu. To oznacza, że jego bateria przestanie nadawać się do dalszego użytkowania. Często już po jednym sezonie. W efekcie kierowca skończy z rejestratorem z baterią, w którym bateria wytrzymuje zaledwie kilka sekund. Szybkość degradacji akumulatorów litowo-jonowych prowadzi do jednego wniosku. Nie zawsze jest sens dopłacać za wbudowane zasilanie. To może być suma, która pójdzie w błoto.

Warto pamiętać o tym, że uszkodzona bateria litowo-jonowa może puchnąć. W ten sposób uszkodzi elektronikę rejestratora i może sprawić, że kamerka będzie musiała trafić do kosza.

Jeżeli nie rejestrator z baterią, to co?

Wybór rejestratora z baterią może nie zakończyć się dobrze. Co jednak można wybrać w zamian? Urządzenie, które posiada kondensator. W takim przypadku kamerka kondensuje niewielką ilość energii. Tej jednak starczy na zaledwie kilka sekund po zgaszeniu silnika. Rejestrator nie będzie zatem działał np. w trybie parkingowego uśpienia. Z drugiej strony okaże się bezawaryjny, a kierowca zaoszczędzi podczas jego zakupu i bardziej racjonalnie wyda pieniądze.

Więcej o: