Maszyna ruszyła. Jesteśmy świeżo po przedsezonowych testach, gdzie znowu eksperci chwalili głównie Red Bulla, a na Netflixie zadebiutował najnowszy sezon "Drive to Survive". Jeden odcinek w całości poświęcono zawiłym losom McLarena. Ekipa Zaka Browna poprzedni sezon zaczęła tragicznie, ośmieszając siebie i swoich zdolnych kierowców, ale potem zanotowała spektakularny powrót i zdarzały się wyścigi, gdzie Lando Norris i Oscar Piastri jechali w czołówce. Na koniec 2023 r. McLaren pokonał Astona Martina i uplasował się na czwartym miejscu w generalce. Lider zespołu, Lando Norris, uzbierał 205 punktów, co dało mu miejsce szóste. Do czwartego Alonso zabrakło zaledwie punktu.
Jeśli jesteście kibicami aktualnie znowu pomarańczowego zespołu, na pewno odliczacie już godziny do startu GP Bahrajnu. Sezon 2024 r. rusza już w ten weekend. Kwalifikacje zaplanowano na 1, a wyścig na 2 marca. Nietypowo, bo na sobotę. LEGO przyszykowało na ten sezon aż cztery zestawy dla fanów F1.
Najwięcej powodów do zadowolenia mają fani Mercedesa, ponieważ dostaną ogromny zestaw Technics w skali 1:8 oraz mniejszą propozycję dla dzieciaków z napędem pull-back w stylu resoraków. Starszym miłośnikom królowej sportów motorowych serca skradnie zestaw z legendą sportu Ayrtonem Senną i jego biało-czerwonym McLarenem. Jest jeszcze czwarta nowość. Najbardziej niepozorna, ale moja ulubiona.
Do serii Speed Champions dołączył właśnie bolid McLarena z sezonu 2023 r. Ta seria to wstęp do świata samochodów LEGO. To małe i proste modeliki, których oficjalne ceny wahają się zwykle od 99 do 129 zł za sztukę. Są też podwójne zestawy, jak np. z Corvette albo z bolidem F1 Mercedesa i AMG One, które zwykle kosztują 199-239 zł. Już po premierze da się je dorwać w niższych cenach, polecamy więc zaglądać na półki z zabawkami w marketach.
Co ciekawe, to drugi ze współczesnych McLarenów LEGO z Formuły 1. Można także kupić znacznie większy zestaw z bolidem sprzed dwóch lat o trochę innym malowaniu. Replika mierzy aż 65 cm długości i kosztuje około tysiąca złotych.
Oficjalnie do sprzedaży bolidzik trafi 1 marca 2024 r., a więc akurat na pierwsze w tym roku kwalifikacje. Cena na stronie LEGO to 129,99 złotych. Model składa się z 245 elementów. Ma 19 cm długości, 4 cm wysokości i 7 cm szerokości. W pudełku znajdziemy klocki wygodnie pogrupowane w trzy woreczki oraz instrukcję, która poprowadzi nas krok po kroku podczas składania.
W zestawie znajdziecie też całą masę... naklejek. Warto to podkreślić, ponieważ, moim zdaniem, naklejki to zło, a walka z nimi zawsze mnie lekko irytuje. Niestety taki urok zestawów motorsportowych. Wszystkie wyścigówki i rajdówki są w końcu całe oklejone w sponsorach i nie może być inaczej w przypadku modelu. Czujcie się ostrzeżeni.
Bardzo lubię serię Speed Champions, ponieważ mają jedną ogromną zaletę. Rozmiar. Samochody są na tyle niewielkie, że nie będą nikomu sprawiać problemów. Championsy idealnie wkomponują się w półkę, witrynę albo biurko. Nie trzeba dla nich robić miejsca i nie zdominują wystroju. Ich złożenie nie jest też ogromnym wyzwaniem, nikogo nie odstraszy liczba klocków i długie godziny składania. Nadają się więc na prezent dla kogoś, kto nie jest fanatykiem LEGO. To ciekawy gadżet i miła dla oka ozdoba.
W małym McLarenie zakochałem się już podczas składania i uważam, że wygląda świetnie. Tak mi się spodobał, że wciąż nie wiem, gdzie go ustawię. Muszę mu zrobić jakieś honorowe miejsce. Na razie ze mną pracuje przy laptopie.
Nieodłącznym elementem każdego zestawu z serii Speed Champions jest także ludzik-kierowca. Nie zabrakło go oczywiście i w McLarenie. Pozostaje tylko pytanie, kogo figurka przedstawia. W zeszłym sezonie pomarańczowe barwy reprezentowali Norris i Piastri. Na 2024 r. skład się nie zmienił, mimo że cały padok aż huczał od plotek, że Norrisa kuszą najwięksi potentaci w stawce.
Ja stawiam na Norrisa i trzymam za niego kciuki, żeby w końcu wygrał swój pierwszy wyścig. Jestem też bardzo ciekawy, jak na jego sytuację wpłynie transfer Hamiltona do Ferrari w przyszłym roku. W składach zespołów może dojść do niezłych przetasowań. Jednak na razie Norris jeździ w McLarenie i tej wersji się trzymajmy. Oto mały Lando z kluczem francuskim:
W serii Speed Champions pojawił się już bolid Mercedesa. Teraz dołączył do niego McLaren i zdecydowanie jest pozycją obowiązkową dla każdego fana F1 i duńskiej firmy. Osobiście jestem fanem rodziny najmniejszych samochodowych zestawów i liczę, że reprezentacja Formuły 1 będzie w przyszłości jeszcze większa. Małe auta F1 prezentują się na półce naprawdę godnie. Mogłyby mieć tylko mniej naklejek... Zestaw do napisania recenzji przed premierą przesłało nam LEGO. Nikt nie miał wglądu w treść artykułu przed jego publikacją.