Nissan przez długie lata był jednym z japońskich gigantów rynku motoryzacyjnego. Chyba wszyscy kierowcy w Polsce pamiętają modele marki Sunny czy Almera o wręcz legendarnej trwałości. Japońska marka nie weszła jednak w trzecią dekadę XXI wieku gładko. Firma boryka się z problemami finansowymi. Choć słowo "problem" zdecydowanie nie oddaje powagi sytuacji.
Nissan w 2021 r. mocno zmienił swoją strukturę w Europię. Z niektórych rynków wycofał przedstawicielstwa i zlecił działania operacyjne na Starym Kontynencie hiszpańskiej firmie Astara. Później jesienią 2024 r. japońska firma zapowiedziała zwolnienia. Pracę ma stracić dziewięć tys. pracowników. To oznacza redukcję zespołu o 6,7 proc. Poza tym koncern o 20 proc. ucina moce produkcyjne i chce skrócić czas prac nad nowymi modelami do 30 miesięcy. Oszczędności jednak nie pomagają. Nissan zdaniem analityków stoi nad przepaścią, a firmie grozi bankructwo.
Aby ratować tragiczną sytuację finansową, Nissan najpierw myślał o współpracy z Hondą. Nie chciał być jednak przejęty przez japońskiego rywala. Liczył na partnerski układ, ale pomysł spalił na panewce. Następnie pojawiły się plotki mówiące o tym, że Nissana mogłaby kupić Tesla. Teraz odniósł się do nich sam Elon Musk, który je zdementował. Napisał, że Tesla skupia się na własnych projektach, w tym modelu Cybercab, czyli autonomicznym robotaxi. Nie jest zatem zainteresowana żadnymi "zakupami". W ten sposób Musk rozwiał wszelkie wątpliwości. Tesla nie kupi Nissana. Na tę informację z miejsca zareagowała tokijska giełda. Jak informuje Money.pl, po deklaracji amerykańskiego miliardera kurs Nissana spadł o 10 proc. To największy spadek od trzech tygodni.
Najpierw ucięcie rozmów z Hondą, zanim te na dobre wystartowały. Teraz cios ze strony Muska. Takie plotki nie zwiększają atrakcyjności spółki. Nissana nie chce oszczędzić też agencja ratingowa Moody’s. Ostatnio obniżyła jego poziom ratingu do śmieciowego. To oznacza, że sytuacja firmy jest gorsza, niż zła. Co będzie dalej? Trzeba poczekać i zobaczyć. Można ewentualnie trzymać kciuki za słynną markę. Choć jedno w tym przypadku jest pewne. Bez mocniejszej ingerencji w obecnie stosowany model pracy z pewnością się nie obejdzie. Bez podjęcia drastycznych kroków Nissan ma sporą szansę nie doczekać się setnych urodzin, które powinien obchodzić w 2033 r.