Chińskie koncerny coraz mocniej rozpychają się łokciami na światowej arenie motoryzacyjnej. I dobry przykład dotyczy Geely. Firma, która niedawno obchodziła 38. urodziny, nie jest zbyt dobrze znana w Europie. Warto jednak wiedzieć o tym, że to ona jest właścicielem Volvo i to ona miała dostarczyć platformę do polskiej Izery.
Teraz Geely Automobile postanowiło pochwalić się wynikami finansowymi. A te wyglądają naprawdę optymistycznie. Bo dochód netto chińskiego giganta sięgnął 2,46 mld juanów. To daje jakieś 340 mln dolarów i oznacza skok aż o 92 proc. Taki wynik sprawił, że przychody marki wzrosły o 20 proc. Sięgnęły tym samym 60,38 mld juanów.
Powyższe dane dotyczą 2024 r. Konkretnie miesięcy od stycznia do października. Z czego wynikają? Głównie ze wzrostu sprzedaży pojazdów. W tym okresie salony chińskiej marki opuściło bowiem 1,72 mln aut. To o 32 proc. więcej, niż w analogicznym okresie 2023 r. To oznacza, że marka dość mocno prze do swojego założonego celu. A tym jest dostarczenie klientom w tym roku 2 mln pojazdów.
Za wzrost sprzedaży samochodów w koncernie Geely odpowiadają przede wszystkim modele elektryczne i hybrydy plug-in. Między styczniem a październikiem 2024 r. Chińczycy dostarczyli 655 tys. takich aut. To oznacza dwukrotny wzrost.
I choć ten wynik także imponuje, warto zdać sobie sprawę w tym punkcie z jednego. Geely, identycznie jak BYD, osiąga sukcesy przede wszystkim na rynku rodzimym. Poza Chinami Geely radzi sobie dobrze prawie wyłącznie za sprawą Volvo. Auta z rodzimym logo koncernu stały się hitem, ale wyłącznie w Rosji. W Rosji, w której kierowcy nie mają za bardzo wyjścia. Z uwagi na embargo mają ograniczoną możliwość kupowania aut nowych. Czy ta sytuacja ma szansę się zmienić? Teoretycznie tak. Geely mocno się stara o klienta europejskiego. Niedługo jednak na auta z Chin mają zostać nałożone cła. A to zdecydowanie utrudni ekspansję.