Elon Musk ma coraz mniej powodów do zadowolenia. Prace w DOGE idą mu, delikatnie mówiąc, opornie. Trump coraz mniej optymistycznie wypowiada się o nim, jako o rządowym kumplu. A do tego teraz Tesla opublikowała wyniki finansowe. I tym do twarzy jest w... czerwieni. Amerykańska marka traci na praktycznie każdym polu.
Podczas analizy wyników finansowych Tesli wystarczy skupić się na czterech kluczowych wskaźnikach, które przywołuje agencja Reuters. Warto zwrócić uwagę m.in. na fakt, że:
Elon Musk zaczął sobie chyba zdawać sprawę z tego, że pogarszające się wyniki marki przestały być śmieszne. Postanowił zatem działać i jak informuje Reuters, ma dwa pomysły. Po pierwsze od maja poświęci więcej czasu swoim spółkom. Automatycznie w mniejszym stopniu będzie się angażował w prace resortu DOGE. Po drugie ma pomysł na rewolucję w gamie samochodów. Szykuje model niskobudżetowy.
O taniej Tesli mówi się od lat. Inżynierom lub szefom amerykańskiej marki do tej pory nie starczyło jednak energii na opracowanie pojazdu. Dziś, gdy sytuacja marki staje się powoli tragiczna, nie ma czasu na prace inżynierskie. Dlatego Musk chce zbudować tanią Teslę na podstawie komponentów, które posiada już dziś, a nie jako oddzielny i nowy model. Tu skutek można osiągnąć naprawdę szybko. Bo budżetowa Tesla mogłaby się pojawić w sprzedaży jeszcze w pierwszej połowie 2025 r. Ten model miałby stać się katalizatorem nowej zmiany w wynikach marki. Choć tak właściwie władze marki mówią o modelach, a nie modelu.
Co wiadomo o budżetowym aucie? Lars Moravy, wiceprezes ds. inżynierii w Tesli, powiedział Reutersowi, że "modele, które pojawią się w najbliższych miesiącach, będą budowane na używanych obecnie liniach i będą przypominać formą i kształtem samochody, które obecnie są produkowane. Kluczem jest to, że będą przystępne cenowo."