Decyzja ta jest odpowiedzią na spadającą sprzedaż, kurczące się zyski oraz konieczność wdrożenia planu ratunkowego. Rosnące straty w końcu doprowadziły Nissana do podjęcia drastycznych kroków, w tym masowych zwolnień, ograniczenia produkcji oraz zmniejszenia zaangażowania w spółkę Mitsubishi.
Problemy Nissana mają długą historię, sięgającą czasów byłego prezesa Carlosa Ghosna, który odszedł w atmosferze skandalu oskarżony o korupcję i nadużycia finansowe. Po przejęciu sterów przez Uchidę, koncern miał wrócić na ścieżkę wzrostu dzięki planowi „Next". Plan zakładał znaczną redukcję kosztów oraz zwiększenie sprzedaży, co miało pozwolić na odzyskanie stabilności i osiągnięcie sprzedaży na poziomie 5,38 mln samochodów rocznie. Rzeczywistość okazała się jednak inna – w 2023 roku Nissan dostarczył jedynie 3,7 mln pojazdów, co znacząco odbiegało od prognoz.
Na początku 2024 roku Uchida wprowadził kolejny plan rozwoju - „The Arc", zakładający wzrost sprzedaży do poziomu 4,7 mln samochodów do końca roku fiskalnego 2027. Był to cel skromniejszy od wcześniejszych prognoz, lecz i on okazał się trudny do osiągnięcia. Ostatnie wyniki finansowe wykazały wyraźne straty, co spowodowało, że Uchida musiał sięgnąć po bardziej radykalne rozwiązania.
W ostatnim kwartale (lipiec-wrzesień 2024 roku) Nissan odnotował spadek zysku operacyjnego do 31,9 mld jenów (224,3 mln dolarów) w porównaniu do 208,1 mld jenów (1,5 mld dolarów) rok wcześniej. Wynik netto przyniósł stratę w wysokości 9,3 mld jenów (65,4 mln dolarów). Zysk operacyjny Nissana w roku finansowym kończącym się w marcu spadnie zatem do zaledwie 150 mld jenów, co oznacza spadek o 70 proc. w stosunku do poprzedniej prognozy. Zarząd obniżył również prognozę przychodów o ponad 9 proc.
To katastrofalne pogorszenie wyników, które zmusiło koncern do rewizji prognoz finansowych na kolejne miesiące - firma obniżyła prognozy zysku operacyjnego, a Uchida ostrzegł, że ostatecznie Nissan może zamknąć rok fiskalny z ujemnym wynikiem netto.
Katastrofalne wyniki będą też kosztowne dla dyrektora generalnego Makoto Uchidy, który od tego miesiąca traci połowę swojego wynagrodzenia. Dyrektor generalny powiedział inwestorom, że Nissan został dotknięty "nie tylko wyzwaniami zewnętrznymi, ale także naszymi konkretnymi problemami", nawiązując zarówno do zawrotnego wzrostu chińskich producentów samochodów, jak i do wyznaczania przez Nissana zbyt ambitnych celów sprzedażowych.
Globalna sprzedaż w okresie od lipca do września 2024 roku spadła o 2,8 proc., osiągając poziom 809 tys. pojazdów. W Ameryce Północnej sprzedaż spadła o 0,2 proc. (299 tys. pojazdów), w Europie o 5 proc. (80 tys. pojazdów), a w Chinach – aż o 13 proc. (172 tys. pojazdów). Również produkcja globalna zmniejszyła się o 8,3 proc., wynosząc 774 tys. pojazdów. W obliczu tak słabych wyników Uchida ogłosił drastyczne środki, mające na celu ograniczenie strat i utrzymanie rentowności.
W odpowiedzi na trudną sytuację finansową, Nissan planuje zmniejszyć globalne moce produkcyjne o 20 proc., co ma pozwolić na dostosowanie poziomu produkcji do aktualnego popytu, który utrzymuje się na niskim poziomie. Decyzja ta oznacza zwolnienie 9 tys. spośród 133 tys. pracowników zatrudnionych na całym świecie. Nissan wdroży również program dobrowolnych odejść, aby złagodzić skutki redukcji zatrudnienia, a firma zmniejszy swoje zaangażowanie w Mitsubishi, odsprzedając 10 proc. udziałów. Dzięki temu Mitsubishi pozostanie z większościowym udziałem, a Nissan zachowa jedynie 24 proc. akcji.