Pisałem już przy okazji poprzedniego artykuły o LEGO, że marzy mi się, żeby był to materiał sponsorowany, ale nie jest. Klockowe modeliki ze zdjęć w tym artykule są jak najbardziej moje. Sam za nie zapłaciłem albo dostałem na prezent od znajomych. Dlatego was w tym miejscu przestrzegam. Klocki LEGO wciągają jak diabli. Jeśli raz złapiecie bakcyla, to potem będziecie polować na kolejne okazje i promocje, rozbudowując swoją kolekcję (nawet jak już za bardzo nie ma na nią miejsca...). Czy to źle? Zdecydowanie nie. To przyjemna i satysfakcjonująca pasja. Zestawy Speed Champions to dobry wstęp do świata duńskich klocków.
W klockowej motoryzacji światła reflektorów kradną te największe i najdroższe zestawy z dopiskiem Technic. Bugatti Chiron, Lamborghini Sian, Ferrari Daytona... wspaniałe i imponujące projekty, ale przecież nie dla każdego. Po pierwsze, są bardzo drogie. Po drugie, to naprawdę potężne modele. Trzeba mieć sporo miejsca, żeby ustawić takie klocki w swoim pokoju lub biurze.
LEGO ma jednak znacznie więcej serii dla fanów motoryzacji. Powyżej znajdziecie recenzję dużo mniej skomplikowanego, ale i tak świetnie wyglądającego i sprawiającego sporo frajdy podczas składania Forda GT, którego upolowałem za 300 złotych. To też Technic, ale znacznie przystępniejszy. Wstępem do samochodowego LEGO są jednak zestawy z rodziny Speed Champions. To małe i proste modeliki, których oficjalne ceny wahają się od 99 do 129 zł za sztukę. Są też podwójne zestawy, jak mój z Corvette, które zwykle kosztują 199-239 zł. Zaraz wam jednak wytłumaczę, że można je zdobyć znacznie taniej.
Ja w swojej kolekcji mam Ferrari 812 Competizione, Lamborghini Countach, Koenigsegga Jesko oraz Chevroleta Corvette w dwóch wydaniach. Swoich modeli doczekały się jeszcze m.in.: Toyota Supra, Aston Martin Valkyrie AMR PRO i Vantage GT3, Porsche 963, Lotus Evija, Dodge Charger z "Szybkich i Wściekłych", Pagani Utopia, McLaren Solus GT i F1 LM oraz Mercedes-AMG F1 W12 i AMG One. Jak widzicie, moja kolekcja jest bardzo skromna.
Lista się jeszcze powiększy, ponieważ LEGO już zapowiedziało kolejne zestawy z serii. Duński potentat pokazał trzy komplety, które zadebiutują w sklepach w marcu 2024 r. Na początek samochody Audi, BMW i Forda. Wszystkie to relatywnie młode konstrukcje.
Dwa pojedyncze zestawy to Lego 76920 (Ford Mustang Dark Horse) i 76921 (Audi S1 e-tron quattro). Komplet z dwoma autami to Lego 76922, który zawiera BMW M4 GT3 i BMW M Hybrid V8. Nietrudno zgadnąć, że to zestaw z BMW będzie droższy. Sugerowana cena to 239,99 zł. W przypadku Audi i Forda trzeba przygotować 129,99 zł. Zapewne żaden z nich nie będzie oferowany w tzw. dystrybucji ekskluzywnej co oznacza, że z czasem nietrudno będzie upolować oferty tańsze przynajmniej o kilkanaście złotych.
Wspominaliśmy już na Moto.pl, że klocki kupuje się na dwa sposoby. Albo robicie to na oficjalnej stronie lub sklepie, licząc na fajne gratisy (redaktor Tomasz zgarnął ostatnio pracownię Galileusza), albo polujecie na promocje. Ten drugi sposób ma oczywistą wadę, że musicie swoje odczekać, ale pozwala zdobyć naprawdę znakomity zestaw w okazyjnej cenie. Gdzie szukać promocji? Na oficjalnej stronie, ale najczęściej najlepsze oferty, czasem zaskakująco korzystne, mają... sklepy z rtv i agd. Warto też regularnie zaglądać do działu z klockami w przeróżnych marketach.
Ten ostatni trop jest teraz chyba najlepszy. Przy okazji świątecznych zakupów warto odwiedzić dział z zabawkami, ponieważ w marketach często czają się tam właśnie Speed Championsy i bardzo rzadko mają regularną cenę, którą podaliśmy powyżej. Często można je upolować znacznie taniej. Czasem dwukrotnie. Nie wiem, ile kosztowały moje Chevrolety, bo dostałem je od siostry na prezent, ale cała reszta to właśnie efekt polowania na przeceny.
Modelik z klocków to naprawdę fajny prezent albo dodatek do prezentu dla fana motoryzacji. Seria Speed Champions ma jeszcze jedną dużą zaletę. Rozmiar. Samochody są na tyle niewielkie, że nie będą nikomu sprawiać problemów. Championsy idealnie wkomponują się w półkę, witrynę albo biurko. Nie trzeba dla nich robić miejsca i nie zdominują wystroju. Ich złożenie nie jest też ogromnym wyzwaniem, nikogo nie odstraszy liczba klocków i długie godziny składania. Nadają się więc na prezent dla kogoś, kto nie jest fanatykiem LEGO. To ciekawy gadżet i miła dla oka ozdoba.