Decyzja byłego prezydenta USA, Donalda Trumpa, o nałożeniu ceł na import z Meksyku i Kanady wstrząsnęła rynkami finansowymi. Szczególnie mocno odczuły to koncerny motoryzacyjne, które posiadają w tych krajach liczne zakłady produkcyjne zaopatrujące amerykański rynek. Inwestorzy zareagowali gwałtowną wyprzedażą akcji, obawiając się, że nowe taryfy celne mogą zagrozić całym łańcuchom dostaw i negatywnie wpłynąć na wyniki finansowe gigantów branży.
W szczególności ucierpiały dwie europejskie firmy: niemiecki Volkswagen oraz francusko-włosko-amerykański Stellantis. Jak podał Reuters, kurs akcji Volkswagena spadł o 5,6 proc., natomiast Stellantis odnotował jeszcze większą stratę, sięgającą 6,8 proc. To jedne z największych dziennych spadków tych firm od lat.
Stellantis jest jednym z najbardziej narażonych koncernów na skutki ceł, ponieważ posiada wiele zakładów produkcyjnych w Meksyku, z których samochody są eksportowane do USA. Według analityków banku Stifel, około 16 miliardów euro przychodów firmy może być zagrożone przez nowe taryfy. Również Volkswagen, który produkuje w Meksyku popularne modele jak Jetta czy Tiguan, może doświadczyć istotnych problemów. Straty firmy z powodu ceł mogą sięgnąć nawet 8 miliardów euro.
Nowe cła mają ogromne znaczenie dla całej branży motoryzacyjnej. W 2023 roku wartość importu samochodów i części samochodowych z Meksyku do USA wyniosła 129 miliardów dolarów. Wprowadzenie taryf oznacza wzrost kosztów produkcji, który prawdopodobnie przełoży się na wyższe ceny pojazdów dla amerykańskich konsumentów.
Nie tylko europejscy producenci odczuli skutki decyzji Trumpa. Na amerykańskim rynku akcje General Motors spadły o 5,2 proc., Forda o 3,3 proc., a Tesli o 4,7 proc. Największe spadki dotknęły amerykańskiego dostawcę części samochodowych, firmę Aptiv, która straciła aż 8,9% swojej wartości giełdowej.
Eksperci ostrzegają, że decyzja Trumpa może być początkiem szerszej wojny handlowej. Sam były prezydent zapowiedział już, że planuje wprowadzenie "bardzo istotnych" ceł na produkty z Unii Europejskiej. To może jeszcze bardziej osłabić giełdy w Europie i wpłynąć na dalsze spadki akcji koncernów motoryzacyjnych.
Bank Goldman Sachs oszacował, że jeśli nowe taryfy będą utrzymywane przez dłuższy czas, to może to doprowadzić do spadku prognozowanych zysków firm z indeksu S&P 500 o 2-3 proc. Inwestorzy na całym świecie obawiają się, że destabilizacja łańcuchów dostaw i wyższe koszty produkcji mogą uderzyć nie tylko w branżę motoryzacyjną, ale także w inne sektory gospodarki.
Decyzja o nałożenie ceł spotkała się z ostrą reakcją ze strony Kanady i Meksyku. Prezydent Meksyku Claudia Sheinbaum zapowiedziała odwetowe taryfy na amerykańskie produkty oraz planuje interwencję w światowych instytucjach handlowych. Kanada również zapowiedziała podjęcie kroków prawnych w ramach międzynarodowych traktatów handlowych.
Dla europejskich i amerykańskich producentów samochodów nadchodzące miesiące mogą być kluczowe. Jeśli taryfy zostaną utrzymane, firmy będą zmuszone do szukania alternatywnych metod produkcji lub przeniesienia jej na terytorium USA, co wiąże się z ogromnymi kosztami.