Niemiecka P3 Group postanowiła wziąć na warsztat autopiloty oferowane w samochodach – donosi Elektrowóz. Tak powstał ranking nazwany P3 ADAS Benchmark. Przyznawano w nim noty od 1 do 5, gdzie 1 oznacza podstawowe możliwości, a 5 idealne rozwiązanie automatycznej jazdy w obecnych warunkach technologicznych. Lista przynosi kilka zaskoczeń.
Volkswagen ID.Buzz rzeczywiście pobił Teslę w teście opracowanym przez P3 Group. Konkretnie Teslę Model 3. Zanim jednak w centrali niemieckiej marki wybuchną szampany, warto wskazać jeszcze jeden fakt. Niemiecki van nadal poradził sobie naprawdę średnio. Zajął bowiem odległą, dziewiątą lokatę w zestawieniu wszystkich modeli. Tesla była 10. Taki wynik – mówiąc bardzo delikatnie – jest daleki od ideału i oczekiwań szefów niemieckiej marki.
Jakie modele poradziły sobie zatem lepiej od Volkswagena? 7 z nich to elektryki z... Chin. Zaskoczeni, prawda? ID.Buzza pobił tylko jeden Europejczyk. Mowa o BMW iX1. Niemiecki SUV uplasował się na 6. pozycji. A to nadal oznacza, że lepszych od niego było aż 5 modeli pochodzących z republiki ludowej.
Liderem zestawienia jest Aito M9. Luksusowy SUV rozwijany technologicznie m.in. przez giganta – firmę Huawei – zdobył notę na poziomie 4,73. Druga lokata przypadła Ji Yue 01. Auto otrzymało notę na poziomie 4,64. Pojazd korzysta z platformy Geely. Jego producent obiecuje z kolei, że auto może zaparkować się samodzielnie po wydaniu polecenia głosowego przez właściciela. Trzeci jest Xpeng X9 z wynikiem 4,60.
Prawda jest taka, że przed BMW nie ma żadnej marki, która byłaby szeroko znana w Europie. A to jedynie świadczy o potężnym potencjalne technologicznym, który drzemie w Chinach. Potencjale, z którego nie zdajemy sobie nawet sprawy. Powiem więcej, tam jest nie tylko potencjał, ale i realne możliwości. Szczególnie w sektorze napędu elektrycznego i rozwiązań ADAS. Jak ocenia P3 Group, europejscy producenci są zacofani o co najmniej dwa lata w stosunku do chińskich konkurentów. A to nie koniec mało korzystnych wniosków. Bo Bosch, który obsługuje wiele niemieckich firm, nie będzie w stanie zaproponować niczego konkurencyjnego do końca 2025 r. To oznacza, że różnica technologiczna będzie jedynie rosnąć.
Europejskie firmy nigdy i pod żadnym pozorem nie powinni zatem ignorować potencjału chińskich konkurentów. Bagatelizowanie marek motoryzacyjnych z Azji skończy się bowiem dokładnie tak, jak bagatelizowanie Kii czy Hyundaia. Koreańscy producenci budzili uśmiech politowania w latach 90. XX wieku. Dziś natomiast to uznani w Europie gracze, którzy mają swoje miejsce na rynku i zabrali część tortu markom rodzimym. Z chińskimi firmami może być niedługo podobnie.