Rolex to firma, która budzi wyjątkowe emocje. Największy producent luksusowych zegarków na świecie (około milion sztuk rocznie) ma wyśrubowane ceny i ciekawą politykę handlową. Na wybrane modele trzeba czekać całe lata, witryny w salonach sprzedaży często świecą pustkami, bo nie ma czego w nich wystawić, a sprzedawcy nawet nie chcą zapisywać klientów na listy oczekujących.
Więcej na temat motoryzacyjnych gadżetów przeczytasz na stronie Gazeta.pl
Od wielu lat najbardziej rozchwytywanym modelem Roleksa jest Cosmograph Daytona. Na aktualną odmianę w stalowej kopercie (referencja 126500LN) trzeba czekać od pięciu do dziesięciu lat. Wersja optymistyczna jest możliwa tylko jeśli masz dużo szczęścia i znajomości albo jesteś stałym klientem Roleksa. Kiedy to marzenie wreszcie się ziści, trzeba za nie zapłacić 15 300 euro, czyli ponad 64 tys. zł.
Tyle kosztuje Daytona w Polsce w 2023 r., ale za dekadę z pewnością będzie trzeba za taki zegarek zapłacić znacznie więcej. Oficjalne ceny Roleksów są regularnie podnoszone, a jeśli ktoś z tego powodu chce się wypisać z listy oczekujących, na jego miejsce czekają setki innych osób. W 2018 roku Daytona kosztowała niecałe 10 tys. funtów. Teraz za podobny model trzeba zapłacić 12,5 tys. funtów. Cena na rynku wtórnym to zupełnie inna sprawa. Nowego stalowego Roleksa Daytonę można kupić nawet od ręki, pod warunkiem że ktoś jest skłonny zapłacić za niego co najmniej 150 tys. zł.
Skąd się wziął fenomen Roleksa, a w szczególności modelu Daytona? Szwajcarska marka jak żadna inna potrafi budzić emocje. Dla jednych to symbol złego smaku i nowobogactwa, dla innych ideał wśród czasomierzy, najlepiej zaprojektowany i jeden z najlepiej wykonanych zegarków świata. Z pewnością Rolex jest międzynarodowym symbolem finansowego sukcesu, a Daytona to dodatkowo ikona w świecie sportów samochodowych. Kultowy chronograf nosiły i noszą takie gwiazdy Formuły 1, takie jak zmarły sir Jackie Stewart oraz: Michael Schumacher, David Coulthard, Jenson Button, Mark Webber, Nico Rosberg i wielu innych znakomitych kierowców.
Kompletna lista byłaby znacznie dłuższa, ale tak naprawdę Rolex Daytona zawdzięcza sławę jednej osobie: najlepszemu kierowcy wśród aktorów i aktorowi wśród wyczynowych kierowców. Chodzi oczywiście o Paula Newmana. Już nieżyjący aktor na koncie ma wiele sukcesów w sporcie samochodowym, ale ukoronowaniem jego kariery kierowcy było zwycięstwo w wyścigu 24H Le Mans (a właściwie: 24 Heures du Mans) w 1979 roku.
To dlatego Rolex Daytona z lat 70., w wersji, którą nosił Newman, czyli z cyferblatem "panda" z kontrastowymi rejestrami chronografu, kosztuje na rynku wtórnym setki tysięcy dolarów. Ale każdy Rolex Daytona w stalowej kopercie jest uniwersalnym symbolem motorsportu. Daytona to na wskroś motoryzacyjny chronograf, czyli mechaniczny zegarek wyposażony w stoper oraz skalę tachometryczną na bezelu, która pozwala na orientacyjny pomiar prędkości.
Oczywiście nie o to chodzi, bo w tej chwili są znacznie bardziej precyzyjne metody pomiaru czasu. Rolex Daytona jest znakiem rozpoznawczym zawodników i emblematem fanów sportu samochodowego, który nigdy nie był tani, więc naturalnie do niego pasuje tak drogi zegarek. Nazwa wzięła się od plaży Daytona Beach na Florydzie, na której bito pierwsze rekordy prędkości. Potem powstał tor wyścigowy o tej samej nazwie, a jeszcze później Paul Newman rozsławił Daytonę wygrywając z nią na ręku wyścig 24H Le Mans. W tamtej chwili niemal każdy mężczyzna chciał być na jego miejscu.
Po co o tym wszystkim piszę? Bo słynny 24-godzinny wyścig na torze de la Sarthe koło miejscowości Le Mans właśnie kończy sto lat. W najbliższy weekend, 10-11 czerwca odbędzie się jego okrągła edycja, a Rolex z tej okazji przygotował wyjątkową wersję Daytony. Będzie prawdziwym białym krukiem dla kolekcjonerów.
Rocznicowa wersja będzie się różnić od standardowej Daytony zakręcanym deklem z tyłu. Widnieje na nim napis przypominający o setnej rocznicy wyścigu. Jedyne egzemplarze tego zegarka otrzymają jego zwycięzcy, bowiem Rolex jest od 2001 roku sponsorem imprezy i oficjalnym czasomierzem 24 Heures du Mans. Unikalność tego czasomierza nie polega na znacząco innej konstrukcji, ale na grawerunku "Winner 2023" z tyłu oraz na tym, że nie można go kupić, tylko trzeba wygrać.
Poza tymi "drobiazgami" to standardowy Rolex Cosmograph Daytona w najnowszej wersji 126500LN zmodernizowanej z okazji 60-lecia tego modelu, które przypada również w 2023 roku. Ma czarny cyferblat, kopertę o średnicy 40 mm wykonaną ze stali Oystersteel z ceramiczno-stalowym pierścieniem Cerachrome, a w środku kryje się mechanizm chronografu produkcji Roleksa 4131 z 72-godzinną rezerwą czasu pracy. Do 2000 roku werki Roleksowi dostarczała inna szwajcarska manufaktura: Zenith. Dopiero potem firma z Genewy opracowała własny mechanizm (tzw. in-house) i to również z pewnością pomogło Daytonie stać się legendą. Jeśli kiedykolwiek, któryś ze zwycięskich zegarków setnego wyścigu 24H Le Mans trafi na jakąkolwiek aukcję, bez wątpienia osiągnie w licytacji niebotyczną cenę. W materiale wykorzystano zdjęcia producenta.