Czy w takim otoczeniu warto w ogóle rozważać zakup nowego auta? Zdecydowanie tak, bo zdolność do swobodnego przemieszczania się jest dziś wręcz kluczowa. Za to coraz większa rzesza ludzi podczas wyboru nowego auta, uważniej patrzy na zużycie paliwa i energii przez konkretny pojazd. Porównajmy zatem koszty paliwa zużytego przez nowoczesne auto hybrydowe z kosztami, które ponoszą użytkownicy zeroemisyjnych aut elektrycznych. Chcąc bazować na przykładach konkretnych modeli posłużymy się aktualną gamą samochodów marki Volvo.
Volvo ma dziś w swojej ofercie samochody z praktycznie każdego rodzaju napędem. W portfolio szwedzkiej marki znajdziemy zarówno pojazdy wciąż wyłącznie spalinowe (np. Volvo XC40 T2 FWD z silnikiem benzynowym), modele z układem napędowym typu mild hybrid (tzw. miękka hybryda), w którym grający pierwsze skrzypce silnik spalinowy (do wyboru wysokoprężny lub benzynowy) jest wspomagany przez niewielką jednostkę elektryczną optymalizującą zużycie paliwa (przykładem może być Volvo XC40 B3 mild hybrid, czy Volvo XC60 B4 Mild Hybrid). Oprócz tego w gamie Volvo znajdziemy też modele z napędem typu hybryda plug-in, które realnie pozwalają zasmakować elektromobilności (np. Volvo XC60 T8 AWD plug-in hybryd). Wreszcie skandynawski producent oferuje również auta wyłącznie z napędem elektrycznym (Volvo C40 Recharge i Volvo XC40 Recharge). Rozpatrzmy kilka różnych porównań kosztów zużycia paliwa energii.
Czy niewielki układ elektryczny obecny w modelach mild hybrid faktycznie wpływa na zmniejszenie zużycia paliwa? Korzyści w istocie jest więcej. Nie tylko realnie jesteśmy w stanie pokonać ten sam dystans w tym samym czasie zużywając mniej paliwa, ale jednocześnie dzięki układom miękko-hybrydowym możemy dysponować większą mocą napędu. Przyjrzyjmy się konkretnym przykładom, porównując koszty zużycia paliwa w modelu Volvo XC40 T2 Automatic oraz Volvo XC40 B3 mild hybrid. Pierwszy z wymienionych modeli napędzany jest przez niewielki, trzycylindrowy, turbodoładowany silnik benzynowy o pojemności 1,5 litra, generujący do 129 KM mocy i 245 Nm momentu obrotowego. Jednostka ta napędza przednią oś, a moc przekazywana jest na koła za pośrednictwem automatycznej przekładni Geartronic z ośmioma przełożeniami. Model ten jest dostępny (jako jedyny w gamie XC40) również z przekładnią manualną, ale dla naszego porównania ekonomii wybraliśmy celowo wersję z automatem. Samochód ten zgodnie z ujednoliconym standardem WLTP zużywa w cyklu mieszanym 7,3 l/100 km. Z kolei Volvo XC40 B3 mild hybrid dysponuje miękko-hybrydowym układem napędowym, w którym 2-litrowa, czterocylindrowa jednostka benzynowa, także turbodoładowana, jest wspomagana przez niewielki silnik elektryczny pełniący rolę startera-generatora, a także umożliwiający oszczędną jazdę w trybie żeglowania. To wydanie modelu XC40 jest również zauważalnie mocniejsze. Sam silnik spalinowy generuje w wersji B3 mild hybrid 163 KM mocy, a do tego swój wkład (moc 15 KM) ma również wspomniany silnik elektryczny. Zużycie paliwa? W cyklu mieszanym WLTP auto zużywa w tym przypadku już tylko 6,6 l/100 km. Czyli dokładnie w tym samym cyklu badawczym (identyczna procedura testowa) mocniejszy napęd typu mild hybrid okazuje się realnie oszczędniejszy. Koszt przejechania 100 km (przy założeniu że litr paliwa, benzyny, kosztuje 7 zł) wersją Volvo XC40 T2 FWD z automatem wynosi zatem 51,10 zł, natomiast w przypadku mocniejszej, miękkohybrydowej wersji tego modelu za paliwo na tym samym dystansie zapłacimy 46,2 zł. Tańsza jazda autem dysponującym odczuwalnie większą dynamiką – to pokazuje, że już układ typu mild hybrid przyczynia się do oszczędności eksploatacyjnych. Przy małym dystansie oszczędności nie wydają się duże, ale przecież samochód kupujemy na lata. Standardowo Volvo oferuje na swoje modele dwuletnią gwarancję fabryczną bez limitu kilometrów, można ją opcjonalnie wydłużyć, dzięki oferowanym pakietom gwarancyjnym do łącznie lat 5 i przebiegu 150 000 km. Na takim dystansie oszczędności wynikające z wyboru choćby miękkohybrydowego napędu powinny być już bardziej odczuwalne.
Samochody z napędem typu hybryda plug-in stanowią technologiczny pomost pomiędzy klasyczną, spalinową motoryzacją, a elektromobilnością. Z jednej strony ich posiadacze nie muszą się przejmować brakami w infrastrukturze ładowania wybierając się takim pojazdem w dłuższą trasę. Z drugiej, krótsze, typowo miejskie trasy samochody z napędem hybryda plug-in są w stanie pokonywać bez zużycia choćby kropli paliwa, na samym prądzie bez emitowania czegokolwiek do atmosfery. Oznacza to nie tylko czystsze powietrze w miastach, ale również znacznie niższy koszt eksploatacji takie pojazdu na tle auta wyłącznie spalinowego. Volvo to marka, która rozumie tę kwestię na tyle dobrze, że producent zdecydował się całkowicie wyeliminować wyłącznie spalinowe napędy z gamy swoich większych niż model XC40 aut. Nie porównamy zatem nowego wyłącznie spalinowego np. Volvo XC60 z tym samym modelem w wariancie hybrydowym plug-in. Możemy jednak spróbować policzyć, jak wygląda zużycie paliwa i energii zestawiając obok siebie model Volvo XC60 B4 mild hybrid oraz Volvo XC60 T6 AWD Plug-in hybrid. W pierwszym przypadku mamy auto dysponujące mocą 197 KM i 300 Nm momentu obrotowego. Średnie zużycie paliwa w cyklu mieszanym to 7,6 l/100 km. Natomiast wybór hybrydy plug-in oznacza możliwość pokonania w mieście nawet do 95 km na samym prądzie (cykl City WLTP), co oznacza, że auto praktycznie wcale nie zużywa paliwa, tylko energię elektryczną. Wersja mild hybrid na takim samym dystansie (95 km) zużyje (wg cyklu mieszanego WLTP) ok. 7,2 l/100 km. Jak przedstawiają się koszty wówczas? Zakładając zamrożone koszty paliwa na poziomie 7 zł za litr, pokonanie 95 km hybrydą plug-in (i zużycie 7,2 l paliwa) kosztowałoby 50,4 zł. Całkowita pojemność akumulatora XC60 z układem hybrydowym plug-in to 18,8 kWh. Nawet zakładając całkowite zużycie takiego akumulatora (co w praktyce nigdy nie nastąpi, bo zawsze zostaje zapas energii) koszt naładowania 18,8 kWh energii elektrycznej w najpopularniejszej „domowej" taryfie przy założeniu górnych poziomów cen (0,8 zł za 1 kWh) oznacza kwotę 15 zł. Ponad trzykrotnie niższą od kosztu paliwa na porównywalnym dystansie w miękkiej hybrydzie. Oczywiście, gdy bateria się wyczerpie, zużycie paliwa zauważalnie wzrośnie, ale wciąż co najwyżej do poziomu podobnego, co w wersjach miękko-hybrydowych. To pokazuje, że hybrydy plug-in to optymalne rozwiązanie dla klientów, którzy po pierwsze mają gdzie ładować auto (np. w domowym garażu) i wykorzystują samochód przede wszystkim do krótszych, codziennych dystansów, ale jednocześnie nie chcieliby być ograniczani infrastrukturą ładowania np. podczas rodzinnych, wakacyjnych wyjazdów. Nie bez znaczenia jest też fakt, że wsparcie jednostki elektrycznej realnie podnosi dynamikę wersji hybrydowych plug-in. Volvo XC60 T8 AWD Plug-in hybrid to najmocniejsze (aż 455 KM mocy!) Volvo XC60 jakie kiedykolwiek było oferowane.
Na koniec naszych rozważań eksploatacyjno-kosztowych rozpatrzmy jeszcze jeden scenariusz: samochód wyłącznie elektryczny vs samochód hybrydowy. Volvo ma obecnie w ofercie dwa modele z napędem wyłącznie elektrycznym (Volvo C40 Recharge oraz Volvo XC40 Recharge). Oba dostępne są w dwóch wariantach każdy: jednosilnikowym z akumulatorem o pojemności użytkowej 69 kWh oraz dwusilnikowym łączonym z akumulatorem o pojemności użytkowej 75 kWh. Ten pierwszy ma zasięg do 438 km w cyklu mieszanym WLTP, drugi – do 450 km w cyklu mieszanym WLTP. Załóżmy zatem, że mamy do pokonania trasę 400 km. Jaki będzie zatem koszt przejechania tej trasy elektrycznym Volvo XC40 Recharge, a tym samym modelem z napędem typu mild hybrid czyli Volvo XC40 B3 mild hybrid? Auto z układem miękko-hybrydowym zużyje na tym dystansie 26,4 l paliwa, co przy założonym przez nas koszcie 7 zł za litr, oznacza wydatek 184,40 zł. Ile będzie kosztować przejazd elektrycznymi wariantami Volvo XC40 Recharge? Dokonując uproszczonych obliczeń uwzględniających pojemność akumulatorów obu wersji i deklarowanych zasięgów w cyklu WLTP można przyjąć, że na dystansie 400 km jednosilnikowy wariant Volvo XC40 Recharge zużyje 63 kWh energii elektrycznej, natomiast mocniejsza wersja Volvo XC40 Twin Recharge, ok. 69 kWh energii elektrycznej. Przyjmując koszt energii „domowej" 0,8 zł/kWh otrzymujemy odpowiednio dla wersji jedno i dwusilnikowej wartości 50,40 zł oraz 55,20 zł. W obu przypadkach jest to ponad trzykrotnie taniej niż koszt podróży miękką hybrydą.
Rozważania kosztów mocno się komplikują jeśli samochód jest ładowany czasem w domu, a czasem za pomocą płatnych ładowarek. Wciąż istnieją darmowe ładowarki dostępne publicznie, ale jest ich niewiele i często są pozajmowane. Teoretycznie uparci i cierpliwi właściciele aut elektrycznych mogą czasem ładować się za darmo. Są też ładowarki prądem zmiennym o mocy 11 i 22 kW. Tutaj stawki wynoszą od ok. 1,1 do 1,8 zł każdą kilowatogodzinę. Wygodne, szczególnie w trasie, szybkie ładowarki prądem stałym o mocy 50 kW i większej, to koszt od 2,4 do 3 zł za kilowatogodzinę. Są też jeszcze droższe ładowarki, bo taryfy różnią się z zależności od operatora, czy opłacanego przez nas abonamentu. Gdy używamy najdroższych ładowarek, koszty przejechania 100 km są podobne do tych, jakie uzyskalibyśmy podróżując samochodem spalinowym. Jednak trasy odbywane na „drogim prądzie" stanowią tylko wycinek całej eksploatacji auta. Podobnie rzecz ma się z hybrydami plug-in. Tam miks kosztów rozkłada się pomiędzy zużyte paliwo, a koszt ładowania. Podczas długich tras zużyjemy więcej benzyny. W mieście: więcej prądu.
W przypadku całkowicie elektrycznego pojazdu trzeba jednak pamiętać, że jego wybór jest tym bardziej słuszny im bardziej elektryfikujemy nasz dom. Coraz więcej osób mieszkających w domach jednorodzinnych (a według najnowszych danych statystycznych w domach jednorodzinnych mieszka ponad połowa populacji Polski) decyduje się na zwiększenie swojej niezależności energetycznej poprzez inwestycje w odnawialne źródła energii. Coraz więcej nieruchomości ma panele fotowoltaiczne. Każda taka inwestycja tylko zwiększa sens zakupu zeroemisyjnego środka transportu, bo jeszcze bardziej obniża realne koszty jego eksploatacji. Nowoczesne auto elektryczne z dużym akumulatorem trakcyjnym jest wręcz nie tylko środkiem do bezemisyjnego przemieszczania się, ale też narzędziem stabilizującym sieć energetyczną. Ładując auto elektryczne energią pochodzącą ze źródeł odnawialnych ładujemy je praktycznie za darmo, naturalnie zdajemy sobie sprawę, że instalacja fotowoltaiczna też jest kosztem, ale to inwestycja w przyszłość, a nie zakup potrzebny dla auta elektrycznego. To my decydujemy jaką energią będziemy je zasilać. Najważniejsze jest to, że mamy wybór.