2,5 tys. zł mandatu za prędkość, tysiąc za wyprzedzanie i 12 punktów karnych za rozmowę przez telefon. Kierowcy boją się patroli policji stojących przy drogach, jak ognia. I ciężko się temu dziwić. Coraz chętniej korzystają zatem z usług aplikacji, które ostrzegają o obecności radiowozów. Taką funkcję już jakiś czas temu wprowadziły również Mapy Google.
Po odpaleniu nawigacji w Mapach Google z pewnością zauważyliście przycisk "Dodaj zgłoszenie". Po jego naciśnięciu pojawi się wam okienko wskazujące na rodzaj zagrożenia i jedną z opcji jest "Kontrola prędkości". Zaznaczenie niebieskiego przycisku z symbolem suszarki sprawia, że inni kierujący zostaną ostrzeżeni przed pomiarem. Będą mogli w porę zredukować prędkość i tym samym uniknąć kontroli drogowej i surowego mandatu.
Podczas nawigowania komunikat w sprawie kontroli pojawia się na ekranie telefonu lub systemu multimedialnego w aucie. Kierowca może wtedy sprawić, że jego zachowanie drogowe stanie się bardziej przepisowe.
To opcja, której w dzisiejszych czasach po prostu nie da się nie lubić. I choć świadczy ona o ogromnym plusie Mapy Google i oferowanego przez nią programu nawigacyjnego, amerykański gigant niestety nie wyróżnia się w tej kwestii na rynku. Spokojnie nawet można powiedzieć, że jest gorzej niż średniakiem. Powód jest oczywisty. W przypadku sprawności ostrzegania przed patrolami policji przy drogach na głowę bije go bowiem nasz rodzimy Yanosik. Google poskąpiło pieniędzy na dopracowanie funkcji? Nie, powód takiego stanu rzeczy dotyczy innej kwestii.
Każdego dnia aplikacja Yanosik ma nawet 220 tys. aktywnych użytkowników. Ci nie tylko odczytują komunikaty dotyczące ostrzeżeń o policji. Oni również wprowadzają takie dane do mapy. Dokładność ostrzeżeń jest zatem ogromna, a pokrycie ewentualnych punktów kontroli okazuje się wysokoprocentowe.
Być może Mapy Google mają większą ilość aktywnych użytkowników. Ci jednak równie chętnie nie dzielą się informacjami dotyczącymi kontroli drogowych. Nie tworzą tak zgranej i solidarnej społeczności, jak użytkownicy Yanosika. W efekcie wskazane miejsca pomiarów często są prawdziwe. W tym samym czasie jednak w wielu punktach nadal brakuje ostrzeżeń o patrolach. To naraża kierowcę na możliwość spotkania się z policjantami i konieczność opłacenia grzywny.