Korzystasz ze standardowej wyszukiwarki w telefonie by znaleźć miejsce docelowe? To nie tylko najbliższy parking, bankomat, sklep, knajpa czy stacja paliw lub ładowania aut elektrycznych. Katalogi punktów POI w mapach są już bardzo obszerne i można w nich znaleźć wiele ciekawostek (choćby najpopularniejsze miejsca dla wspinaczy, określone gatunki drzew czy rekomendowane miejsca do odpoczynku). A co robicie po znalezieniu celu? W telefonie wystarczy kliknąć ikonę prowadź lub wyznacz trasę. W urządzeniu z Android zazwyczaj automatycznie uruchomi się Google Maps. W iPhone zaś Apple Maps.
A co zrobić, jeśli nie chcecie skorzystać z darmowej nawigacji Google? Wbrew pozorom w sklepach Apple i Google można znaleźć wiele interesujących zamienników, czyli bezpłatnych aplikacji służących do nawigacji. Większość z nich bazuje na darmowych mapach Open Street Maps (OSM) tworzonych przez społeczność entuzjastów. Wbrew pozorom to nie są wcale takie złe zasoby mapowe. W niektórzy kategoriach (jak np. rozbudowane bazy ciekawych miejsc) przewyższają płatne komercyjne mapy dostarczane przez światowych gigantów jak np. TomTom czy Zenrin. Na początek trzy propozycje. Ale to nie jest nasze ostatnio słowo w tematyce mobilnej nawigacji.
To godny spadkobierca firm Navteq (jedna z największych firm kartograficznych) i Nokia Maps. Firma specjalizuje się nie tylko w tworzeniu map całego świata, ale także aplikacji do telefonów i samochodów (dane od Here stosuje m.in. BMW, Mercedes czy Grupa Volkswagena). Pod względem doświadczenia i kompetencji, to jeden z kluczowych rywali dla Google Maps.
By skorzystać z aplikacji i map nie trzeba aktywować połączenia internetowego. Po pobraniu danych mapowych do pamięci telefonu (ogromny wybór map krajów z całego świata) można korzystać z nawigacji w trybie offline. Połączenie online przyda się, by zyskać dostęp do bardziej szczegółowego katalogu adresów, a także informacji o korkach i innych utrudnieniach drogowych (program może zmieniać wyznaczoną trasę by omijać korki). Aplikację można także wyświetlić na ekranie w samochodzie (jeśli telefon i sprzęt samochodowy są kompatybilne z Android Auto lub Apple CarPlay).
To obecnie jeden z najpopularniejszych drogowych ostrzegaczy świata. Chętnie używany nie tylko w Europie (bardzo popularny m.in. u naszych południowych sąsiadów), ale także w Ameryce czy w Azji. Waze stanowi połączenie nawigacji z drogowym komunikatorem. Kierowcy mogą zatem wzajemnie ostrzegać się nie tylko przed kontrolami policyjnymi, ale także remontami, korkami czy wypadkami. By korzystać z Waze wymagane jest połączenie internetowe (aktywna transmisja danych w telefonie). Z programu można także skorzystać poprzez Android Auto i Apple CarPlay. Waze podobnie jak Google Maps modyfikuje trasę w trakcie podróży, by omijać korki.
Obecnie Waze jest kontrolowany przez Google. Zachował jednak swoją odrębność, co oznacza, że niejednokrotnie wyznacza zupełnie inne trasy niż Google Maps. Za algorytmy przez lata odpowiadali twórcy z Izraela (Waze to projekt społecznościowy znany początkowo pod nazwą FreeMap Israel).
Polski ostrzegacz drogowy kojarzony jest przede wszystkim jako antyradar i komunikator dla kierowców. Jedną z funkcji Yanosika jest także nawigacja samochodowa, która działa tylko w trybie online (w telefonie włączamy transmisję danych). Ta dość prosta nawigacja bazuje na bezpłatnych mapach tworzonych przez społeczność Open StreetMap (OSM).
Algorytmy wyznaczania tras są konsekwentnie udoskonalane od lat. Yanosik potrafi zatem omijać korki (może zatem podczas jazdy modyfikować pierwotnie wyznaczoną trasę) i inne utrudnienia drogowe. Łatwo to docenić szczególnie wówczas, gdy droga korkuje się na skutek wypadku (na co dzień z Yanosika korzysta tak wielu użytkowników, że ostrzeżenia pojawiają się bardzo szybko i zazwyczaj wcześniej niż u konkurencji). W publikacji wykorzystano zdjęcia producentów. Więcej wiadomości na temat motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl