Android Auto. Google zapłaci aż 460 mln złotych kary. Kierowcy mogą zacierać ręce

Google zapłaci ponad 100 milionów euro kary za blokowanie dostępu do Android Auto niezależnym aplikacjom. O karze zdecydowali włoscy urzędnicy, a gigant z Mountain View powoli otwiera swoją usługę. Dla kierowców to dobra informacja.

Ponad 460 milionów złotych kary

Po światowych mediach krążą dwie liczby. 102 mln euro lub 123 mln dolarów. W przeliczeniu na złotówki to około 460 milionów. Niezależnie od waluty kwota robi wrażenie na zwykłych ludziach, choć na tak ogromnej korporacji jak Alphabet - pewnie już niekoniecznie. Jednak kary wymierzonej przez włoski urząd do spraw konkurencji nie można bagatelizować. To kolejna odsłona walki z Google, żeby firma pozwoliła korzystać kierowcom w Android Auto z innych aplikacji niż te przygotowane przez jej programistów.

Konkurencyjne rozwiązanie Apple CarPlay już od dłuższego czasu pozwala na korzystanie z różnych aplikacji do słuchania muzyki czy nawigacji. Google bardzo długo z tym zwlekało (i wciąż zwleka), ograniczając Android Auto tak naprawdę tylko do swoich rozwiązań. Nawigacja? Mapy Google i nic więcej. Kierowcy chcieli mieć wybór, a twórcy aplikacji dostęp do Android Auto. Google zaczęło się otwierać na zewnętrzne firmy dopiero w zeszłym roku. Zaczęło się od Waze (należy do Google...), ale teraz możemy zainstalować Sygic, a wejście do Android Auto w 2021 r. zapowiada choćby Yanosik.

Zobacz wideo

Włoska firma wygrała, ale Google i tak stawia warunki

Włoski urząd AGCM (Autorita Garante Della Concorrenza E Del Mercato) swoje postępowanie antymonopolowe prowadził od 2019 r. Skargę na Google złożyła firma energetyczna Enel, twórcy aplikacji JuicePass, która pozwala wyszukiwać stacje ładowania samochodów elektrycznych. Urząd do spraw konkurencji stwierdził, że Google wykorzystało swoją pozycję monopolisty do blokowania dostępu do rynku konkurencyjnej aplikacji przez dwa lata.

Kara to nie tylko 102 mln euro. AGCM nakazało także udostępnienie aplikacji JuicePass w Android Auto. Google się na to zgodziło, ale nie podało żadnej konkretnej daty. Dyktuje za to Włochom warunki. Aplikacja musi zostać przerobiona tak, aby spełniać wyśrubowane standardy Android Auto. To koronny argument technologicznego giganta z Kalifornii. Aplikacje udostępniane kierowcom na ekranie samochodu muszą mieć specjalny interfejs, wpisujący się w Android Auto. Google podkreśla, że wymaga tego z troski o kierowców oraz ich bezpieczeństwo - wszystko musi być wyraźne, proste w obsłudze oraz nie rozpraszać podczas jazdy. Właśnie tym gigant tłumaczy swoją niechęć do wpuszczania do Android Auto obcych aplikacji.

Kierowcy mogą zacierać ręce. Na takie wyroki czekali

"Reuters" podaje, że Google prawdopodobnie od wyroku się jeszcze odwoła, ale to tak naprawdę dla kierowców zupełnie nieistotne. Zakończone karą dochodzenie AGCM to nie pierwsza taka sprawa w historii Android Auto. Urzędy antymonopolowe w różnych krajach dostawały podobne skargi i toczyły podobne postępowania. Kropla drąży skałę, a Google w końcu zaczęło się lekko uginać. W 2021 r. Android Auto jest już w miarę otwarte na zewnętrze aplikacje i zaczyna powoli je wpuszczać do swojej usługi. Powoli i przestrzegając rygorystycznych wymogów, ale jednak. To świetna informacja. Wielu kierowców czekało na wybór. Wreszcie go dostają.

Dlaczego o Android Auto jest tak głośno? Bo to znakomite narzędzie

Android Auto to jedno z najwygodniejszych rozwiązań, jakie przygotowano dla kierowców. Pozwala przenieść na ekran samochodu najważniejsze aplikacje naszego smartfona - m.in. telefon, wiadomości, powiadomienia (Android Auto może je nam przeczytać, także te z Messengera i innych komunikatorów) muzykę (w tym Spotify i podcasty) czy nawigację Google ze wszystkimi jej funkcjami.

Ponadto, Android Auto daje nam dostęp do Asystenta, któremu możemy wydawać zaawansowane polecenia głosowo bez odrywania rąk od kierownicy. Jest nie tylko wygodnie, ale też bezpiecznie. Marki samochodowe już od jakiegoś czasu stawiają na asystentów głosowych. Najpierw były to bardzo proste narzędzia, reagujące na zdefiniowane komendy, ale przełomem okazał się MBUX Mercedesa z naprawdę inteligentnym wirtualnym pomocnikiem. Niedawno sporo o takim rozwiązaniu mówi choćby Volkswagen czy BMW. Zaletą Android Auto (i oczywiście konkurencyjnego Apple CarPlay z Siri) jest jego szeroka dostępność. Działa znakomicie także w tańszych i starszych samochodach. Producent musi tylko zapewnić obsługę Android Auto lub Apple CarPlay, a kierowca zyskuje dostęp do ogromu funkcji swojego telefonu na ekranie auta. Włącznie z Asystentem i Siri oraz dostępem do Internetu. Bez dodatkowych abonamentów.

Android AutoAndroid Auto fot. ŁK

Więcej o:
Copyright © Agora SA