Samochody autonomiczne nie bez powodu kojarzą się z najbardziej zaawansowaną technologią. W końcu zdolność do samodzielnej jazdy oznacza spore wyzwania pod względem niezbędnego sprzętu (radary, lidary, kamery i inne czujniki) oraz oprogramowania. By auto mogło bezpiecznie poruszać się po drodze powinno nie tylko dobrze monitorować całe otoczenie ale także bezbłędnie rozpoznawać wszelkie obiekty i przewidywać zachowania innych użytkowników.
Zapewne mało kto kojarzy rozwój technologii samochodów autonomicznych z Polską. Okazuje się, że w naszym kraju trwają prace nad wieloma projektami z zakresu zautomatyzowanej jazdy. Intel z powodzeniem rozwija oprogramowanie w Gdańsku, a Aptiv w Krakowie. Częstochowa to miejsce, gdzie ZF przygotowuje kamery, radary i lidary kolejnej generacji. W łódzkim ośrodku TomTom powstają zaś mapy o wyższym stopniu szczegółowości wymaganym dla jazdy autonomicznej. Pora na kolejne miejsce.
Waymo odpowiedzialne za samochody autonomiczne w Google poszukuje specjalistów w Polsce. Okazuje się, że firma zamierza przenieść część projektów jazdy autonomicznej do naszego kraju. Amerykanie rozpoczęli rekrutację do warszawskiego ośrodka firmy. Pracę znajdą programiści na stanowiskach o dość tajemniczych określeniach jak m.in. kierownik ds. inżynierii witryny, inżynier niezawodności witryny, inżynier oprogramowania. Waymo twierdzi, że ich zadaniem będzie budowa mózgu w pełni autonomicznej jazdy poziomu czwartego.
Na czym polega jazda autonomiczna poziomu czwartego? Kierowca jest zwolniony z pełnej kontroli nad jazdą, ale może przejąć kierowanie w dowolnej chwili. Samochód będzie samodzielnie poruszać się po dowolnych drogach bez względu na warunki pogodowe (w praktyce trzeba liczyć się z tym, że przy intensywnych opadach kierowca zostanie zobligowany do przejęcia kontroli). W sytuacji gdy zignoruje powiadomienia automatyki samochód zatrzyma się w najbliższym bezpiecznym miejscu.