Nie jest tajemnicą, że drogi na całym świecie są coraz bardziej zatłoczone. Taka sytuacja w znaczącym stopniu przyczynia się do groźby kolizji i wypadków. Ten problem dotyczy również Polski. Choć z roku na rok infrastruktura drogowa się poprawia to cały czas dochodzi do wypadków.
Od 2000 roku liczba kolizji znacząco się zwiększyła. Dowodzi tego raport z badań rynku ubezpieczeń komunikacyjnych. W świetle zapisów tam zawartych w 2000 roku było 334 797 kolizji oraz 57 331 wypadków. Zginęło w nich 6294 osób, a rannych zostało 71 638 osób. Z kolei w 2016 roku doszło do 406 622 kolizji, 33 664 wypadków, w których zginęło 3026 osób, a 40 766 zostało rannych.
Tym samym można powiedzieć, że sytuacja się poprawia. To dobrze. Jednak w tych statystykach można zauważyć, że liczba kolizji jest coraz większa. To skłania do wniosku, że wraz ze zwiększającą się liczbą kolizji warsztaty blacharskie będą miały o wiele więcej pracy. Tym samym zasadnym zaczyna być rozważenie zakupu pełnego ubezpieczenia.
>>> Policjanci pojechali do wypadku na A4, nagrali drugi. Auto zrobiło obrót w powietrzu:
Ubezpieczenia zostały sklasyfikowane przez ustawę o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej z dnia 11 września 2015 roku (Dz.U. 2015 poz. 1844 z późn. zm.). Tym samym w kraju jest ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej właścicieli pojazdów lądowych (OC) oraz dodatkowe ubezpieczenie casco pojazdów lądowych (AC).
Warto nadmienić, że ubezpieczenia OC są obowiązkowe. Każdy posiadacz dopuszczonego do ruchu pojazdu musi posiadać ważną polisę OC przez cały okres jego użytkowania. Jeżeli tego nie posiada to grożą mu sankcje finansowe. OC chroni kierowcę przed odpowiedzialnością cywilną wynikającą ze spowodowania strat materialnych lub wyrządzenia szkody osobom poszkodowanym w przypadku spowodowania kolizji lub wypadku drogowego. Z kolei ubezpieczenia AC są dobrowolne i pokrywają materialne szkody własne powstałe w wyniku kolizji lub wypadku.
Wiele firm ubezpieczeniowych sprzedaje swoje produkty w pakiecie. Tym samym wraz z OC można mieć od razu AC i NNW. Przeważnie takie opcje są o wiele bardziej opłacalne cenowo niż kompletowanie każdej usługi osobno. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to o wiele droższe niż zakup samego OC.
Firmy ubezpieczeniowe w swojej ofercie mają też ubezpieczenie GAP. Ten produkt chroni właściciela pojazdu przed utratą jego wartości w określonych sytuacjach. Jest to produkt, po który często sięgają osoby lub firmy leasingujące lub kredytujące pojazdy.
Wraz ze wzrostem świadomości ludzi zwiększyła się też chęć do zabezpieczania się. W przypadku nowych pojazdów największym zmartwieniem jest utrata wartości. Jest ona obliczana na podstawie wartości rezydualnej danego pojazdu. Innymi słowy mniej więcej po trzech latach od zakupu, auto może utracić nawet ponad 50 proc. swojej wartości.
W razie kolizji (jeżeli jest to tak zwana całkowita – naprawa przekracza 70 proc. wartości auta) lub kradzieży osoby/firmy leasingujące pojazd mogą mieć duży problem. Ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie pomniejszone o spadek wartości auta, ale może ono nie wystarczyć do spłaty zobowiązania dla leasingodawcy.
Rozwiązaniem tego problemu jest ubezpieczenie GAP. Gdy dojdzie do takich sytuacji i posiada się GAP to ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie pomniejszone o utratę wartości pojazdu, ale też różnicę pomiędzy odszkodowaniem, a wartością np. fakturową.
GAP, czyli ubezpieczenie utraty finansowej wartości pojazdu wskutek szkody całkowitej lub kradzieży jest jednym z dobrowolnych ubezpieczeń. Warto rozważyć jego zakup, ponieważ przy takiej szkodzie lub kradzieży wartość wypłaconych odszkodowań ułatwia spłatę pozostałych rat leasingu. Dzieje się tak na przykład przy ubezpieczeniu GAP MTE z oferty Volkswagen Financial Services. Z kolei tak zwane „ubezpieczenie stu procent wartości fakturowej”, czyli również dobrowolne ubezpieczenie GAP RTI, działa wraz z umową leasingu przez dwa albo trzy lata. Klient jest wtedy ubezpieczony w ramach dwóch polis – polisy komunikacyjnej oraz GAP RTI – i przy szkodzie całkowitej lub kradzieży odzyskuje pełną kwotę równą wartości fakturowej utraconego pojazdu z dnia jego zakupu
- wyjaśnia Magdalena Kaca, Dyrektor Departamentu Ubezpieczeń w Volkswagen Financial Services.
Na rynku rozróżnia się trzy rodzaje ubezpieczenia GAP. Pierwszym z nich jest GAP fakturowy. Jest to najdroższy produkt, ale tym samym najlepiej zabezpieczający rodzaj ubezpieczenia. W przypadku zaistnienia szkody całkowitej lub kradzieży ubezpieczyciel wypłaci różnicę między ceną auta z faktury, a jego wartością rynkową sprzed wypadku.
Kolejną opcją jest GAP finansowy. Jest to najtańsza opcja, która pokrywa różnicę między pozostałymi do spłaty ratami leasingowymi, a kwotą uzyskanego odszkodowania z AC. Z kolei GAP Indeksowy to opcja, którą można nazwać pośrednią. Jako odszkodowanie ubezpieczyciel wypłaci mniej więcej 20-30 proc. wartości samochodu. Wszystko zależy od warunków zawartych w umowie.
GAP jest w szczególności opłacalny dla osób, które dokonały dużej wpłaty własnej. Istnieje wówczas niewielkie ryzyko, że odszkodowanie z tytułu ubezpieczenia autocasco może nie pokryć pozostałych do spłaty rat. Jednak, jeżeli dojdzie do kradzieży lub szkody całkowitej, wtedy leasingodawca dostanie odszkodowanie na poczet spłaty należności, a różnica zapewniona przez GAP trafi na konto leasingobiorcy. Tym samym klient będzie miał budżet na kolejną wpłatę początkową.
Ubezpieczenie GAP zawiera się raz na okres np. leasingu. Jego cena jest zmienna. Przeważnie jest to przedział od 0,4 do 1,2 proc. wartości samochodu rocznie. Jest to jednak produkt, o którym warto pomyśleć przy zakupie nowego pojazdu. Biorąc pod uwagę zatłoczenie na drogach oraz coraz większą możliwość kolizji warto zawczasu się zabezpieczyć.