Spotify chce rozwiązać rozwiązany problem. Ale Car Thing i tak ma kilka atutów

Car Thing to nowy pomysł Spotify dla kierowców starszych samochodów. Proste urządzenie pozwoli słuchać ulubionej muzyki. Ma być wygodniejsze od smartfona podłączonego do systemu audio kablem lub Bluetooth. Czy się przyjmie?

Spotify Car Thing na pewno chce skusić niską ceną. W Stanach Zjednoczonych urządzenie zostało wycenione na 79 dolarów, co przy aktualnym (14 kwietnia), bardzo niekorzystnym kursie daje praktycznie równe 300 zł. Nie jest to więc cena zaporowa. Spotify w samochodach to żadna rewolucja. Wiele z nowych samochodów ma wgraną aplikację bezpośrednio do systemu multimedialnego. A jeśli nie mają, to i tak kierowca może z niej korzystać dzięki Android Auto lub Apple CarPlay. Oba rozwiązania pozwalają przenieść na ekran samochodu ulubione aplikacje z telefonu. Car Thing kierowane jest więc do kierowców, posiadających starsze auta. Bez ekranów i nowych systemów.

Co robi Spotify Car Thing?

Pozwala słuchać muzyki ze Spotify.

To małe urządzenie z ekranem, montowane do kratki nawiewu z podstawowymi złączami i łącznością Bluetooth. Żeby działało trzeba je podłączyć do radia samochodu bezprzewodowo lub złączem AUX. Car Thing ma wbudowany akumulator, wytrzyma więc trochę czasu bez ładowania, a producent w zestawie oferuje ładowarkę z kablem USB-C, jest także wejście do samochodowej zapalniczki. Oprócz dostępu do aplikacji Spotify urządzenie nie oferuje żadnych innych funkcji.

Spotify Car Thing
Spotify Car Thing fot. Spotify

Zaraz, zaraz, przecież już teraz można słuchać muzyki ze Spotify w każdym aucie

No właśnie. Pomysł Spotify wydaje się rozwiązywać już dawno rozwiązany problem. Wcale nie potrzeba przecież nowego samochodu z zaawansowanym systemem. Wystarczy zestaw audio z łącznością Bluetooth, z którym można sparować smartfona i to z niego puszczać muzykę. Dzisiaj takie radio kosztuje grosze. Nie macie Bluetooth? No to wystarczy najprostszy kabel z wejściem jack. Sam właśnie tak słucham muzyki w swoim peugeocie 206 i ani razu nie pomyślałem, by czegoś mi brakowało. Spotify przekonuje jednak, że Car Thing ma wiele zalet, a kierowcy nowe urządzenie pokochają.

Zobacz wideo

Jakie zalety ma mieć Spotify Car Thing?

  • Wygoda obsługi.
    Ma znacznie mniej rozpraszać niż używanie telefonu. Car Thing będzie można umieścić w wybranym przez siebie miejscu. Zawsze ma być pod ręką, a duży fizyczny przycisk ma znacząco uprościć i przyspieszyć wyszukiwanie muzyki. W to akurat jestem w stanie uwierzyć - zawsze na Moto.pl chwalimy fizyczne przyciski, pokrętła i przełączniki. To wciąż najwygodniejsze rozwiązanie. Ekranik obsługuje także dotyk.
  • Asystent głosowy.
    Z Car Thing będziemy mogli się porozumiewać głosowo, wywołując asystenta hasłem "Hey Spotify". Z obietnic Spotify wynika, że ma znacznie lepiej radzić sobie z poleceniami dotyczącymi muzyki niż Asystent Google czy Siri.
  • Bezpieczeństwo.
    Oba powyższe punkty wpływają bezpośrednio na trzeci. Spotify Car Thing ma być znacznie bezpieczniejszym rozwiązaniem od używania telefonu. Ulubiony utwór lub listę odtwarzania znajdziemy szybciej, a urządzonko ma mniej rozpraszać uwagę kierowcy.
  • Kierowca cały czas widzi odtwarzaną muzykę.
    Nie trzeba więc sięgać po smartfon, żeby np. sprawdzić, jaka piosenka akurat leci w przesłuchiwanej playliście.
  • No i jeśli jesteście z jakiegoś powodu uczuleni na słuchanie muzyki z telefonu w samochodzie, to Car Thing rozwiąże ten problem.
Spotify Car Thing
Spotify Car Thing fot. Spotify

Spotify rozsyła właśnie pierwsze urządzenia do wybranych subskrybentów za darmo w ramach testów. Jeśli odbiór będzie pozytywny (a tego firma jest pewna), to jeszcze w tym roku powinna ruszyć regularna sprzedaż. Na razie w Stanach Zjednoczonych. Po sukcesie w Nowym Świecie "samochodowa rzecz" do słuchania muzyki ruszy na inne rynki.

Więcej o: