Chińskie firmy przebojem wdzierają się na nowe rynki. Podbój branży przenośnego audio przez marki z Państwa Środka zaczął się dawno temu, ale od produktów hobbystycznych skierowanych do audiofilów. Najpierw pojawiły się niewiarygodnie tanie słuchawki przewodowe z wieloma przetwornikami armaturowymi, które wygrywały większość budżetowych rankingów. Potem dołączyły do nich przenośne odtwarzacze muzyczne i słuchawki bezprzewodowe. Były coraz droższe, ale ciągle oferowały dobrą wartość za proponowaną cenę.
Jakiś czas temu chińska firma Anker postanowiła rzucić rękawicę w twarz rywalom w bardzo popularnej kategorii produktów audio. Chodzi o bezprzewodowe przenośne głośniki z własnymi akumulatorami i interfejsem Bluetooth. Anker sprzedaje je pod marką Soundcore, która jeszcze nie jest znana audiofilom, ale wkrótce będzie. Niedawno Soundcore zaprezentował pierwszy przenośny głośnik bluetooth, który przesyła bezprzewodowo dźwięk wysokiej rozdzielczości. W ten sposób Anker stworzył pomost pomiędzy dwoma kategoriami produktów audio: popularnymi i audiofilskimi. W dodatku Soundcore Motion X600 można kupić za atrakcyjną cenę, ale czy warto to zrobić?
Produkty audio, a zwłaszcza audiofilskie, to bardzo specyficzna branża, bo nawet najlepsze parametry i dane techniczne nie mają znaczenia, jeśli nie podoba nam się ich dźwięk. Preferowane brzmienie sprzętu audio jest wyjątkowo indywidualną kwestią. Ja zawsze miałem bardzo tradycyjny gust. Moja ulubiona firma od głośników zajmuje się ich produkcją głośników prawie 80 lat, a od dobrej dekady rządzi w segmencie niedrogich przenośnych kolumn głośnikowych z Bluetooth. Bardzo lubię ich tzw. sygnaturę dźwiękową i nie miałem zamiaru zmieniać na żadną inną markę. Dlatego na początku niechętnie zareagowałem na propozycję przetestowania głośnika mało znanej chińskiej marki Soundcore. Byłem pewien, że mnie nie zachwyci. Zaciekawiłem się dopiero, gdy przeczytałem, że zapewnia wysoką rozdzielczość dźwięku przy bezprzewodowej transmisji, a potem przeczytałem recenzje i... opadła mi szczęka. Okazało się, że zdaniem wielu testerów Soundcore Motion X600 w wielu kategoriach rozkłada na łopatki znacznie bardziej uznane marki, za których produkty trzeba zapłacić o zauważalnie więcej.
Wkrótce później nowy głośnik Soundcore Motion X600 pojawił się w moim domu w eleganckim kartonowym pudełku, które zrobiło dobre pierwsze wrażenie. Nie minęło, kiedy wyjąłem z niego solidny ważący około 2 kg głośnik wykonany z aluminium i tworzywa sztucznego wysokiej jakości. Oprócz niego był tylko kabelek USB-C do ładowania urządzenia. Model Motion X600 jest zwieńczeniem gamy głośników Soundcore. Wygląda elegancko i zdecydowanie próbuje zwrócić uwagę klientów o audiofilskim guście. Jego parametry techniczne też robią duże wrażenie. Moc pięciu wzmacniaczy na pokładzie została określona przez producenta na 50 W.
Za przednią aluminiową maskownicą kryją się cztery oddzielne głośniki. Dwa z nich są średnio-niskotonowe, dwa pozostałe to wysokotonowe, czyli twittery. W środku znalazło się też miejsce na zdalnie obsługiwany cyfrowy procesor dźwięku, tzw. DSP. Na górze obudowy jest piąty szerokopasmowy głośnik, który można uruchomić stosownym przyciskiem na obudowie, co sprawia, że brzmienie staje się trójwymiarowe. Poza tym na górze jest kilka innych przycisków: włącznik, do parowania z urządzeniem przez Bluetooth, wielofunkcyjny przycisk do odtwarzania muzyki (jego funkcja się zmienia zależnie od liczby wciśnięć) oraz dwa kolejne (+/-) do regulacji głośności. Z tyłu za gumową klapką jest złącze USB-C do ładowania oraz klasyczne wyjście audio mini jack 3,5 mm. To wszystko.
Zestaw czterech głośników z przodu pozwala na uzyskanie efektu stereo pomimo pojedynczej kolumny, chociaż jeśli ktoś kupi dwa urządzenia Motion X600, może je sparować w bezprzewodowy zestaw stereo. Czas pracy bez ładowania wynoszący do 12 godzin brzmi bardzo przyzwoicie, a obiecywany zakres przenoszonych częstotliwości (od 50 Hz do 40 kHz) brzmi imponująco, chociaż mało kto słyszy dźwięki o częstotliwości wyższej niż 20 kHz. Głośnik Soundcore jest też wodoszczelny (norma IPX7 do 1 metra przez 30 min), ale nie pyłoszczelny. Jednak zdecydowanie najbardziej zaciekawił mnie znaczek Hi-Res Audio na opakowaniu. Ankerowi udało się uzyskać transmisję dźwięku o wysokiej rozdzielczości dzięki użyciu nowego standardu Bluetooth 5.3 oraz kodeka LDAC pozwalającego na próbkowanie dźwięku w rozdzielczości 32 bity i częstotliwości próbkowania 96kHz z przepustowością 990 kbps. Ten opracowany przez Sony kodek nie zapewnia całkowicie bezstratnej kompresji dźwięki, niemal jej unika. Różnica jest tak znikoma, że pełnię możliwości uzyskuje właściwie tylko w przypadku muzyki zapisanej w bezstratnych formatach. LDAC przenosi trzykrotnie więcej informacji niż Spotify w wysokiej rozdzielczości (990 kbps kontra 320 kbps). To oznacza, że jeśli używamy kompatybilnego urządzenia (przenośnego odtwarzacza, nowoczesnego smartfona itp.) oraz dobrego źródła dźwięku (np. plików FLAC albo streamingu o bezstratnej kompresji) jakość muzyki powinna być zbliżona do płyt kompaktowych.
Jak to wygląda w praktyce? Ocena jakości muzycznej zależy przede wszystkim od punktu odniesienia. Kiedy uruchomiłem głośnik Soundcore Motion X600 po sparowaniu ze smartfonem Samsung Galaxy S24 Ultra również obsługującym kodek wysokiej rozdzielczości LDAC, na początku nie byłem pod jego wielkim wrażeniem, chociaż dźwięk od pierwszej chwili uznałem za dobry. Dlatego szybko postanowiłem go porównać z moim ulubionym głośnikiem Bluetooth, a wtedy przeżyłem szok. Okazało się, że mój dawny faworyt brzmi przy Soundcore tak płasko i nijako, że w ogóle nie miałem ochoty go słuchać. Na jego obronę mogę tylko powiedzieć, że jest trochę tańszy i waży trzykrotnie mniej od chińskiego konkurenta, a w branży audio "masa zwiększa skuteczność". Pierwsze wrażenie na temat jakości dźwięku było mylne, bo porównywałem ją z potężnymi wolnostojącymi kolumnami z domowego zestawu audio, na którym zwykle słucham muzyki.
Po kilku tygodniach amatorskich odsłuchów nie mam żadnych wątpliwości, że Soundcore Motion X600 wydobywa z siebie dźwięki naprawdę wysokiej jakości. Trzeba się tylko trochę postarać, żeby ją uzyskać, korzystając ze wszystkich możliwych ustawień. Przycisk do wzmocnienia basów, który zmienia ustawienia cyfrowego korektora zwykle (chociaż nie zawsze) poprawia dźwięk, ale jednocześnie sprawia, że średnie tony stają się trochę wycofane. Bardzo ciekawy efekt wywołuje włączenie, piątego głośnika. Wtedy pojawia się naprawdę wyraźny efekt trójwymiarowości i przestrzenności dźwięku, ale oprócz tego podnosi się jego jakość. To dlatego, że górny głośnik oprócz poszerzania dźwiękowej sceny dodaje sporo średnich i wysokich tonów w muzyce, której słuchamy. Oprócz tego warto eksperymentować z ustawieniami korektora dźwięku dostępnymi w dedykowanej apce na smartfony. Jest jednocześnie prosta w obsłudze i funkcjonalna, a oprócz gotowych ustawień korekcji brzmienia, można utworzyć własne.
Niezależnie od tego, jaki tryb pracy i które ustawienia głośnika wybierzemy, powinniśmy być pod wrażeniem jego donośnego i czystego brzmienia. Jeśli zestawimy je z niewielkimi rozmiarami, masą głośnika i jego ceną, która w internetowych sklepach nie przekracza 600 zł, jakość dźwięku jest praktycznie bezkonkurencyjna. Nie wiem w jak dużym stopniu Soundcore Motion X600 zawdzięcza to kodowaniu LDAC Hi-Res, a w jak dużym podzespołom wysokiej jakości i solidnemu montażowi, ale efekt jest imponujący. Dodatkowy plus to bardzo wysoki poziom głośności, który można uzyskać, zanim pojawią się jakiekolwiek zniekształcenia. Pierwszym sygnałem, że docieramy do granic jego możliwości jest lekkie dudnienie basów, które tylko trochę przeszkadza w słuchaniu muzyki. Poza tym pojawia się przy poziomie głośności, który jest trudny do zniesienia przez dłuższy czas w zamkniętym pomieszczeniu.
Z mojego subiektywnego punktu widzenia, sporą wadą głośnika Soundcore Motion X600 są jego rozmiary. Jest zbyt duży, żeby wrzucić go do plecaka i zabrać ze sobą w podróż, a dodatkowo utrudnia to duża solidna aluminiowa rączka do przenoszenia, której nie da się złożyć. Za to Motion X600 doskonale nadaje się do wożenia samochodem, używania w kamperze albo noszenia po domu i ogrodzie. Natomiast nie ma sensu kupować go do mieszkania, jeśli będzie przez cały czas stał w tym samym miejscu. Zamiast niego lepiej wybrać tańszy przewodowy głośnik, w którym nie musimy płacić za wbudowany akumulator.
W czasie mojego testowania czas pracy Soundcore Motion X600 był trochę krótszy od obiecanego przez producenta, bo wynosił średnio około 10 h, ale to zależy od poziomu głośności i włączonych opcji. Ponowne ładowanie baterii o poj. 6400 mAh trwa aż sześć godzin, co jest sporym minusem tego głośnika. Nie ma też żadnych dodatkowych funkcji konkurentów, którzy np. pozwalają na ładowanie innych urządzeń. Kolejna i chyba ostatnia drobna wada to działanie przycisków, które wymagają mocnego wciśnięcia. Za to głośnik Soundcore współpracuje z inteligentnymi asystentami, takimi jak Google, czy Siri, a dodatkowo pozwala na prowadzenie rozmów telefonicznych, chociaż to na pewno nie będzie jego podstawowe zadanie, bo po prostu nie jest zbyt wygodne.
Najnowszy przełomowy produkt Soundcore wyraźnie jest skierowany do osób o audiofilskich ambicjach, ale ograniczonym budżecie. Do osób, które szukają brzmienia możliwie najwyższej jakości, dzięki czemu mogą słuchać dobrej muzyki zawsze i wszędzie, w dodatku za atrakcyjną cenę. Jestem przekonany, że nowy głośnik Motion X600 zapewni marce Soundcore poczesne miejsce wśród producentów przenośnego sprzętu audio i pewnie przede wszystkim o to chodziło jego twórcom. Ten cel udało się osiągnąć, bo Anker pokazał, co potrafią chińscy inżynierowie. Motion X600 w swojej niszy właściwie nie ma rywali. To pierwszy przenośny audiofilski głośnik Bluetooth dostępny za rozsądne pieniądze.