Nastolatek przejął kontrolę nad Teslami. Straszy rickrollingiem, ale na szczęście jest "białym kapeluszem"

Kierowcy nowoczesnych aut boją się hakerów. Poniekąd słusznie. 19-latek z Niemiec właśnie ogłosił, że przejął kontrolę nad przynajmniej 25 egzemplarzami Tesli z 13 krajów. Grozi, że włączy na ich ekranach kultowe wideo.

Korzystacie z internetu? W takim razie na pewno daliście się nabrać na ten numer chociaż jeden raz. Kliknęliście obiecujący link i usłyszeliście znakomity utwór. Nie bez przyczyny piosenka "Never Gonna Give You Up" ma ponad miliard wyświetleń. Rick Astley z pewnością nie przewidział lawiny ponownej popularności utworu z 1987 r.

Szukasz wiadomości na temat motoryzacji? Znajdziesz je na gazeta.pl

Teraz najbardziej irytującej piosenki w historii będą słuchać właściciele Tesli. Wbrew pozorom nie jest to taka zła wiadomość, bo oznacza, że młody haker, który odkrył lukę w oprogramowaniu, nie ma złych zamiarów. Za to ma poczucie humoru.

Niemiecki adept informatyki twierdzi na Twitterze, że jest w stanie kontrolować część funkcji samochodów Tesli z zacisza swojego pokoju. Oprócz sterowania systemem multimedialnym potrafi zdalnie otwierać drzwi oraz okna, mrugać reflektorami, uruchomić silnik i wyłączyć alarm.

Ponadto może określić lokalizację auta oraz czy jest w nim kierowca. Na szczęście, zamiast wykorzystać swoją wiedzę w praktyce, zdecydował się ogłosić światu, że odkrył błąd w oprogramowaniu aut firmy Elona Muska, który umożliwia zewnętrzną kontrolę.

David Colombo mieszka w Niemczech i ma własną firmę informatyczną

Poza tym na opisanych wyżej czynnościach kończą się możliwości wykorzystania luki. Błąd nie pozwala na sterowania najważniejszymi układami Tesli, czyli tymi, które odpowiadają za bezpieczeństwo lub służą do jazdy. Mimo to, włączenie muzyki na cały regulator w czasie jazdy albo otwarcie i uruchomienie auta, może mieć przykre konsekwencje.

Dlatego tym lepiej, że ukrywający się pod pseudonimem David Colombo haker należy do kategorii "white hat", czyli informatyków łamiących zabezpieczenia, ale bez złych zamiarów. Białym kapeluszom chodzi o to, żeby wykryć nowe luki i doprowadzić do załatania tych dziur w oprogramowaniu.

Poza tym błąd pozwala na częściowe przejęcie kontroli tylko nad niektórymi egzemplarzami Tesli i nie da się go wykorzystać masowo. Tak twierdzi David Colombo. Na razie nie przedstawił żadnych dowodów, na swoje przechwałki, ale i tak wzbudził spory popłoch. Jego tweet przekazało dalej już ponad 1000 osób.

Podobno haker skontaktował się zespołem informatyków Tesli odpowiadających za bezpieczeństwo oprogramowania aut amerykańskiej firmy. To im chce przekazać szczegóły. Należy mu się za to nie tylko internetowa chwała, ale i solidna nagroda. Na razie zareklamował w ten sposób własną firmę z branży cyberbezpieczeństwa. A właściciele Tesli muszą polubić Ricka Astleya.

Tesla Model STesla Model S fot. Tesla

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.