O jaki przycisk chodzi? Zaznaczyliśmy go dużą czerwoną strzałką. Jak to w przypadku aktualizacji wielu aplikacji bywa, możecie mieć już nową wersję Android Auto i o tym nie wiedzieć. Miałem okazję jeździć ostatnio dwoma samochodami i testować już nowe Android Auto. W BMW X1 Coolwalk (o tej funkcji piszemy) było włączone domyślnie, a przycisk zmieniał widok na zbiór aplikacji. W Audi e-tron GT Android Auto wyświetlało się klasycznie, a dopiero naciśnięcie zaznaczonej ikonki włączało podzielony ekran. A to o ten przecież chodzi.
Coolwalk to nowy graficzny wygląd interfejsu Android Auto. Czekałem na niego z upragnieniem, nie dlatego, że jest rewolucją, tylko poprzedni był z innej epoki. Coolwalk wreszcie trafił na polskie serwery
- pisał Łukasz, kiedy pierwszy raz na Moto.pl mieliśmy okazję zetknąć się z nowym wyglądem Androida. O co tyle krzyku? O podział ekranu na kafelki. Użytkownicy Apple CarPlay zaskoczeni pewnie teraz wzruszają ramionami, bo rozwiązanie Apple już od dawna mogli korzystać z takiego widoku. Androidowcy musieli na to czekać do teraz albo liczyć na producentów samochodów, którzy mogli dodać dodatkową przestrzeń po prawej stronie ekranu.
Teraz Android Auto wyświetla główną aplikację na dużym kaflu po lewej stronie, a po prawej - jeden lub dwa mniejsze kafelki z innymi aplikacjami. Mała zmiana, a totalnie zmienia wrażenia z używania Android Auto. Ciekawe, że taki widok wprowadziło wiele marek w swoich własnych systemach multimedialnych, a Google potrzebowało na to aż tyle czasu. A przecież to producentów zawsze ganimy za nieintuicyjne rozwiązania... No dobrze, nie ma co jednak znęcać się nad gigantem z Mountain View. Lepiej późno niż wcale, prawda?
Do tej pory w znakomitej większości przypadków cały ekran zajmowała główna aplikacja, a pozostałe znajdowały się na małym panelu skrótów. Teraz możemy mieć na raz wyświetlone dwie appki na raz. Przykład? Używamy dużej Mapy Google, ale wciąż mamy do dyspozycji duży kafelek z muzyką, na którym widać i okładkę płyty, i klawisze funkcyjne.
Android Auto fot. Filip Trusz
I na odwrót. Na główny kafel dajemy aplikację z muzyką, ale to wcale nie oznacza, że tracimy podgląd mapy. Ta jest mniejsza i przerzucona na prawą stronę. Do tej pory appka muzyczna zajmowałaby całą przestrzeń, a nawigacja dawałaby znać o manewrach na wysuwanej belce od góry. Teraz zawsze możemy rzucić okiem na mapę. Przydatne!
Android Auto fot. FT
Funkcji umilających codzienną jazdę jest więcej i pewnie znajdziecie ich mnóstwo. Ja najczęściej używam dwóch aplikacji - Map i Spotify. W nowym Android Auto mogę ustawić sobie taki widok. Po lewej mapa, a po prawej sugestie kolejnych piosenek. Tu plus dla algorytmu Spotify, który polecił mi trzy piosenki i każdą z zupełnie innej parafii. Wystarczy jedno kliknięcie, żeby zmienić gatunek muzyczny. Wcześniej tych uderzeń palcem w ekran byłoby znacznie więcej, a to ani wygodne, ani bezpieczne.
Android Auto fot. FT
Android Auto to jedno z najwygodniejszych rozwiązań, jakie przygotowano dla kierowców. Pozwala przenieść na ekran samochodu najważniejsze aplikacje naszego smartfona - m.in. telefon, wiadomości, powiadomienia (Android Auto może je nam przeczytać, także te z Messengera i innych komunikatorów) muzykę (w tym Spotify i podcasty) czy nawigację Google ze wszystkimi jej funkcjami. Ponadto, Android Auto daje nam dostęp do Asystenta, któremu możemy wydawać zaawansowane polecenia głosowo bez odrywania rąk od kierownicy. Jest nie tylko wygodnie, ale też bezpiecznie.
Jeśli macie nowszy telefon z Androidem, to Android Auto jest na nim zainstalowane. Nie musicie się niczym martwić - po prostu podpinacie telefon do samochodu, a aplikacja sama się zgłosi. Android Auto można łączyć z samochodami także bezprzewodowo.
W starszych urządzeniach można to zrobić ręcznie. To też rozwiązanie dla każdego, kto chce mieć najnowszą wersję aplikacji, a stosowna aktualizacja nie pojawiła się jeszcze w Sklepie Play. Trzeba: